W tym dziale prześwietlamy dla Was warte polecenia powieści kryminalne.
To już niestety ostatnie spotkanie z Jacksonem Brodiem, prywatnym detektywem, byłbym policjantem, eks żołnierzem, głównym bohaterem czterech powieści Kate Atkinson. O świcie wzięłam psa i poszłam... zamyka jedną z moich ulubionych kryminalnych serii. A Atkinson po raz kolejny udowadnia, że jest po prostu znakomita.
Znakomita sensacyjna rozrywka w stylu filmowych przygód Jamesa Bonda – tak w jednym zdaniu można by opisać Ekspozycję Remigiusza Mroza. Spróbujcie sięgnąć po pierwszą część trylogii o komisarzu Forście, a nie odłożycie jej, dopóki nie dobrniecie do końca. A do ostatniej strony dotrzecie w zastraszającym tempie, w jakim to i autor poprowadził akcję swojej powieści. Dobra wiadomość jest taka, że drugi tom cyklu pt. Przewieszenie już od środy, 13 stycznia, będzie czekał na Was w księgarniach.
Licencja na zabijanie to nie tytuł nowego odcinka przygód wstrząśniętego, niezmieszanego agenta 007, lecz wstrząsający reportaż o tym, jak agendy rządowe państw mieniących się być demokracjami masowo posyłają do piachu osoby uznane za wrogów. O bezproduktywnych metodach wojny z terroryzmem i zgubnych konsekwencjach zastępowania procesów sądowych arbitralnymi decyzjami urzędników pisze niemiecki dziennikarz śledczy, Egmont R. Koch.
Duński autor kryminałów (marketingowego „prezydenta” pominę milczeniem), Michael Katz Krefeld, Wykolejonym, czyli pierwszą powieścią z cyklu, którego głównym bohaterem jest komisarz Thomas Ravnsholdt, dał się poznać jako pisarz doskonale poruszający się w konwencji gatunku i nie stroniący od mocnych wrażeń serwowanych czytelnikowi. W drugiej części pt. Zaginiony silne emocje wciąż buzują, za to z dotrzymaniem zgodności fabuły z realiami jest już nieco gorzej.
Francis Urquhart (czyli książkowy pierwowzór serialowego Franka Underwooda) zapragnął stanąć na czele rządu Jej Królewskiej Mości. W wyniku przemyślanej intrygi, nie zważając na cenę, cel osiągnął. W drugiej części House of Cards przyjdzie mu skrzyżować szpadę z przeciwnikiem o wiele potężniejszym niż rozhamletyzowany premier upadającego rządu. Tym razem w drugim narożniku ringu stanie król Wielkiej Brytanii we własnej osobie.
Ellery Queen to pseudonim literacki dwóch kuzynów – Frederica Dannaya i Manfreda B. Lee – którzy przez blisko 42 lata wspólnie pisali kryminały o...Ellerym Queenie, jak nazwali swojego protagonistę. Ellery Queen to w Stanach Zjednoczonych nie bohater, a instytucja. Ellery Queen to taka amerykańska Agatha Christie. Ten pisarz i detektyw-amator wystąpił w ponad 30 powieściach, 70 opowiadaniach, pojawił się w słuchowiskach radiowych, w telewizji, kinie, komiksach, a nawet w grach planszowych. Jego imieniem nazwany został magazyn poświęcony literaturze kryminalnej, który regularnie wychodzi po dziś dzień. Tymczasem w Polsce możemy przeczytać zaledwie jedną (!) powieść autorstwa nowojorczyków, którzy weszli do kanonu literatury kryminalnej.
Najnowszą powieścią Mariusz Zielke wrzuca kamyczek do ogródka środowiska prawniczego w Polsce. Sędzia to thriller obnażający słabości polskiego wymiaru sprawiedliwości, którego przedstawiciele bezceremonialnie blatują się z wielkim biznesem, politykami i zwykłymi gangsterami.
To z pewnością najbardziej mroczny, przepełniony smutkiem, a zarazem szalony tom przygód Flawii de Luce – jedenastoletniej dziewczynki, bawiącej się w detektywa gdzieś na angielskiej prowincji lat pięćdziesiątych zeszłego wieku. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o tej rezolutnej osóbce, czas najwyższy poznać pannę de Luce.
Tytuł reportażu Katarzyny Molędy jest adekwatny do treści. Bo chodź Szwedzi, chociaż na Północy, mimo że zimno, tak za oknem, jak i rzekomo w skandynawskiej duszy, to nasza była konsul z Sztokholmu opisuje naród Henninga Mankella z niezwykłym ciepłem i sympatią. Aż się człowiek zaczyna przekonywać do socjalizmu w ich wydaniu. A do tego jeszcze zastanawiać, skąd ci autorzy kryminałów wzięli te wszystkie zbrodnie.
Tal to już trzeci tom sosnowieckich kronik, które wyszły spod pióra profesora Zbigniewa Białasa. Tym razem autor przenosi nas w lata trzydzieste i opisuje sprawę „truciciela z ulicy Rybnej”, jak nazwano Pawła Grzeszolskiego, chemika, który został oskarżony o to, że otruł talem swoją żonę i dzieci. Książka Białasa nie jest jednak reportażem, tylko próbą fabularnego ujęcia tematu, który do czerwoności rozgrzewał wówczas ulice Zagłębia. Nie znajdziemy w Talu odpowiedzi na pytanie, kto zabił. Bo też nie o tym jest ta powieść.