Licencja na zabijanie to nie tytuł nowego odcinka przygód wstrząśniętego, niezmieszanego agenta 007, lecz wstrząsający reportaż o tym, jak agendy rządowe państw mieniących się być demokracjami masowo posyłają do piachu osoby uznane za wrogów. O bezproduktywnych metodach wojny z terroryzmem i zgubnych konsekwencjach zastępowania procesów sądowych arbitralnymi decyzjami urzędników pisze niemiecki dziennikarz śledczy, Egmont R. Koch.
Koch to autor kilkunastu publikacji dokumentujących jego prywatne śledztwa w sferze działalności służb specjalnych, który zawodowo związany jest z niemieckimi stacjami telewizyjnymi ZDF i ARD. Jego reportaż odsłaniający kulisy procederu eksportu broni do ogarniętego wojną Iraku zdobył nagrodę Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym i Telewizyjnym w Hiroszimie. Tym razem Koch postanowił podsumować skutki wojny, którą państwa Zachodu toczą od 2001 roku z szeroko pojętym zjawiskiem terroryzmu. Inspiracją do podjęcia tematu było zabójstwo obywatela RFN, Bünyamina Erdogana. Młody Niemiec pochodzenia tureckiego zginął w afgańskim Wazyrystanie trafiony rakietą odpaloną z amerykańskiego drona. Nad Łabą rozgorzała na krótko debata nad prawnymi konsekwencjami tego aktu i potrzebą rewizji relacji bilateralnych z USA.
Autor skrupulatnie przeprowadził własne śledztwo, w którym przyjrzał się działalności agend rządowych USA, Izraela i ZSRR/Federacji Rosyjskiej. Najwięcej miejsca poświęcił dwóm pierwszym, bo to one w ostatnich latach intensywnie rozwijały programy likwidacji osób podejrzanych o terroryzm przy użyciu rakiet wystrzeliwanych z bezzałogowych statków powietrznych i helikopterów. Wedle szacunków Kocha takich nieusankcjonowanych sądownie wyroków śmierci tylko CIA i Pentagon wydały w ostatnich latach od 2500 do 4000.
Niemiecki dziennikarz obnaża hipokryzję prezydenta Baracka Obamy, który odbierając Pokojową Nagrodę Nobla w 2009 roku, zapowiedział wzorowe zachowanie się USA na polu bitwy z przeciwnikiem. Ten sam Obama zintensyfikował później program zabijania osób zakwalifikowanych jako wrogów Ameryki. Upływa druga kadencja jego rządów w Białym Domu, a więzienie w Guantanamo, najlepszy przykład podwójnych standardów amerykańskiej demokracji, nadal funkcjonuje w najlepsze.
Niewątpliwą zaletą książki Kocha jest solidna bibliografia i weryfikowanie formułowanych w niej tez. Poza walorami syntetycznego spojrzenia i bogactwa faktograficznego Licencja... dostarcza również zdystansowanej, mimo budzącej znaczne emocje tematyki, refleksji nad kondycją demokracji liberalnej Zachodu.
Z zamieszczonego na końcu książki zestawienia ofiar konfliktu izraelsko-palestyńskiego wynika niezbicie, jak silna jest pokusa by działania prewencyjne i operacyjne wobec islamistów zastąpić wyjętym spod jurysdykcji sądowej kompulsywnym naciskaniem guzika odpalającego kolejne rakiety Hellfire czy Spike. Na straty wśród niewinnych cywilów, którzy giną w takich atakach, Izraelskie służby także znalazły „sposób”. Poprosiły profesorów filozofii i matematyki o podanie algorytmu pozwalającego obliczyć, ile postronnych ofiar ginących podczas ataku jest do zaakceptowania. W odpowiedzi naukowcy podali współczynnik - 3,14 niewinnych cywilów na jednego terrorystę. Ponury żart? Nie, to twarda algebra wydawanych przez rządy państw licencji na zabijanie.
Wnioski sformułowane w publikacji są nader smutne i niepokojące. Mimo, że maszyna do taśmowej likwidacji terrorystów pracuje na wysokich obrotach, świat nie staje się ani trochę bezpieczniejszy. Miejsce zabitego terrorysty szybko wypełnia kolejny, jeszcze bardziej zdeterminowany, by zabijać niewiernych w akcie zemsty za śmierć swojego ojca, matki czy syna. Podobną cenzurkę 15-leciu wojny z terroryzmem wystawia najnowszy sezon serialu Homeland, w którego czołówce pada wymowne hasło - „all that suffering and nothing changes” („całe to cierpienie, a i tak nic się nie zmienia”).
Niestety w wywodzie Kocha nie znalazłem próby oceny szans dialogu z islamskimi ekstremistami, który byłby oparty na sile argumentu, a nie argumencie siły. Czy twarde fakty, cyfry zaczerpnięte z programów pomocy, która płynie z Zachodu, przekonałyby nakładającego na siebie samobójczy pas szahida? Czy perspektywa wiecznych uniesień w ramionach siedemdziesięciu dwóch dziewic zeszłaby na dalszy plan wobec idei budowy przedszkoli, szpitali i studni w Afganistanie, Iraku czy Jemenie? Tego z opracowania Kocha dowiedzieć się nie sposób.
Licencja na zabijanie to istotna i krytyczna analiza strategii walki z terroryzmem islamskim we współczesnym, zglobalizowanym świecie. Inspiruje do samodzielnego myślenia. Polecam.
Egmont R. Koch
Licencja na zabijanie. Komanda śmierci tajnych służb
przeł. Victor Grotowicz
Czarna Owca
Warszawa, 2015
420 s.