Znakomita sensacyjna rozrywka w stylu filmowych przygód Jamesa Bonda – tak w jednym zdaniu można by opisać Ekspozycję Remigiusza Mroza. Spróbujcie sięgnąć po pierwszą część trylogii o komisarzu Forście, a nie odłożycie jej, dopóki nie dobrniecie do końca. A do ostatniej strony dotrzecie w zastraszającym tempie, w jakim to i autor poprowadził akcję swojej powieści. Dobra wiadomość jest taka, że drugi tom cyklu pt. Przewieszenie już od środy, 13 stycznia, będzie czekał na Was w księgarniach.
Okładka Ekspozycji – wyśmienita zresztą – jest myląca. Akcja powieści Remigiusza Mroza tylko z początku osadzona jest w Tatrach. Na krzyżu na Giewoncie zostają odnalezione powieszone zwłoki mężczyzny. Komisarz Wiktor Forst w ustach denata znajduje starożytną monetę. I to by było na tyle górskich krajobrazów. A co potem? Potem to się dopiero zaczyna!
Forst, niesubordynowany glina z niewyparzonym jęzorem, podrywacz (który nie oszczędził nawet córki własnego szefa), niemal natychmiast z niewiadomych przyczyn zostaje odsunięty od śledztwa. Komisarz nie zamierza jednak odpuszczać. Zawiera sztamę z Olgą Szrebską, znaną dziennikarką telewizyjną i razem postanawiają dojść do prawdy.
Tandem od razu pakuje się w tarapaty. Za Forstem i Szrebską rusza policyjna pogoń. Tymczasem nasi bohaterowie kierują się na wschód, bo też i na Białoruś wiedzie ich trop związany z numizmatem wyciągniętym z ust ofiary. Planują przekroczyć nielegalnie granicę, jednak zanim będą mogli podjąć tę próbę, czeka na nich kilka poważnych przeszkód do pokonania. To zresztą tylko początek szalonych i niezwykle niebezpiecznych przygód dwojga samozwańczych śledczych.
Mróz uwielbia pakować swoich bohaterów w tarapaty. Buduje strukturę swojej powieści zgodnie z zasadą wyznawaną przez Alfreda Hitchcocka – na początku jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie nieprzerwanie rośnie. Autor w nosie ma porady z podręczników do nauki pisania, które mówią, iż po scenie dynamicznej należy umieścić statyczną, by ta pierwsza zyskała odpowiednio mocny wydźwięk. Skrótowo określił ową metodę Roman Wilhelmi słowami nie nazbyt cenzuralnymi, acz trafiającymi w sedno: „przypierdolić – odpuścić”. Otóż Mróz nie odpuszcza. A czytelnik z coraz większą nerwowością przerzuca strony w obawie o życie bohaterów.
Pisarz wykorzystał w swej książce wszelkie możliwe elementy, jakie mogą znaleźć się w porządnej powieści sensacyjnej. Czego to w Ekspozycji nie ma! Znajdziemy tu motyw biblijny, który ma Frostowi i Szrebskiej posłużyć do rozwiązania zagadki. Jest też w fabułę wpleciony wątek polskiej historii, jest wielka ucieczka i pogoń, strzelaniny, morderstwa, są klimaty rodem z filmu Skazani na Shawshank, jest oczywiście romans. Bohaterowie przemieszczają się po całym globie, nie pozostawiając czytelnikowi chwili na wytchnienie.
Ekspozycja jako żywo przypomina filmy o agencie 007. Frost to taki zakopiański James Bond. Przystojny, wysportowany, odpowiednio bezczelny, pewny siebie zimny drań, w którym rzesze czytelniczek śmiało mogą zacząć się podkochiwać. Forst najpierw robi, potem myśli i wyznaje zasadę, iż pożar będzie się gasić, jak wybuchnie, a póki co trzeba żyć chwilą. Do tego gnojek potrafi być troskliwy (gdy mu na kimś zależy), jest błyskotliwy i ma poczucie humoru. I jak tu nie chcieć o takim czytać?
Powieść Mroza przywiodła mi na myśl Bezcennego Zygmunta Miłoszewskiego. Podobny tu rozmach, choć Ekspozycja ustrzegła się teoretycznych dłużyzn, które w Bezcennym raziły. Także pod względem edytorskim książka młodego autora jest lepiej dopracowana.
Można by się czepiać nagromadzenia w powieści nieprawdopodobieństw fabularnych. Moim jednak zdaniem mieszczą się one w konwencji, jaką obrał pisarz. A jest to pisarz nie byle jaki. Mróz nie tylko nazwisko ma chwytliwe. Ma też nieograniczoną wyobraźnię i dzikie pomysły, które potrafi ubrać w ramy sensacyjnego dzieła. Mróz nie boi się też radykalnych rozwiązań – przeczytajcie tylko ostatnie zdanie Ekspozycji, a będziecie, tak jak ja, ubliżać autorowi i jednocześnie zacierać ręce nad kolejnym tomem.
Przewieszenie na całe szczęście już czeka na mnie na biurku. Sięgam po nie ze świadomością, że polskiemu kryminałowi rośnie pisarska gwiazda. A na nazwisko jej Mróz. Remigiusz Mróz.
Marta Matyszczak
Remigiusz Mróz
Ekspozycja
Wydawnictwo Filia
Poznań, 2015
474 s.