Najnowszą powieścią Mariusz Zielke wrzuca kamyczek do ogródka środowiska prawniczego w Polsce. Sędzia to thriller obnażający słabości polskiego wymiaru sprawiedliwości, którego przedstawiciele bezceremonialnie blatują się z wielkim biznesem, politykami i zwykłymi gangsterami.
Autor oparł się na autentycznych wydarzeniach z 2001 roku, związanych z ogłoszeniem upadłości czołowej wówczas firmy leasingowej Clif S.A. Po czasie wyszło na jaw, że owo bankructwo było nieuzasadnione ekonomicznie i prawnie. O tym, jak wolno mielą żarna polskich sądów, niech świadczy fakt, że dopiero w 2014 roku zapadł wyrok otwierający poszkodowanym właścicielom i klientom firmy drogę do uzyskania rekompensaty za wielomilionowe szkody. Skompromitowane środowisko sędziowskie pod presją opinii publicznej musiało poradzić sobie w tej sytuacji. Zielke nie opisuje jednak tej historii jeden do jednego.
Na kartach Sędziego powraca dziennikarz śledczy Jakub Zimny. Znany z poprzednich powieści Zielke, pokiereszowany przez życie żurnalista ciągle szuka swojego miejsca na trudnym polskim rynku prasowym. Zbiegiem okoliczności trafia na grubą aferę w należącej do majętnego biznesmena, Adama Bonara, firmie leasingowej Selac. Cynk, który otrzymał Zimny, jednoznacznie wskazuje, że z firmy Bonara zniknęło 300 milionów złotych. Wybucha afera, rozpoczynają się śledztwo, aresztowania i tajemnicze śmierci.
Dziennikarski wyga Zimny, ledwo odtrąbi sukces jednej publikacji, już musi się mierzyć z nowymi faktami, które każą wątpić w forsowany przez niego przebieg wydarzeń. Prowadzącemu prywatne dochodzenie redaktorowi w sukurs przychodzi koleżanka z konkurencyjnej gazety. W jego wyniku bohaterowie obnażają kolejne kręgi spisku zadzierzgniętego przez zaprzyjaźnionych prawników, bankowców i ludzi służb specjalnych.
Sędzia przykuł moją uwagę na dwa długie wieczory. Mariusz Zielke stworzył ciekawe postacie, zarówno te prawe, walczące zajadle o prawdę i ukaranie winnych, jak i te stojące po mrocznej stronie. Dynamiczna, pełna zwrotów akcja nie pozwala czytelnikowi na nudę, a fabuły w żadnym razie nie można by nazwać przewidywalną. Zakończenie nie rozczarowuje.
Lektura powieści Mariusza Zielke jest niezwykle frapująca. Przeszkadzać mogą jedynie przydługawe monologi wewnętrzne, jakie prowadzi tu ze sobą kilku bohaterów, pasjami oddając się snuciu teorii spiskowych i odmieniając przez wszystkie przypadki slogany o „Polsce - republice bananowej, gdzie wszystko jest możliwe”.
Kaliber opisanych w książce nadużyć i patologii duetu Temida & banksterzy jest niebagatelny. Ostrze krytyki, które słusznie Zielke kieruje wobec szeroko rozumianego establishmentu, tępi niestety zabieg, jaki zastosował pisarz, każąc swojemu bohaterowi wciąż powtarzać te same, utarte tezy o krytyczności sytuacji. Czasem nawet sam autor reflektuje się i cenzuruje zapędy Zimnego, ucinając jego narzekania twierdzeniami w rodzaju: „ale, tak źle to chyba jeszcze nie jest”.
Sędzia poszerza podejmowaną dotąd w powieściach Zielke tematykę. Poza problematyką gospodarczą czy tropieniem korupcyjnych afer w zaciszach szklanych biurowców autor spróbował swoich sił na poletku prawniczym. I jest to próba bardzo udana.
Mariusz Zielke
Sędzia
Czarna Owca
Warszawa, 2015
456 s.