Najnowsza powieść znanego dziennikarza Tomasza Sekielskiego pod tytułem Obraz kontrolny stanowi dalszy ciąg wydarzeń przedstawionych w Sejfie – literackim debiucie autora. Debiucie bardzo przebojowym – książka szybko trafiła na listy bestsellerów. Z tym większym zainteresowaniem sięgnąłem po tę lekturę.
W Sejfie autor opisał kulisy operacji Nabucco, prowadzonej przez Sekcję 1 – tajną komórkę uplasowaną w strukturze Agencji Wywiadu. Jednostka ta zajmuje się operacjami specjalnymi, jest poza polskim prawem, a o jej istnieniu wie tylko kilka osób. Tutaj nie sposób oprzeć się wrażeniu, że autor inspirował się Stiegiem Larssonem, który na kartach trylogii Millenium opisał brudne sprawki, nomen omen, Sekcji, działającej w ramach szwedzkiego kontrwywiadu.
W Obrazie kontrolnym poznajemy odpowiedzi na pytania, jakie pozostawił po sobie Sejf, ale i szczegóły kolejnej wielkiej operacji - Gilgamesz. Rzecz dotyczy profitów, jakie Polska miała uzyskać w zamian za udział w wojnie w Iraku. Skoro Wielki Brat zza Atlantyku nie chce sam przyznać koncesji na pola naftowe, polski wywiad uruchamia misterną grę, która ma zmienić diametralnie tę sytuację.
Wraca do gry Artur Solski, były dziennikarz telewizji DTV, któremu w wyjściu na prostą pomaga dawny znajomy, oficer BOR-u – Marcin Rokita, zwany Diabłem. Po zamachu na ambasadę RP w Bagdadzie Diabeł postanowił odejść ze służby i na własną rękę docieka, kto stoi za śmiercią jego kompanów. Równolegle, rozpoczęte w Sejfie, prywatne śledztwo kontynuuje Anna Kaliska – wdowa po saperze, który zginał w Iraku.
Muszą oni zmierzyć się z pułkownikiem Dariuszem Wyrwickim, który po nominacji na szefa Biura Antyterrorystycznego, wzmocnił znacząco swoją pozycję. Wespół z magnatem medialnym, Leonem Bielakiem, snują nowe intrygi, mające przynieść im krociowe zyski. Pojawia się też Giennadij Pietrow, gangster z kremlowskiego namaszczenia, który bruździ naszym rodzimym, czarnym charakterom.
Autor płynnie przenosi akcję powieści między kolejnymi lokacjami – Pakistan, Irak, Wiedeń, St. Petersburg, wybrzeże Costa del Sol, Zurych. W międzyczasie czytelnik może sobie pospacerować korytarzami siedziby Agencji Wywiadu przy ulicy Miłobędzkiej w Warszawie, udać się do Lasu (jak w żargonie nazywa się szkołę wywiadu w Kiejkutach Starych), w tym również do sławetnej Strefy B. Jest też baza nasłuchowa w Świadkach Iławeckich, skąd, jak sugeruje Sekielski, Amerykanie podsłuchują łączność rosyjską w Obwodzie Kaliningradzkim.
Mamy odniesienia do rzeczywistych wydarzeń: afery FOZZ, budowy bazy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie czy rozwiązania Wojskowych Służb Informacyjnych i chaosie, jaki powstał dzięki osobie Wielkiego Likwidatora, jak eufemistycznie autor nazywa...wiadomo kogo.
Powieść czyta się jednym tchem - wręcz przyspawała mnie do siebie na dwa popołudnia. Łatwo uruchamia wyobraźnię i czytelnik już zastanawia się, jak to będzie wyglądało na dużym ekranie. Oj tak, mógłby ten materiał wziąć na swój warsztat taki Paul Greengrass czy inny Martin Campbell i zrobić dwie godziny dobrego dreszczowca. Ot, czegoś na kształt, nie przymierzając, Uwikłania Bromskiego. Tylko tym razem bez zniekształceń literackiego pierwowzoru, których dopuszczono się wobec powieści Zygmunta Miłoszewskiego.
Kilka scen rozczarowuje zbyt naciąganymi rozwiązaniami. Nie zmienia to faktu, że jest Obraz... solidnie napisany. Spektakularne zakończenie, choć pozostawia czytelnika z masą pytań bez odpowiedzi, to jednocześnie sugeruje kontynuację, którą autor wstępnie już zapowiedział na wiosnę 2014 roku.
Oby do wiosny zatem.
Tomasz Sekielski
Obraz kontrolny
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2013
383 s.