W tym dziale prześwietlamy dla Was warte polecenia powieści kryminalne.
To nie jest klasyczny kryminał. To nie jest typowy Nesser, jakiego znamy z opowieści o inspektorze Barbarottim czy komisarzu Van Veeterenie. Mam z Żywymi i umarłymi w Winsford (swoją drogą tytuł niezbyt udany) problem. Z jednej strony, to historia pełna tajemnic skąpanych w mrocznej atmosferze. Z drugiej jednak, śledząc fabułę, co jakiś czas natykamy się na dłużyzny, które przytępiają zmysły i nudzą.
Przepiękna publikacja trafiła na księgarskie półki dzięki Krystynie Kaplan i Wydawnictwu PWN. I choć sławetny detektyw jest w Londynie w czasach Sherlocka Holmesa jedynie przynętą, to każdy, kto złapie się w tę marketingowo sprytnie utkaną sieć, nie pożałuje.
Są kryminały i Kryminały. Te autorstwa Karin Fossum zdecydowanie należą do grupy pisanej przez duże „K”. Wysmakowane literacko, z niespiesznym tempem, przemyślaną intrygą i nietuzinkowym głównym bohaterem zapadają w pamięć na długo. Dawno już czytając zupełnie inne książki, myślami powraca się do tej mrocznej, klaustrofobicznej atmosfery norweskiego miasteczka. Fossum to najzdolniejsza skandynawska autorka kryminałów.
Swoją najnowszą powieścią Robert Ostaszewski udowadnia, że jest nie tylko rasowym kryminalistą, ale i ma duszę romantyka. Autor po dwóch pisarskich duetach (Kogo kocham, kogo lubię z Martą Mizuro i Sierpniowych kumakach z Violettą Sajkiewicz) zdecydował się na wydanie kryminału w pojedynkę. I na dobre mu to wyszło.
Powieściowy cykl stworzony przez tandem w składzie: Michael Hjorth i Hans Rosenfeldt to przykład solidnych, szwedzkich kryminałów pisanych wedle tajników rzemiosła. Znajdziemy więc w nich spektakularne zbrodnie, morderców, motywacji działań których najczęściej należy szukać w ich skrzywionym dzieciństwie; mamy tu też pokiereszowanego przez życie śledczego (nie policjanta, a psychologa) oraz liczne zawiłości natury osobistej pomiędzy grupą głównych bohaterów.
Izraelski pisarz, Dror A. Mishani, już po raz trzeci zaprasza czytelników do swojego literackiego świata. To świat mroczny, trochę liryczny, a ze względu na usytuowanie akcji dość egzotyczny dla polskiego odbiorcy. Główny bohater serii, komisarz Awi Awraham, ze swoim wiecznym zamyśleniem, niepewnością i wytężoną uwagą, odróżnia się na tle zgrai standardowych powieściowych detektywów. Poza tym, Człowiek, który chciał wszystko wiedzieć jest kawałkiem świetnie napisanej prozy.
Niewielka książka, wielkie odkrycie. Antti Tuomainen to poeta wśród autorów kryminałów. Dawno żadna powieść mnie tak nie uwiodła. Pięknym językiem, liryzmem, trafiającymi w punkt spostrzeżeniami autora. Do tego wszystkiego czytelnik otrzymuje fińskie, urokliwe krajobrazy, intrygującą zagadkę i ciekawie skrojonego głównego bohatera. Nic tylko czytać!
Najpierw był dziarski stulatek, potem bystra analfabetka, a teraz przyszedł czas na mordercę, który zabijać wcale nie zamierza. Słowem, Jonas Jonasson powraca z kolejną szaloną opowieścią, pełną absurdalnego humoru i zwariowanych postaci. To napisana z pazurem komedia kryminalna, w której oberwało się niejednemu.
W ostatniej części kryminalnej trylogii, której początek dał Pan Mercedes, Stephen King wraca do swych korzeni. Autor wmieszał w fabułę motyw działalności sił nadprzyrodzonych, w szczególności telekinezy i telepatii. Koniec warty wymyka się więc próbom klasyfikacji gatunkowej, godnie zamykając cykl, którego głównym bohaterem jest detektyw Bill Hodges.
To już dziewiętnasty tom przygód mojego ulubionego powieściowego detektywa, Johna Rebusa. Kiedy Ian Rankin w 1987 roku wydał Supełki i krzyżyki, w których po raz pierwszy pojawił się edynburski inspektor, pewnie nie spodziewał się, że niemal trzydzieści lat później jego bohater wciąż będzie ścigał złoczyńców. Rebus jest jak wino (choć może w jego przypadku odpowiedniejsze byłoby porównanie do whiskey). Im starszy, tym lepszy.