W tym dziale prześwietlamy dla Was warte polecenia powieści kryminalne.
Vincent Severski powraca z nową serią powieści szpiegowskich. Nie spotkamy tu już znanych z “Nielegalnych” Konrada, Sary i spółki z Wydziału Q. Jest za to równie zakonspirowana Sekcja z ekscentrycznym pułkownikiem Romanem Leskim na czele. Na pierwszy ogień ekipa stawi czoło niebezpiecznemu kretowi, który panoszy się w gmachu Agencji Wywiadu i działa na rzecz obcego mocarstwa.
“Opuszczone miasto“ to druga część trylogii “Ostatni policjant”. W miasteczku Concord, w które już wkrótce ma uderzyć meteoryt i unicestwić wszelką cywilizację, sprawy mają się coraz gorzej – brakuje prądu i wody, sklepy z braku żywności zamknięto, a policja zrejterowała do koszar. W tych okolicznościach detektyw Henry Palace powraca z prywatnym śledztwem, które wydaje się być skazane na kompletną porażkę. Tymczasem trwa odliczanie do końca świata.
Tego jeszcze nie było! Kryminał warzywny (bo to warzywa są tu bohaterami opowieści) „dla dzieci w każdym wieku” - jak reklamuje książkę Mikołaja Marceli wydawca - i nie przesadza. Podczas lektury „Best Selera” świetną zabawę będzie miał tak mały, jak i duży czytelnik. Ten ostatni znajdzie tu mnóstwo nawiązań do rzeczywistości, które dodadzą pikanterii sprawie.
“Negatyw” to kryminalny debiut polskiego politologa, amerykanisty i ekspolicjanta, Klaudiusza Szymańczaka. Powieść jest pokłosiem między innymi fascynacji autora kulturą amerykańską. Wykreowany przez niego protagonista - agent Federalnego Biura Śledczego John Slade - to potomek polskich imigrantów z warszawskich Bielan. Sprawy zawodowe kierują urodzonego w Nowym Jorku obiecującego oficera do ojczyzny rodziców.
Jakub Rau powraca. I to z przytupem. W drugim tomie swoich przygód prywatny detektyw staje naprzeciw psychopatycznego mordercy polującego na młode kobiety. Nadwiślańskie miasteczko w twórczości Dydy stopą przestępczości równa do okrytych złą sławą nowojorskiego Bronksu czy Kapsztadu. Na szczęście Tarnobrzeg ma swojego niezawodnego strażnika, który typom spod ciemnej gwiazdy daje skuteczny odpór.
“Wtyczka” to miejska powieść sensacyjna rodem zza wielkiej wody. Autor nakreślił perypetie zupełnie postronnej dziewczyny, która zbiegiem okoliczności trafia w sam środek mafijnego światka Filadelfii. Sarie Holland musi działać na dwa fronty i przy okazji rozpracować dla policji środowisko handlarzy narkotyków. W rezultacie takiego zamysłu fabularnego dostajemy trzymającą w napięciu wariację wokół mitu o pucybucie i milionerze. W Ameryce bowiem wszystko jest możliwe - niemal każdy nawet z dnia na dzień może zostać podwójnym agentem.
Arnaldur Indriðason poszedł tropem Håkana Nessera, który na pewien czas usunął w cień komisarza Van Veeterena, głównego przecież bohatera serii, dając głos jego podwładnym. Analogicznie w „Ciemnej rzece” pierwsze skrzypce grała Elinborg, a w „Czarnych powietrzach” śledztwo prowadzi Sigurdur Oli. Sprawa jest mroczna i najcięższego kalibru, mimo że na pierwszy rzut oka na taką nie wygląda.
To już koniec trylogii opowiadającej o toruńskim dziennikarzu Marku Benerze i jego zmaganiach z odnalezieniem żony, która zaginęła niemal siedem lat wcześniej. Małecki z książki na książkę jest coraz lepszy i udowadnia, że prawdziwy z niego kryminalny fachura. Autor po mistrzowsku dawkuje napięcie i sprawia, że wcale nie chcemy zasypiać, tylko brnąć w „Koszmary...” do ostatniej strony.
„Dziewczyn” w kryminałach ostatnio pod dostatkiem. Tym razem mamy „Dziewczynę we mgle” włoskiego autora, którego powieść „Zaklinacz” przyniosła mu międzynarodową sławę. Tytuł nie jest przypadkowy. Nad niewielkim górskim miasteczkiem osiada mgła – rozumiana jako zjawisko atmosferyczne, ale i swego rodzaju otumanienie lokalnej społeczności, która będzie szukać kozła ofiarnego, byleby tylko móc żyć, w choćby i fałszywym, poczuciu bezpieczeństwa.
To już trzeci tom przygód wicekwestora (nie komisarza! - jak poprawia wszystkich sam zainteresowany) Rocca Schiavone. Ta część jest jeszcze lepsza niż poprzednie! Napisana błyskotliwie, z humorem przyprawiającym dramatyczną historię. Kryminalna proza Manziniego jest moim ostatnim odkryciem pośród zalewu tytułów gatunku.