Agnieszka Płoszaj wraca na kryminalno-literackie salony z kolejną książką z jej rodzinną Łodzią w tle. Autorka kontynuuje drogę, którą obrała w debiutanckiej powieści – zbrodnię traktuje jedynie jako pretekst do ukazania wybranych zagadnień społecznych. W poprzedniej “Czarodziejce” rozprawiła się z przemocą wobec dzieci, zaś w “Ogrodniku” na warsztat bierze problem podziemia aborcyjnego.
Akcja powieści dzieje się współcześnie, choć pojawiają się też wątki retrospektywne, które cofają czytelnika o kilka dekad do radzieckiej Samarkandy. Jeśli chodzi o występujące tu postacie, to wracają znane z “Czarodziejki” dwa duety: Julia i Mania oraz policjanci Jakub Karski i Tomasz Mielczarek. Dziewczyny dalej prowadzą kawiarnię, choć życie uprzykrza im łódzki półświatek. Jego herszt, znany już czytelnikom Witold Dales, składa Julii propozycję ostatecznego uregulowania długów, które, w jego opinii, zaciągnęła, i ich nie spłaciła.
Kwestia zawodowych kłopotów bohaterek zazębia się ze wspomnianym zagadnieniem z przeszłości ze Środkowego Wschodu oraz śledztwem w sprawie zamordowanej dziewczyny. Jej zwłoki zostają znalezione w parku. Sprawca ułożył ciało na płatkach róż. Żmudne dochodzenie prowadzi komisarzy Karskiego i Mielczarka na trop zorganizowanego procederu nielegalnych aborcji i handlu zakazanymi środkami farmakologicznymi.
Płoszaj przekonywająco przybliża kulisy działania grupy przestępców, którzy z usuwania płodów uczynili dochodowy biznes. Kreuje wyrazistych bohaterów, tak tych pozytywnych, jak i szwarccharaktery. Naturalnie komponują się oni z tkanką miasta. Autorka wiernie oddaje koloryt i topografię Łodzi. Nie koloryzuje - okolice zaniedbane architektonicznie, zamieszkane przez niziny społeczne, pokazuje bez retuszu. Nie znajdziemy więc tu sztucznej laurki miasta, tylko jego rzeczywisty obraz. Przy okazji ciekawostka – w lokalu przy Kościuszki 74, gdzie główne bohaterki prowadzą kawiarnię, w rzeczywistości mieści się salon fryzjerski należący do autorki.
W „Ogrodniku” znajdziemy nie tylko czysty kryminał, ale i dość rozbudowane elementy powieści obyczajowej z romansowymi dodatkami. Dużo tu też dialogów, tych pomiędzy Julią i Manią, czasem – mam wrażenie - zbyt obszernych i odciągających uwagę czytelnika od wątku głównego.
Fani motoryzacji znajdą w powieści coś dla siebie. Autorka ze znawstwem opisuje detale techniczne sportowych i terenowych samochodów, z których korzystają bohaterowie.
Język powieści jest wiarygodny, plastyczny, dostosowany do poszczególnych postaci.
Jeśli przyjrzeć się współczesnej polskiej literaturze kryminalnej z szerszej – i geograficznej – perspektywy, to Łódź plasuje się, wydawać by się mogło, w czołówce, jeśli chodzi o liczbę powstałych na jej temat tytułów. Bo jest przecież trylogia Krzysztofa Beśki, Katarzyna Bonda zdecydowała się umieścić „Lampiony” właśnie w mieście filmowców, także Joanna Opiat-Bojarska przeniosła akcję jednej ze swych książek właśnie tam. Pośród tych pozycji Agnieszka Płoszaj z łatwością znajduje swoje niepowtarzalne miejsce, a jako rodowita łodzianka ma też przewagę, ponieważ opisywane ulice i zaułki są jej najbliższe.
Agnieszka Płoszaj
“Ogrodnik”
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa, 2018
576 s.