To już dziesiąta odsłona perypetii poznańskich milicjantów stworzonych przez Ryszarda Ćwirleja. Tym razem autor przenosi czytelników do stolicy Wielkopolski do roku 1987, by szukać sprawców spektakularnej jatki, do której dochodzi w hotelu Polonez. Właśnie tam na dancingu zostaje zamordowana wokalistka zespołu muzycznego, a w jednym z pokoi ktoś strzela do szwedzkiego turysty. Z kolei szanowany herszt półświatka – doskonale znany czytelnikom Ćwirleja – Gruby Rychu zostaje zuchwale oszukany podczas partyjki pokera. Czy krwawe porachunki w hotelu Polonez mają coś wspólnego z górą dolarów, które zwinięto sprzed nosa Grubińskiego?
W tym tomie Ćwirlej przesuwa proporcje – znacznie więcej miejsca poświęca Grubemu Rychowi i jego szajce niż samym milicjantom. Wśród funkcjonariuszy prym wiodą doskonale znani z wcześniejszych części Teofil Olkiewicz i Mirosław Brodziak. To na barkach tego ostatniego spoczywają losy śledztwa w sprawie podwójnego morderstwa w Polonezie. To Brodziak wyciąga logiczne wnioski z przesłuchań świadków, konfrontuje ich zeznania, metodycznie tropi sprawców i ich motywy.
A Olkiewicz? Jak to Teoś – coś przypadkiem zobaczy, coś usłyszy i z uporem godnym lepszej sprawy brnie nawet w najbardziej absurdalne hipotezy. Choć najchętniej zawinąłby się z komendy i powęszył po fyrtlach za nielegalnym bimberkiem, który można by zarekwirować. Dla dobra ogółu socjalistycznej ojczyzny rzecz jasna, a nie korzyści indywidualnych...
Brodziak ma dodatkową zagwozdkę – Gruby Rychu prosi kapitana milicji o pomoc w znalezieniu sprawców kradzieży znacznej sumy pieniędzy. Ktoś bezceremonialnie okantował karcianego kanciarza, Grubego Rycha! Po ustawionej przez siebie partyjce Rychu już witał się z ponad trzydziestoma tysiącami dolarów. Wtem do prywatnej willi wziętego adwokata wpadli uzbrojeni i zamaskowani napastnicy, pobili graczy i zwinęli stos zielonych banknotów. Nic, że na osłodę Grubińskiemu zostało mieszkanie na poznańskich Ratajach i obraz Wojciecha Kossaka. Szef półświatka musi pomścić tę zniewagę!
Autor zdążył już przyzwyczaić czytelników, że fabuły jego książek to historie rozpisane na wiele wątków. I choć początkowo kolejne intrygi wydają się zupełnie odległe, wręcz niemające ze sobą nic wspólnego, to możemy być pewni, że z czasem wszystko wskoczy na swoje miejsce i płynnie się zazębi.
Ćwirlej wiarygodnie i z biglem odtwarza atmosferę Polski Ludowej końca lat 80. Powszechne rozczarowanie ustrojem socjalistycznym pcha ludzi do emigracji na Zachód. Ci, którzy zostają, a chcą czegoś więcej niż wiązania końca z końcem za te polskie dwa tysiące, o których pisała Agnieszka Osiecka, muszą kombinować. Handlują walutą, szmuglują kryształy i ikony podczas wycieczek do Czechosłowacji czy na Węgry. To czas powszechnego załatwiania i codziennej kreatywności à la Adam Słodowy.
Niezmiennie uderza również zatrważający poziom alkoholizmu w narodzie opisany przez Ćwirleja. Choć procenty leją się strumieniami, bohaterowie „Morderczej rozgrywki” zdają się być uodpornieni na ich destrukcyjne działanie. Takiego Teofila Olkiewicza wódczane biesiady zdają się wręcz konserwować i zachowywać go w wyśmienitym zdrowiu i humorze...
Kolejnym znakiem rozpoznawczym prozy Ćwirleja jest poczucie humoru (choć w tym tomie autor wpada w pewien stupor związany z etymologią jednego z wulgaryzmów. A dowcip zbyt wiele razy powtarzany przestaje śmieszyć).
Warto wspomnieć, że „Morderczą rozgrywką” autor składa hołd zmarłemu niedawno Bronisławowi Cieślakowi, serialowemu porucznikowi Borewiczowi.
Powieści Ćwirleja powinno się wpisać do kanonu lektur szkolnych – są świetnym źródłem informacji o nie tak dawnej historii naszego kraju. A ich czytanie to czysta przyjemność.
Ryszard Ćwirlej
„Mordercza rozgrywka”
Wydawnictwo MUZA SA
Warszawa, 2021
384 s.
W podróż po Poznaniu tropem bohaterów powieści Ryszarda Ćwirleja wybierzesz się TU.
Nasze recenzje powieści Ryszarda Ćwirleja: