A jednak można pisać o ekonomii i problemach rynku w sposób pasjonujący i przykuwający uwagę czytelnika do reszty! „Arka” to literacki debiut Johna Lyncha, amerykańskiego przedsiębiorcy, który po upadku komunizmu przyjechał do Polski budować gospodarkę wolnorynkową. Po latach doświadczenie biznesowe postanowił wykorzystać w fabule powieści. Obserwujemy więc potyczki rzutkiego właściciela firmy odzieżowej z rekinami finansjery, którzy za wszelką cenę, niekoniecznie legalnie, próbują przejąć kontrolę nad intratnym biznesem i zamieniają życie uczciwych ludzi w piekło.
Głównym bohaterem tej historii jest Truman Chase – Amerykanin z polskimi korzeniami. Namówiony przez swoich rodziców opuszcza Bronx i przyjeżdża do Polski, gdzie pomaga wujowi wyprowadzić jego firmę na prostą. Jako że ma smykałkę do robienia interesów, ratuje rodzinny interes. Polska tak mu się podoba, że zostaje na dłużej. Delektuje się naszą kuchnią, atmosferą Krakowa, podziwia architekturę, a przy okazji zakochuje się w urodziwej polskiej tłumaczce.
Po kilku latach prosperity Truman spłaca udziały wuja i zostaje głównym udziałowcem Tru Colors. Firma staje się kluczowym graczem w europejskim sektorze mody. Nowe kolekcje ubrań przebojem wchodzą na kolejne rynki zbytu. By się rozwijać, Chase ciągle potrzebuje kapitału. I tak losy młodego biznesmena krzyżują się z ludźmi funduszu inwestycyjnego – tytułowej Arki.
Jej prezesem jest Fernando Tomasi, który ma niesamowitą smykałkę do robienia interesów. Odważnie wchodzi na rynki wschodnioeuropejskie, szybko pojmuje ich specyfikę i adaptuje się do lokalnych uwarunkowań. Duże pieniądze często wymagają od niego niekonwencjonalnych metod działania, a czasem wprost niezgodnych z prawem czy etyką. Dochodzi do wielkiej fortuny i potrafi korzystać z luksusów życia. Wykwintne alkohole, cygara, luksusowe jachty motorowe, egzotyczne podróże – Fernando nie żałuje kasy na dobrą rozrywkę.
Jednak hossa nie może wiecznie trwać. Światowy kryzys szybko weryfikuje, kto był tylko pozorantem. Arka na cito potrzebuje zastrzyku milionów dolarów. Tomasi szuka ich w firmie Trumana Chase`a. Naciąga zapisy umowy kredytowej, żąda szybkiej spłaty, a w razie odmowy straszy przejęciem biznesu. To początek długiej batalii prawno-finansowej o pieczę nad Tru Colors, w którą włączą się służby specjalne, zabójcy na zlecenie i politycy wysokiego szczebla.
Śledzenie dróg do sukcesu Tomasiego i Trumana pochłonęło mnie bez reszty. Szalone lata 90. w państwach byłego bloku socjalistycznego to czas spektakularnych karier i prawdziwych fortun zdobywanych przez ambitnych i łebskich ludzi. Lynch zestawia w tym zakresie dwa modele działania.
Z jednej strony buduje etos pracowitego self-made mana, jakim jest Truman Chase. Główny bohater swojej wiedzy, pomysłów i nader wszystko zapału nie wykorzystuje do osiągnięcia wyłącznie indywidualnego sukcesu. Buduje też solidny zakład pracy, który daje zatrudnienie setkom pracowników. Dba o nich, troszczy się o przyjazną atmosferę. Jest dobrym gospodarzem i pragmatykiem, który rozsądnie inwestuje w przyszłość firmy. Siłą rzeczy takim postępowaniem postać Chase'a błyskawicznie zaskarbia sobie czytelniczą sympatię.
Lynch konfrontuje go z Fernandem – człowiekiem, który również ma wizję i któremu nie brak ambicji. Jednak reprezentuje on diametralnie odmienny model działania. Swoich pracowników traktuje tylko w kategoriach utylitarnych. Są potrzebni wyłącznie do wykonania powierzonych zadań i maksymalizacji zysków. Nie ma miejsca na szacunek, budowanie zaufania i długoletnich relacji. To rodzaj szefa z piekła rodem, który przy pierwszych kłopotach zostawi pracowników na pastwę losu.
Pod względem gatunkowym zaliczyłbym „Arkę” do grupy thrillerów prawniczo-ekonomicznych. Powieść Lyncha, oprócz dobrej rozrywki, jest też niezwykle cenna od strony czysto informacyjnej. Nawet najbardziej zawiłe dla laika terminy (przytoczmy choćby: joint venture, private equity, odwrotne przejęcia firm) są tu przystępnie objaśnione. Autor ciekawie wzbogacił też intrygę o meandry prawa gospodarczego.
„Arka” to dynamicznie zmieniające się miejsca akcji, ciekawi bohaterowie, duże pieniądze i ogromne emocje z nimi związane. To także świeże spojrzenie na praktyczną stronę biznesu okiem aktywnego i utalentowanego (także literacko!) przedsiębiorcy Johna Lyncha. Ciekawa i oryginalna pozycja na rynku powieści kryminalnych.
John Lynch
„Arka”
przeł. Piotr W. Cholewa
Ringier Axel Springer Polska
Warszawa, 2021
464 s.