W tym dziale zapraszamy do lektury wywiadów z twórcami literatury sensacyjnej.
Zapraszamy do lektury wywiadu z R>J. Szmidtem, tłumaczem powieści "Ostatni policjant" autorstwa Bena H. Wintersa, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa RM pod patronatem Kawiarenki Kryminalnej.
Zapraszamy do lektury wywiadu z Robertem Małeckim, jaki przeprowadzili z pisarzem czytelnicy Kawiarenki Kryminalnej! Właśnie ukazała się druga – po „Najgorsze dopiero nadejdzie” - część przygód toruńskiego dziennikarza Marka Benera pod tytułem „Porzuć swój strach”.
Wydanie książki to spełnienie moich marzeń! Mam wrażenie, że wszystko co robiłam do tej pory, w jakimś stopniu doprowadziło mnie do tego momentu. (…) Pozornie niezwiązane z literacką robotą doświadczenia, jakie zdobywam w życiu, przydają mi się przy pisaniu. Chodzę po tym świecie, obserwuję, podsłuchuję, a potem przerabiam to na swoją opowieść.
Trzeba przyznać, że humor towarzyszy nam na każdym kroku. Nieważne w jakim środowisku się znajdę i z kim bym nie rozmawiała, zawsze bardzo szybko dochodzi do sytuacji, w której ktoś z nas próbuje żartować, rzuca zabawną, ironiczną lub kąśliwą uwagę, parodiuje czyjeś zachowanie, robi aluzję, czasem bywa to seksistowski czy polityczny żarcik. Mam wrażenie, że Czesi wiecznie się ścigają, kto ma większe poczucie humoru, kto potrafi zabawniej opowiadać.
Nie staram się dobudowywać na siłę ideologii do moich tatuaży. Część ją ma (maszyna do pisania czy prace M.C. Eschera), ale część powstała tylko dlatego, że miałem chęć trochę pocierpieć pod maszynką. Brzmi to sadomasochistycznie i będąc szczerym, takie jest. Jest w człowieku jakaś pierwotna chęć doświadczania bólu pod różnymi postaciami. Tatuaż jest jedną z nich, pisanie drugą.
Wywalam w kosmos własne pomysły, bo fabuła domaga się innych rozwiązań. Kładę więc sobie kłody pod nogi, płaczę i zgrzytam zębami, ale z drugiej strony wiem, że tylko dzięki takiemu działaniu w ostatecznym rozrachunku mogę być zadowolony. Więc chyba właśnie ta wolność w pisaniu kręci mnie najbardziej.
Zazwyczaj podczas pracy twórczej wyrywam sobie włosy z głowy. Na początku jest jeszcze prosto. Ale potem docieram do połowy książki i zaczynają się trudności. Przy końcu znów jest lżej. To środek sprawia mi najwięcej kłopotów.
Magia pisarstwa polega na tym, że mogę odkryć postać, której sobie nie wyobraziłem wcześniej. Rozwinąć wątki, które wydały mi się interesujące, choć zawczasu tego nie przewidziałem. Niektórzy pisarze mówią, że postać im się wymknęła spod kontroli. Mnie się to nie zdarza. To ja jestem szefem. Moi bohaterowie robią i mówią to, co im każę. Bo inaczej za drzwi!
Pomysł na moją najnowszą powieść zrodził się po ujawnieniu sprawy Edwarda Snowdena w 2013 roku. Pokazała nam ona, że jesteśmy tylko o krok od końca pojęcia „życie prywatne”. Przede wszystkim dotyczy to nastolatków, którzy cały czas są podłączeni do sieci. Uważam, że Snowden miał absolutną rację, kiedy powiedział, że dzieci, które się teraz rodzą, nie będą w przyszłości wiedziały, co to jest prywatność.
Zapamiętałem sobie poufną radę pewnego pisarza, który powiedział mi kiedyś, iż jego zdaniem współczesna książka sensacyjna powinna czerpać garściami z dorobku scenariuszowego i posługiwać się chwytami czysto filmowymi. No, to się posługuję, bo była to persona godna zaufania.