Chris McGeorge, autor świetnego thrillera pod tytułem „Zgadnij kto”, powraca z nową powieścią! W „Jeszcze mnie widzisz” pisarz przenosi czytelników na angielską prowincję i zaprasza do rozwiązania sprawy zaginięcia grupy studentów. Zagadka jest nie lada wyzwaniem, bowiem oto do najdłuższego brytyjskiego tunelu śródlądowego wpływa turystyczny statek z sześcioma osobami na pokładzie, a wypływa już tylko z jedną, w dodatku nieprzytomną. Nikt nie wie, co się stało z pięciorgiem młodych ludzi.
Sprawą Piątki ze Standedge, jak okrzyknięto zaginionych, interesuje się początkujący pisarz, Robin Ferringham. Wyrusza z Londynu do Marsden w północnej Anglii, by poznać prawdę. (Wybór swojego zawodu i tego samego miejsca zamieszkania dla protagonisty to sprytne posunięcie autora).
Wszystko zaczyna się od spotkania autorskiego, podczas którego do Ferringhama dzwoni mężczyzna. Nieznajomy oznajmia, że kontaktuje się na prośbę Samanthy, żony Robina. Ta wiadomość elektryzuje pisarza, bo jego małżonka przepadła bez wieści trzy lata wcześniej. Okazuje się, że rozmówcą Robina jest ocalały z feralnego rejsu po kanale Matthew McConnell, pracownik obsługi technicznej, teraz podejrzany. Twierdzi, że jest niewinny i prosi o wyciągnięcie go z aresztu, w którym został osadzony na wniosek lokalnej policji.
Robin, wiedziony nadzieją na odnalezienie zaginionej żony, rzuca wszystko i jedzie na północ. Zatrzymuje się w wiosce Marsden, gdzie znajduje się początek tuneli Standedge, i rozpoczyna prywatne dochodzenie. A w zasadzie dwa – chce się dowiedzieć, co spotkało zaginionych studentów, ale i co się stało z Samanthą. A do tego – co łączy ją z McConnellem?
Początkowy zapał Ferringhama szybko opada. Wizyta w areszcie i rozmowa z Matthew nie wnosi niczego nowego. McConnell zarzeka się, że podczas rejsu został uderzony w głowę, zasłabł i niczego nie pamięta.
Pisarz rozpytuje mieszkańców wioski i odtwarza relacje łączące uczestników feralnej wycieczki. Szybko przekonuje się, że to właściwy trop, bo dla lokalnej społeczności to temat tabu. Kolejni rozmówcy Ferringhama na wszelkie pytania reagują niechętnie, wręcz alergicznie. Robin nie zraża się i konsekwentnie, mimo pogróżek, pcha śledztwo do przodu. Po skompletowaniu puzzli na jaw wychodzi nader mroczny i odpychający obraz przeszłości mieszkańców Marsden.
„Jeszcze mnie widzisz” to emocjonujący dreszczowiec z zamkniętym kręgiem podejrzanych oraz skomplikowaną i nieoczywistą intrygą. McGeorge potrafi bowiem sprawnie wodzić czytelnika za nos. Podrzuca mylne tropy i gdy już wydaje się, że rozwiązanie zagadki jest na wyciągnięcie ręki, sprawa się komplikuje.
Autor dopracował także warstwę psychologiczną powieści. Sięga po motyw małej społeczności, która zaborczo broni swoich sprawek przed ingerencją obcych. Efektownie buduje napięcie. Odtwarza całe spektrum uczuć i emocji buzujących wewnątrz grupy studentów, którzy raz zdają się być nierozłącznymi przyjaciółmi, by za chwilę szczerze się nienawidzić.
McGeorge wplata w fabułę sporo ciekawostek związanych z technicznymi aspektami tuneli Standedge, historią ich budowy i bieżącej obsługi. Obecnie kanał jest udostępniony dla zwiedzających i stanowi jedną z atrakcji turystycznych hrabstw Zachodniego Yorkshire i Manchesteru. Podejrzewam, że po premierze „Jeszcze mnie widzisz” stał się jeszcze bardziej oblegany przez miłośników literatury sensacyjnej.
Recenzję debiutanckiej powieści Chrisa McGeorge`a pod tytułem „Zgadnij kto” przeczytacie TUTAJ.
Chris McGeorge
„Jeszcze mnie widzisz”
przeł. Anna Krochmal
Wydawnictwo Insignis Media
Kraków, 2021
358 s.