Szkocki pisarz Greg Buchanan zabiera czytelników na angielską prowincję do małej nadmorskiej miejscowości. Fikcyjne Ilmarsh ma jednak niewiele wspólnego z małomiasteczkową sielanką. Brakuje tu perspektyw, młodzi myślą o przeprowadzce, starsi kurczowo trzymają się rolniczego fachu, głównie hodowli owiec i koni. Niewiele jest w okolicy atrakcji, prócz targów bydła. Ilmarsh trafia na czołówki ogólnokrajowych gazet i serwisów informacyjnych za sprawą odkrycia zwierzęcej mogiły. Ktoś uśmiercił stado koni, a głowy zwierząt upozował w kręgu. Policja rozpoczyna śledztwo. Prowadzi je lokalny detektyw, sierżant Alec Nichols, a sekunduje mu ekspertka weterynarii Cooper Allen.
„Pogrzebani” to literacki debiut Grega Buchanana. Od razu widać, że Szkot lubi gmerać w zakamarkach ludzkiej duszy. Wiarygodnie odmalowuje pejzaż prowincjonalnej zamkniętej społeczności. W tej książkowej brakuje tak zaufania, jak i zwykłej ludzkiej serdeczności. Każdy kolejny rozdział utwierdza czytelnika w przekonaniu, że to miejsce powstało na kłamstwie i ludzkich dramatach. I jak to zwykle bywa – żaden z mieszkańców nie kwapi się do szczerej rozmowy o dawnych grzechach. Wszyscy woleliby, żeby trupy pozostały w szafach.
Poznajemy więc życiorysy kolejnych bohaterów, opisy popełnionych przez nich błędów i konsekwencji, które ciągną się za nimi latami. Wszystko to unurzane w dojmującej, dusznej i przykrej atmosferze. Ta niejednokrotnie przypominała mi kadry z filmu „Dom zły” Wojciecha Smarzowskiego.
Nie dziwi zatem, że na potrzeby fabuły Buchanan stworzył fikcyjne Ilmarsh. Jego mieszkańcy zdają się ostrzegać: „Dobrze się zastanów, czy na pewno chcesz tu przyjechać. Spójrz, jacy jesteśmy okrutni, podli i złamani”. Który rzeczywisty nadmorski kurort chciałaby takiej reklamy?
To właśnie wspomniana Cooper Allen mozolnie, acz konsekwentnie rozmontowuje mur milczenia mieszkańców i rozprawia się z ich uprzedzeniami. W przeciwieństwie do sierżanta Nicholsa jest z zewnątrz. I fakt, że nie zna tu nikogo, paradoksalnie bardzo jej się przydaje. Ma wolne ręce, nie wiążą jej lokalne koterie czy długi wdzięczności. Allen rozpytuje kolejnych bohaterów, w znakomitej większości farmerów, a do ich traumatycznych przeżyć podchodzi na chłodno. Choć trudno o dystans, gdy sprawy są grubego kalibru – zaginięcie najbliższej osoby, nieuleczalna choroba, szantaż czy przemoc domowa, od której wszyscy świadkowie odwracają głowy.
W myśl powiedzenia „z kim przystajesz, takim się stajesz” ciężar prowadzonego dochodzenia coraz bardziej odbija się na psychice detektywa Nicholsa i biegłej sądowej Allen. Tym bardziej, że z przewidzianych na rozwiązanie sprawy czterech dni robią się kolejne tygodnie.
Buchanan zręcznie wplata spiskowe teorie w warstwę kryminalną powieści i miesza je z faktami historycznymi. Przykładowo frapującym zabiegiem jest powiązanie problemów farmerów z Ilmarsh z eksperymentami wojskowymi z użyciem bakterii wąglika na szkockiej wyspie Gruinard, które w rzeczywistości miały miejsce w 1942 roku.
„Pogrzebani” to lektura dla fanów mocnych wrażeń. To powieść mroczna, osadzona w coraz to bardziej gęstniejącym klimacie. Autor ukazuje, jak okrutny potrafi być człowiek wobec drugiego człowieka i jak na międzyludzkich rozgrywkach cierpią zwierzęta. (Osoby wrażliwe na drastyczne opisy krzywdy zwierząt mogą nie przetrwać tej czytelniczej próby). Obraz jest nader pesymistyczny, choć wysiłki tandemu Nichols i Allen budzą nadzieję, że nawet głęboko skrywane zbrodnie wreszcie muszą wyjść na jaw.
Prawa do tłumaczenia powieści sprzedano do siedemnastu krajów. Trwają również prace nad serialem telewizyjnych opartym na fabule „Pogrzebanych” (w oryginale „Sixteen Horses”).
Greg Buchanan
„Pogrzebani”
przeł. Jan Kraśko
Wielka Litera
Warszawa, 2021
455 s.