Jeśli macie ochotę na niezobowiązującą lekturę, która przeciwdziała jesienno-zimowej chandrze lepiej niż antydepresanty, koniecznie sięgnijcie po nową powieść Alka Rogozińskiego. Książę komedii kryminalnej daje nam dokładnie to, czego oczekujemy: garść humoru, łyżkę kryminału, szczyptę romansu i szklankę szaleństwa. Powstał z tej mieszaniny pyszny literacki deser.
To już drugi (po „Do trzech razy śmierć”) tom przygód autorki kryminałów, Róży Krull. Róża jest tak znana, lubiana, a także niepozbierana, że dorobiła się zarówno agenta (Pepe), jak i menadżerki (Betty). Tą drugą niejako odziedziczyła po Joannie, bohaterce dwóch pierwszych książek Rogozińskiego („Ukochany z piekła rodem”, „Morderstwo na Korfu”). Takie pojawianie się w każdej książce znanych czytelnikowi postaci ucieszy fanów twórczości autora. Na podobnej zasadzie spotykamy na kartach „Lustereczko, powiedz przecie” także stukniętą diwę polskiej muzyki rozrywkowej, niejaką Klaudię Hutniak...
Krull ma nowe mieszkanie w centrum Warszawy, z balkonu którego ochoczo podgląda przez lornetkę przystojnego sąsiada. Pech chce, że pewnego razu ów Adonis wyskakuje przez okno. Róża, nie zważając na to, że jest odziana w szlafrok, na twarzy ma buraczaną maseczkę, a na głowie podejrzanej proweniencji maź upiększającą, wybiega na ulicę, by przyjrzeć się samobójcy. Wkrótce potem jest zmuszona uwierzyć, że o żadnym samobójstwie mowy być nie może i rozpocząć samotne śledztwo. Działa w pojedynkę, ponieważ ani policja (w osobie też już nam znanego komisarza Darskiego), ani jej przyjaciele, nie biorą jej poczynań na serio i nie zamierzają wciągnąć się w szaleństwa pisarki. Wszystko jednak do czasu.
Dodatkowego smaczku sprawie dodaje zdaniem Róży fakt, iż nieboszczyk był uczestnikiem konkursu Mister Polonia. A podejrzani rekrutują się spośród jego konkurentów. Kochliwej Róży zatem w to graj. Wsiada w samochód z Rafałem Maślakiem we własnej osobie i pędzi wprost w paszczę lwa.
Rogoziński odwraca stereotypy. No bo przecież, jeśli opisywać wybory miss piękności, to oczywiście kobiet. A tu nic z tego! Tu wchodzimy w świat dandysów, metroseksualnych mężczyzn, którzy w przesadnej dbałości o swoją aparycję widzą szansę na odniesienie sukcesu także na innych polach. Magia telewizji wszak jest wielka. Potencjalnymi misterami kierują różne motywacje, każdy też ma coś za uszami. Jednak lista podejrzanych o morderstwo nie zamyka się na ich grupie. Postaci pojawia się w książce całkiem sporo i całe szczęście, że na początku mamy ich spis, bo inaczej mógłby nam się jeden z drugim pomieszać.
Sama zagadka jest dosyć skomplikowana. Ja do końca nie domyśliłam się, kto jest winny, a kto tylko na takiego wygląda, nawet się trochę pogubiłam. Szczególnie, że wyjaśnienie i niektóre prowadzące do niego tropy pojawiają się pod sam koniec, kiedy to Darski zbiera wszystkich na kupie i opowiada, jak się sprawy mają. (Prawie jak Herkules Poirot).
Nadal też nie wiemy, co się przytrafiło Joannie. Mam nadzieję, że autor wyjawi nam to w kolejnej części.
Jest, jak to u Alka, zabawnie, choć Rogoziński zachował równowagę między scenami humorystycznymi, a tymi kryminalnymi, pisanymi bardziej na poważnie. Autor żongluje humorem sytuacyjnym (choćby wspomniana już Krull biegająca w dziwnym stroju po stolicy) i słownym (przekomarzanki Pepe i jego pracodawczyni).
Pisarz może sobie snuć wizje, ale to i tak nie powstrzyma czytelników od ich własnych wyobrażeń na temat przedstawionych bohaterów. Każdemu wolno, więc i ja czytając „Lustereczko...” w roli Róży widziałam Magdę Witkiewicz. Wnioskuję więc oficjalnie o to, by pisarka zgodziła się zagrać w ekranizacji książki!
W epilogu Rogoziński zagaja następny tom przygód Róży Krull. Czekam więc, jednocześnie prosząc o dłuższy tekst. A nie takie szast-prast i po sprawie. Wszak niekończące się jesienne wieczory dopiero się zaczynają.
Alek Rogoziński
„Lustereczko, powiedz przecie”
Filia Mroczna Strona
Poznań, 2017
327s.
Recenzja „Jak cię zabić, kochanie” Alka Rogozińskiego.