Książki Alka Rogozińskiego powinno się przepisywać na receptę. W razie choroby skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, po który tytuł z wydanych dotąd czterech sięgnąć, by stanąć na nogi. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że śmiech to zdrowie. A Rogoziński serwuje go hojnie, całość przyprawiając szczyptą kryminału. W Do trzech razy śmierć tego drugiego składnika jest zresztą więcej niż dotychczas.
Nowa seria, nowa bohaterka (ale jakby wciąż ta sama). Róża Krull (!) ma trzydzieści parę lat i lekką nadwagę. Jest pisarką kryminałów, która nie stroni od miłosnych przygód, najchętniej z dużo młodszymi od siebie osobnikami. W nie tylko literackim życiu pomaga jej manager, Paweł. Ten tandem jako żywo przypomina Joannę i Betty z Ukochanego z piekła rodem i Morderstwa na Korfu, dwóch pierwszych książek Alka Rogozińskiego.
Róża zostaje zaproszona do podkrakowskiego dworku, który leży w odosobnieniu w środku lasu pośród bagnisk. Ma tam się odbyć zlot polskich pisarek. Na miejscu okazuje się, że jedna z autorek pada trupem. A dochodzi do tego na wzór fabuły, jaką Róża niegdyś wymyśliła w jednej ze swych książek.
Mamy tu do czynienia z typową zagadką zamkniętego pokoju. Któryś z gości musi być mordercą, innego wyjścia nie ma. A kto zacz, będzie się starała dowiedzieć tak Róża, jak i policja oraz cały szereg innych zamieszanych w sprawę postaci.
Tych zwariowanych bab (na jakie wyglądają przedstawione pisarki, bez względu na to, czy tworzą powieści sensacyjne, czy łzawe romanse) jest tu całkiem sporo. Pogubiłabym się w nich całkiem, gdyby nie zamieszczony na początku książki spis postaci.
Temat literackiego światka wydaje się ostatnio dość popularny wśród pisarzy kryminałów. Wzięła go na warsztat Anna Fryczkowska w powieści Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki), a teraz dobrał się do niego Rogoziński. Nie wiadomo, ile w tym wszystkim rzeczywistości, a ile wyobraźni autora. Jeżeli jednak faktycznie w każdej plotce jest ziarenko prawdy, to i ono jest już wystarczające, by rwać włosy z głowy. Zazdrość, kopanie dołków pod sobą nawzajem, egocentryzm, zastępy „królowych” tego i owego – to tylko preludium. No a do tego jeszcze się wzajemnie wymordowują (to póki co na szczęście tylko w książkach).
Wszystko to podane jest na wesoło i z przymrużeniem oka. Momentami czytelnik ryczy w głos ze śmiechu (tylko sprawdźcie, co mówi Róża, gdy dostaje od porywacza w twarz). Tym razem autor wykoncypował dość pokręconą intrygę kryminalną. Zgodnie z tytułem, nie poprzestaje też na jednym zabójstwie.
Do tego powracają znane nam już z Ukochanego... i Morderstwa... postacie – komisarz Darski, Betty, a nawet Klaudia Hutniak. Co się stało z Joanną, główną bohaterką tych powieści, pozostaje tajemnicą, którą, mam nadzieję, autor zdradzi nam w kolejnych tomach przygód Róży.
Gdy przyjrzeć się dokładniej zdjęciu Alka Rogozińskiego, zamieszczonemu na skrzydełku okładki, można dojrzeć w tle dwa rzędy książek. Na jednej półce stoją powieści Agathy Christie, na drugiej zaś Joanny Chmielewskiej. Autor zresztą otwarcie przyznaje się do uwielbienia dla tych pisarek. I widać to w jego własnej książce, gdzie intryga oparta na zamkniętym kręgu podejrzanych opisana jest z językową swadą i dowcipem.
Alek Rogoziński
Do trzech razy śmierć
Filia Mroczna Strona
Poznań, 2017
322s.
Poprzednie powieści Alka Rogozińskiego: