Trudno uwierzyć, że to debiut. Susza Jane Harper to znakomita literatura gatunku z misternie skonstruowaną intrygą, która pozwala czytelnikowi na rozwikłanie zagadki dopiero pod sam koniec opowieści. Autorka, która jest Angielką od prawie dekady mieszkającą w Australii, świetnie wykorzystała tamtejsze uwarunkowania pogodowe do wzmocnienia napięcia i mrocznej atmosfery swojej powieści.
Aaron Falk jest agentem federalnym, zajmującym się kwestiami finansowymi. Przyjeżdża z Melbourne do swojego rodzinnego miasteczka, Kiewarry, na pogrzeb przyjaciela z dzieciństwa, Luke'a.
Doszło do tragedii. Luke najpierw zastrzelił swoją żonę i syna, a potem popełnił samobójstwo. Nikt się specjalnie temu nie dziwi, bo wszyscy w okolicy są na skraju załamania nerwowego z powodu przedłużającej się suszy. Rzeki wyschły, uprawy marnieją, zwierzęta zdychają, rolnicy bankrutują, a w ludziach buzuje napięcie.
Luke mógł więc nie wytrzymać i posunąć się do ostateczności. Dlaczego jednak oszczędził swoją najmłodszą córeczkę? Poza tym, czy naprawdę byłby zdolny do takiego czynu? Jego rodzice w to nie wierzą i proszą Falka, by ten przyjrzał się sprawie nieoficjalnie. Aaron szybko znajduje nić porozumienia z miejscowym policjantem i wspólnie próbują dowiedzieć się, co tak naprawdę zaszło.
Falk nie jest jednak mile widziany w Kiewarrze. Dwadzieścia lat temu musiał w pośpiechu wraz z ojcem opuścić miasteczko. Falkowie zostali niemal wygnani przez lokalną ludność. Wszystko przez to, że na Aarona padły podejrzenia, iż zamordował swoją przyjaciółkę, Ellie, córkę człowieka, który siłą wymusił sobie posłuch wśród miejscowej społeczności. Teraz Falka na każdym kroku spotykają szykany. Czas nie wymazał pamięci mieszkańców, choć tak naprawdę nikt nie wie, co w rzeczywistości stało się z Ellie.
Falk zaczyna podejrzewać, że te dwie sprawy – śmierci jego koleżanki i zamordowanej rodziny Luke'a – łączą się ze sobą. Że jedna tragedia mogła po latach wywołać następną. Jednak czy nie jest zaślepiony chęcią dokonania zemsty za osobiste krzywdy? Jedno jest pewne – czytelnik niemal do samego końca nie ma pojęcia, komu może ufać, w czyją wersję wierzyć i co tak naprawdę wydarzyło się w tej małej osadzie.
Jane Harper obrazowo odmalowała surowy krajobraz australijskich farm, na których człowiek jest ściśle związany z naturą i od niej uzależniony. Wciąż musi walczyć z żywiołem, którym w tym przypadku jest tytułowa susza. Ciągłe zagrożenie pożarem, brak wody, wszechogarniający upał stanowią dodatkowo konfliktogenne tło dla tej niepokojącej opowieści. Do tego dodajmy jeszcze duszny klimat małego miasteczka, gdzie plotka niesie się szybciej niż prędkość światła, a opinią tamtejszej społeczności można sterować do woli i napuszczać jedną osobę na drugą.
Harper co jakiś czas przerywa toczącą się współcześnie opowieść krótkimi retrospekcjami. Nie są to całe rozdziały, tylko małe wtręty, wstawiane w odpowiednich miejscach narracji. Autorka umiejętnie zastawia na czytelnika pułapki, przesuwając jego podejrzenia tam, gdzie jej się to podoba.
Niektórym mogłoby się wydawać, że w literaturze kryminalnej wszystko już było i na tym polu panuje swego rodzaju posucha. Susza jawnie temu przeczy.
Jane Harper
Susza
przeł. Magdalena Nowak
Czarna Owca
Warszawa, 2017
374 s.