Warszawa. Trwa polowanie na Kruka – rosyjskiego agenta, który od wielu lat dostarcza informacje wrogowi. W czworokącie media-służby specjalne-polityka-biznes powstają kolejne intrygi. Do tego dołóżmy hakerów, sporo seksu i wielkie pieniądze. Tomasz Sekielski, znany dziennikarz telewizyjny, a od dwóch lat także literat, wraca z nową powieścią polityczno-sensacyjną.
W kraju duże zmiany. Po rekonstrukcji na czele rządu stanęła Alicja Berchart. Przetasowania personalne dotknęły również służb specjalnych. Nie za wiele to pomogło i oficerowie tajnej Sekcji Agencji Wywiadu ponownie knują swoje intrygi. I nie dziwi to specjalnie, bo Sekielski zdążył już przyzwyczaić czytelnika, że ta służba, niczym Tolkienowski Mordor, jest siedliskiem czystego zła.
Pół żartem, pół serio, to coś z tą Agencja Wywiadu jest nie halo. Piotrowi Pytlakowskiemu w wydanej niedawno Szkole szpiegów podpadła tym, że do Ośrodka Szkolenia w Kiejkutach Starych zaprosić go nie raczono i na maile nie odpisywano. W takim razie, czym zalazła Agencja za skórę Tomaszowi Sekielskiemu?
Dzięki parokrotnym retrospekcjom czytelnik, który przygodę z dorobkiem literackim autora zaczyna od końca, fabułę trzeciej części na pewno zrozumie. Dużo lepiej jednak najpierw sięgnąć po lekturę Sejfu i Obrazu kontrolnego. Dzięki temu percepcja wielowątkowej fabuły i rozlicznych postaci będzie łatwiejsza. Na uwagę zasługuje fakt, że autor przypomina akcję poprzednich książek w sposób płynny i nienachalny, oszczędzając stałym czytelnikom nudy.
W Gnieździe Kruka Sekielski daje odpocząć głównemu bohaterowi. Po wyczerpującym mentalnie rollercoasterze perypetii w poprzednich częściach, w trzeciej autor Artura Solskiego usuwa na peryferia fabuły. Bohater pojawia się zaledwie na początku i pod koniec książki. Z braku protagonisty autor stara się wypełnić lukę tłumem dotychczasowych i nowych bohaterów oraz niezwykle dynamiczną akcją. Udało się to, moim zdaniem, w stopniu zaledwie poprawnym. Szkoda, że Sekielski zdecydował się na ten niezrozumiały zabieg, bo sympatyczny dziennikarz telewizyjny, Solski, ciągnął akcję poprzednich części.
Czas płynie, a wciąż wraca niestrudzony Wielki Likwidator, który dobrze wpisuje się w sławetne powiedzenie premiera Rosji Wiktora Czernomyrdina o tym, że „chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zawsze”. Ot, niczym Kononowicz, Emil Fiedorczyk dalej pozostaje zafiksowanym na punkcie zlikwidowania wszystkiego. Z wojskowymi służbami specjalnymi już sobie poradził, w tym tomie bierze się za wywiad cywilny. Na dniach ma ogłosić raport z weryfikacji oficerów Agencji Wywiadu. Przestaje być śmieszno, zaczyna się robić trochę straszno...
Podobnie jak w poprzednich częściach, również i tutaj nie brakuje zwrotów akcji i wodzenia czytelnika za nos. Wciąż powraca też pytanie o to, jaką część tej książki napisało samo życie - dodatkowo potęgowane osobą autora, uznanego dziennikarza śledczego, który mechanizmy działania polskiej polityki, mediów i w jakimś stopniu służb specjalnych zna od kuchni. Zakończenie powieści jest bardzo mocne, choć ponure w wymowie, stworzone trochę na wzór narracji proponowanej przez Patryka Vegę w filmie Służby specjalne.
Choć większość wątków zadzierzgniętych w tej i w poprzednich powieściach znalazło swoje rozwiązanie, to Sekielski pozostawia furtkę dla kontynuacji. Może po dramatycznym finale powróci główny bohater?
Ogółem, Sejf 3 to świetna rozrywka. Fikcja literacka miesza się tu z licznymi odwołaniami do polskiej rzeczywistości polityczno-medialnej. Panie Tomaszu, tylko czemu tak mało?! Czekam na kolejne części.
Tomasz Sekielski
Sejf 3. Gniazdo Kruka
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań, 2014
328 s.