Uznany dokumentalista Przemysław Semczuk przybliża sylwetkę kolejnego polskiego seryjnego mordercy. Po ubiegłorocznym “Wampirze z Zagłębia” przedstawiającym zbrodnicze dossier Zdzisława Marchwickiego, w “Kryptonimie Frankenstein” autor zajął się jego śląskim naśladowcą, Joachimem Knychałą. Semczuk przedstawił historię mordercy kobiet ochrzczonego mianem “Wampira z Bytomia” w formie opartej na faktach, zbeletryzowanej relacji.
W latach 1974-82 mieszkańców Górnego Śląska terroryzował urodzony w Bytomiu, na co dzień cichy i nieśmiały cieśla górniczy. Wzorowy mąż i ojciec dwójki dzieci od czasu do czasu zamieniał się w brutalnego egzekutora kobiet. Upatrzone ofiary zabijał, uderzając je w głowę siekierą, którą - z racji wykonywanego zawodu - posługiwał się nader biegle. Następnie dokonywał gwałtu, a zbezczeszczone zwłoki porzucał.
Jak zaznaczył autor w przedmowie, motywacją do napisania “Kryptonimu...” było przedstawienie prawdziwej sylwetki mordercy. Dotychczasowym publikacjom prasowym traktującym o Knychale Semczuk zarzuca wybiórczość i nierzetelność, przejawiającą się w powielaniu przez kolejnych autorów tych samych błędów. Do pracy nad swoją książką dziennikarz podszedł z pietyzmem i pełnym profesjonalizmem. Dokonał solidnej kwerendy dostępnych materiałów sądowych, zeznań świadków, protokołów z wizji lokalnych i publikacji prasowych. Niektóre z nich przytoczył in extenso, jak np. spisane przez stróżów prawa zeznania Knychały. Semczuk zachował prawdziwe personalia milicjantów, prokuratorów, adwokatów i przedstawicieli mediów. Zmienił natomiast imiona i nazwiska ofiar, członków ich rodzin i świadków, szanując ich prywatność.
Wielkim atutem tej książki jest fakt, że autor stara się zrozumieć, dlaczego Knychała stał się tym, kim się stał, czyli zwyrodniałym, pozbawionym zahamowań mordercą. Nie ocenia go, nie piętnuje, tylko stara się – trochę jak w skandynawskich kryminałach - znaleźć przyczyny. Wampir z Bytomia ślepo zafascynował się Zdzisławem Marchwickim, którego skazano za popełnienie kilkunastu morderstw. Knychała bacznie śledził jego proces i publikacje na ten temat. Pojawił się nawet na rozprawie, uprzednio starając się o specjalną przepustkę.
W zwichrowaniu psychiki mordercy nieoceniony udział miały jego matka i babka, które - same będąc Niemkami wyznania ewangelickiego - nie potrafiły zaakceptować pochodzenia ojca Joachima – Polaka i katolika. Joachim jako “polski bękart” już od najmłodszych lat był przez swoje protoplastki notorycznie prześladowany, poniżany i bity. Zbierał cięgi za nieroztropność swojej matki w doborze partnera. W wieku 18 lat trafił na 3 lata za kraty za próbę gwałtu. Po opuszczeniu murów więziennych podjął pracę, zawarł związek małżeński. Postrzegany był jako normalny obywatel - solidny, uczynny wobec kolegów, w domu dobry i troskliwy mąż. Nie przeszkadzało mu to jednak, by wieczorami napadać na przypadkowo spotkane kobiety i je mordować.
Semczuk barwnie opisał siermiężne realia Polski Ludowej. Z kart książki wyzierają: powszechny alkoholizm, puste półki w sklepach i wszechobecna przemoc służb mundurowych. Bohaterowie, niczym milicjanci z powieści Ryszarda Ćwirleja, piją alkohol wręcz w przemysłowych ilościach. Zwykłej wizycie sąsiadów z góry towarzyszy opróżnienie kilku butelek wódki. Pod tym względem “Kryptonim...” jest też swoistym przewodnikiem po ówczesnych barach, karczmach górniczych czy najpodlejszych - nomen omen - mordowniach Górnego Śląska.
Na szczególne podkreślenie zasługuje solidny research w zakresie faktograficznym, w tym także topograficznym. Autor skrupulatnie odtworzył konurbację górnośląską. Lektura Semczuka płynnie prowadzi czytelnika po mapie dawnych ulic, nieistniejących już zakładów przemysłowych czy siatce połączeń tramwajowych i autobusowych. Również rozległa kwerenda akt sądowych i prokuratorskich z pewnością wymagała sporo czasu i fatygi.
“Kryptonim Frankenstein” to solidnie opracowany, mocny temat, podany w atrakcyjnej, reportażowej formie. Po tej lekturze strach wsiadać do tramwaju linii numer 6, którą Knychała często podróżował, typując kolejne ofiary.
Przemysław Semczuk
“Kryptonim Frankenstein”
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa, 2017
382 s.