Komisarz Hanusik znowu w akcji! Po przysłowiowym Armagedonie, którym zakończyła się pierwsza część jego przygód, dzielny policjant nie potrafi dojść do siebie. Bohater stworzony przez Marcina Melona nigdy nie wylewał za kołnierz. Jednak w drugim tomie Serii ze zicherkōm już niczym chandlerowski detektyw Marlowe dryfuje Hanusik prosto w odmęty alkoholizmu. I ani myśli o powrocie w szeregi mundurowych. A tymczasem na Górnym Śląsku zachodzą zmiany. Zmiany na gorsze.
Warszawa przysyła do Katowic nowego wojewodę, Olgierda Szkliwca, który wprost nienawidzi Śląska i jego mieszkańców. Włodarz zakazuje używania godki, usuwa rodowitych hanysów z prestiżowych stanowisk i powołuje Czorne Ancugi (Czarne Garnitury) – policję polityczną, która ma się rozprawić z co bardziej krnąbrnymi Ślązakami. Tymczasem regionem wstrząsają tajemnicze morderstwa. Ginie Tyjo Kopyciok, gwiazda śląskiej estrady. A to dopiero początek krwawych zabójstw, które władze próbują nieudolnie zatuszować.
Z odsieczą przybywa komisarz Joachim Hanusik. Już bez policyjnej blachy, daje sobie chwilowo spokój z wizytami w szynku i próbuje dostać w swoje ręce chytrego zabójcę. W sukurs przychodzą mu: kolega po fachu, komisarz Wilym Kluska i dziennikarka, Wancka Szałot. Hanusik, niczym James Bond, rzuca się w wir pełnego niebezpieczeństw śledztwa. Krąg podejrzanych zacieśnia się, a dowodzona przez Achima nieformalna grupa pościgowa depcze po piętach tajemniczemu mordyrzowi.
Po raz kolejny Melon dostarcza czytelnikom rozrywki z dreszczykiem na najwyższym poziomie. Druga część perypetii Hanusika podoba mi się jeszcze bardziej niż debiutancka pozycja Melona, w przeciwieństwie do której, drugo tajla nie jest już antologią, ale w zasadzie jednym, tyle że o wiele bardziej rozbudowanym opowiadaniem. W nowym tomie Melon znacząco rozwinął wątek kryminalny, elementy fantastyki, wychodzące na pierwszy plan w części pierwszej, usuwając na margines opowieści. Mimo poważnej zdawać by się mogło tematyki, z kart książki tryska solidna dawka humoru. Rozczarowuje ograniczona objętość książki. Tak znakomitej lektury chciałoby się więcej!
Można po drugą część przygód Hanusika sięgnąć jako po osobny tom, jednak z pewnością więcej przyjemności z lektury ma się, gdy rozumie się odniesienia do tomu pierwszego, poprzez które Melon nie raz i nie dwa puszcza oko do czytelników. Powracają tutaj znani już nam bohaterowie, ale pojawia się też plejada całkiem nowych postaci.
Pisarz przedstawił śląską scenerię – familoków na Nikiszowcu, zamykanych kopalń czy sytuacji śląskiej mniejszości - bardzo realistycznie. Choć niektóre elementy fabuły celowo przerysował, by spotęgować dowcipną wymowę swojej twórczości. Bo humor stał się już znakiem rozpoznawczym twórczości Marcina Melona. Sporo w nowym Hanusiku odniesień do aktualnych wydarzeń dotyczących regionu i jego percepcji przez resztę mieszkańców kraju.
Bardzo dobrze, że autor nie ograniczył się do prostej próby powtórzenia schematu i odcinania kuponów od niewątpliwego sukcesu, którym był pierwszy tom przygód komisarza. Parafrazując książkową buchalterkę Banku Górnośląskiego, powiedzieć można, że najnowsza część Hanusika „to je ale pierōnowy postymp”.
Melon udowadnia, że Seria ze zicherkōm ewoluuje. Dialogi w drugim tomie są jeszcze dowcipniejsze, bohaterowie nietuzinkowi, a fabuła rozbudowana i intrygująca. A wszystko to w całości napisane po śląsku! Zakończenie pozostawia pewne wątki otwartymi i mam nadzieję, że na ich rozwiązanie pisarz nie każe czytelnikom czekać zbyt długo.
Marcin Melon
Kōmisorz Hanusik. We tajnyj sużbie ślōnskij nacyje
Silesia Progress
Kotōrz Mały, 2015
148 s.