W latach siermiężnego socjalizmu futbol chyba jeszcze bardziej niż dziś przyciągał na stadiony i przed odbiorniki telewizyjne rzesze kibiców. A że Polska Ludowa kontrolą chciała objąć wszystkie sfery życia, to smutni panowie w ciemnych płaszczach nie oszczędzili także naszego sportu narodowego. Nieczysta gra jest próbą przekrojowego ujęcia tematu działań operacyjnych podejmowanych przez służby specjalne wobec piłkarzy, klubów, dziennikarzy sportowych i kibiców.
Publikacja jest zbiorem dziesięciu artykułów zredagowanych przez duet historyków Instytutu Pamięci Narodowej. W oparciu o krytyczną analizę materiałów wytworzonych przez służby, głównie Służbę Bezpieczeństwa, powstał ciekawy dokument o drugim, mniej znanym opinii publicznej obliczu polskiej piłki.
Obsesyjnie obawiające się kontrrewolucji władze chciały mieć kibiców i piłkarzy pod ścisłą kontrolą. Szczególną atencją bezpieka otaczała mecze z zagranicznymi klubami czy reprezentacjami narodowymi. Tak było na przykład podczas pojedynku Górnika Zabrze z Manchesterem United w marcu 1968 roku, kiedy tajniacy stawali na głowie, byle tylko uniknąć przecieków o strajkach studentów do zachodnich mediów. Podobnym, stosując nomenklaturę policyjną, „meczem podwyższonego zagrożenia”, było spotkanie Lechii Gdańsk w jej rodzinnym mieście z Juventusem Turyn we wrześniu 1983 roku. Mimo solidnej obstawy SB i ZOMO mecz zamienił się w karnawał poparcia dla Solidarności. Na stadion przy ulicy Traugutta przemycono Lecha Wałęsę, któremu tłumy wiwatowały, wykrzykując antyreżimowe hasła.
Autorzy publikacji klubowi z Gdańska poświęcili w swoim opracowaniu znacznie więcej miejsca. A to za sprawą wzmożonej inwigilacji, którą organy bezpieczeństwa objęły drużynę miasta - kolebki Solidarności. Mecze Lechii, poza sportowym widowiskiem, były bowiem okazją do wystąpień patriotycznych.
SB chciała mieć swoich ludzi również w kręgu dziennikarzy sportowych. Jeden z artykułów traktuje o współpracy z policją polityczną znanego komentatora radiowego i telewizyjnego, Jana Ciszewskiego. Charyzmatycznego sprawozdawcę słynnego meczu polskiej reprezentacji z Anglikami na Wembley opisano w oparciu o materiały zgromadzone w jego teczce osobowej. Autor artykułu uczynił to nader rzetelnie, bez łatwego popadania w moralizatorstwo, a wyciąganie wniosków pozostawił czytelnikom.
Najwięcej uwagi książka poświęca przygotowaniom służb do mundiali w Hiszpanii w 1982 i Meksyku w 1986 roku. Lektura dostarcza nader smutnych wniosków, jeśli chodzi o kondycję ówczesnych służb. Autorzy obnażyli niski poziom wyszkolenia funkcjonariuszy, ich karygodną nieznajomość języków obcych, już o ogólnym zarzucie marnotrawstwa zasobów finansowych nie wspominając.
Przy okazji omawiania głównego wątku, poruszono temat, który po dziś dzień jest bolączką polskiej piłki. Na mistrzostwach w Hiszpanii polska ekipa liczyła 22 piłkarzy i tyleż samo osobników, zwanych enigmatycznie „działaczami”. Niestety, mimo zmiany ustroju i upływu trzech dekad problemu tak zwanych leśnych dziadków, narastających niczym wrzód wokół polskiego futbolu, nie udało się rozwiązać.
Nieczysta gra jest bardzo przystępnie napisaną i zredagowaną pozycją. O zawiłych procedurach operacyjnych bezpieki autorzy piszą lekkim piórem. Lektura będzie dobrą okazją do odkrycia drugiego, mrocznego oblicza polskiego futbolu lat PRL-u. Polecam entuzjastom tajnych służb i piłki nożnej.
Nieczysta gra. Tajne służby a piłka nożna
Praca zbiorowa
pod red. Sebastiana Ligarskiego i Grzegorza Majchrzaka
Videograf
Chorzów, 2012
176 s.