„Wenus umiera” to trzeci tom serii astronomicznej z komisarzem Emilem Stomporem w roli głównej. Aleksander Sowa po raz kolejny udowadnia, że doskonale zna realia pracy mundurowych, bowiem sam jest w czynnej służbie. W tej części autor przenosi czytelników w lata 1998-99 na rubieże Dolnego Śląska.
Ale nim to zrobi, okrutnie rozprawia się ze swoim protagonistą. Wysyła go na akcję pod Nadarzynem, gdzie policjanci mają rozbić szajkę złodziei luksusowych aut. Sprawy idą nie po myśli mundurowych, bo gangsterzy zaskakują ich ostrzałem z broni maszynowej. Czterech antyterrorystów ginie, w tym Krzysztof Kosarewicz-Kosar, czyli partner Emila.
Stompor jako jedyny z członków grupy bojowej uchodzi z życiem. Doświadcza traumy, nie może pogodzić się z utratą przyjaciela. Prokuratura stawia mu zarzuty przekroczenia uprawnień, policja wszczyna wewnętrzne śledztwo w wyniku którego Emil zostaje zdegradowany. Policjant rozpija się, stacza na margines i trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie lekarze diagnozują u niego depresję urojeniową.
Tymczasem na drugim krańcu Polski dochodzi do makabrycznego odkrycia. W Górach Stołowych tuż przy szlaku turystycznym ratownicy Wałbrzysko-Kłodzkiej Grupy GOPR znajdują obnażone i rozszarpane ciała mężczyzny i kobiety. To studenci Akademii Rolniczej we Wrocławiu. Maciej Stec był synem generała wojska, a Olga Lisewska eks Miss Polski. To w zrozumiały sposób ogniskuje uwagę opinii publicznej i mediów na sprawie. Z początku policjantom i ratownikom wydaje się, że para zginęła w wyniku ataku rozjuszonego niedźwiedzia. Szybko okazuje się, że w spokojnej do tej pory Kotlinie Kłodzkiej doszło do zabójstwa. Rusza żmudne śledztwo, w którym ze względu na fakt, że do zbrodni doszło blisko granicy państwa, miejscowi stróże prawa poproszą o wsparcie czeskich kolegów.
W „Wenus umiera" Sowa wiernie odtwarza realia końcówki lat 90. w Polsce. Autor opisuje przekształcenia polityczno-gospodarcze i ich konsekwencje społeczne. Odczuli je zwłaszcza mieszkańcy Zagłębia Wałbrzyskiego, gdzie upadek przemysłu wydobywczego i mechanicznego spowodował skokowy wzrost bezrobocia, a tym samym przestępczości. Książkowi policjanci ubolewają nad reformą administracyjną i likwidacją województwa wałbrzyskiego. Z kolei wprowadzenie do fabuły wątku rosnących w siłę neofaszystów posłużyło Sowie za pretekst do omówienia tła historycznego regionu Dolnego Śląska i Sudetów. Pojawia się w „Wenus...” sporo ciekawostek z tego zakresu: o przekształceniu Wrocławia w twierdzę przez wycofujących się hitlerowców, oddziałach Volkssturmu i Werwolfu, jak również o późniejszym podziemiu poakowskim.
Intryga kryminalna powieści jest oparta na rzeczywistych wydarzeniach z lat 90. Losy powieściowej Olgi nawiązują do życiorysu Miss Polski Agnieszki Kotlarskiej, którą niezrównoważony wielbiciel ugodził śmiertelnie nożem. Za to opisana pacyfikacja dziupli samochodowej do złudzenia przypomina strzelaninę w Magdalence z 2003 roku, która również zakończyła się równie dramatycznie - dwóch funkcjonariuszy zginęło, a siedemnastu zostało rannych.
Tak jak w poprzednich książkach, tak i w najnowszej, autor z detalami i realizmem opisuje struktury organizacyjne policji, procedury służbowe czy wyposażenie funkcjonariuszy. Na przykład: policjanci jeżdżą volkswagenem vento na łysych oponach, bo komendant wprowadza oszczędności. Stompor prowadzi leciwego FSO 125p, czyli dużego fiata. Szczególny nacisk został położony na zagadnienie broni i amunicji – w tym przypadku kwestii niezwykle istotnej dla intrygi kryminalnej. Miłośnicy broni palnej będą usatysfakcjonowani licznymi wzmiankami o cezetach, browningach czy waltherach.
Mimo ciężkiego - nomem omen - kalibru poruszanych w książce spraw, Sowa funduje czytelnikom sporą dawkę humoru. Wystarczy tylko przytoczyć sceny, w których Stompor staje przed panią prokurator czy przed komisją dyscyplinarną, gdzie szydzi i pyskuje niczym Franz Maurer przed weryfikatorami w słynnym filmie Władysława Pasikowskiego. Wiarygodnie brzmiące dialogi policjantów to już swoisty znak rozpoznawczy Aleksandra Sowy. Mundurowi nie owijają w bawełnę, klną i używają służbowego żargonu. Na tym tle odstaje od reszty kolegów postać Docenta. Patos obecny w jego wypowiedziach nieco mnie irytował.
„Wenus umiera" to pełnokrwisty kryminał policyjny z rozbudowaną i ciekawą intrygą osadzoną w aurze surowej sudeckiej zimy.
Aleksander Sowa
„Wenus umiera"
Wydawnictwo LIRA
Warszawa, 2021
365 s.
Nasze recenzje poprzednich powieści Aleksandra Sowy: