Scenarzysta filmowy i telewizyjny Wojciech Nerkowski napisał powieść szpiegowską, którą zadaje kłam obiegowej opinii o tym, że przyzwoite książki tego gatunku mogą wyjść wyłącznie spod pióra doświadczonych oficerów tajnych służb. Autor – przynajmniej oficjalnie – etatem w specsłużbach się nie chwali. „Kryptonim Romeo” zaś dostarcza dreszczyku emocji niczym przygody agenta 007.
Głównym bohaterem powieści jest oficer polskiego wywiadu Robert Kidd. Trzy lata wcześniej jego żona Julia zginęła w wypadku samochodowym. Teraz Kidd dowiaduje się, że Julia żyje i widziano ją gdzieś na Bliskim Wchodzie. Nie do końca wiadomo, czy kobietę porwano, czy może sfingowała swoją śmierć, by uciec od męża i ułożyć sobie życie na nowo. Jeśli Julię uprowadzono, to rodzą się pytania – kto za tym stoi i z jakich powodów to zrobił? Agencja Wywiadu rozpoczyna oficjalne dochodzenie w tej sprawie, a Robert postanawia szukać małżonki na własną rękę.
W sam środek tego ambarasu pakuje się Katarzyna Sobańska, dawna miłość Kidda. Na wieść o jego kłopotach opuszcza Cypr, gdzie ukrywa się przed depczącym jej po piętach polskim wymiarem sprawiedliwości. Sobańska to rasowa femme fatale – piękna, pewna siebie i swoich walorów, temperamentna kobieta z głową pełną szalonych pomysłów. Bez wahania wyrusza z Robertem w karkołomną misję na Półwysep Arabski. W głębi serca liczy, że sprawdzi się powiedzenie o starej miłości, która nie rdzewieje.
Autor sprawnie przenosi akcję między kolejnymi lokacjami. Jest bardzo egzotycznie, są palmy, ciepłe morze i gorące piaski pustyni. Z turystycznego kurortu Taba w Egipcie bohaterowie przedzierają się do Izraela, potem terenową toyotą przemierzają wszerz Jordanię i Arabię Saudyjską, aż docierają do Bahrajnu. Pojawiają się również śródziemnomorskie wyspy: wspomniany już Cypr oraz Sycylia. W czasach pandemii to szczególnie pokrzepiające krajobrazy.
Akcja toczy się również w Polsce, w znakomitej większości w Warszawie, gdzie oficerowie Agencji Wywiadu próbują namierzyć kreta, który spenetrował szeregi służb. Wspomaga ich Centralne Biuro Śledcze Policji. Razem będą musieli ustalić, czy poczynania działającego w stolicy oficera rosyjskiego wywiadu łączą się ze sprawą małżeństwa Kiddów.
Konspiracyjny lokal służb w okolicy warszawskich Filtrów czy główna siedziba Agencji przy Miłobędzkiej zostały wiarygodnie oddane. Podobnie rzecz się ma ze szpiegowskim rzemiosłem, choć miejscami autor metody działania bohaterów mocno przerysował, dryfując w konwencję przygód wspomnianego Jamesa Bonda. Widać też solidnie wykonany research w zakresie bliskowschodniej kultury (na przykład ubioru i różnic w nazewnictwie w poszczególnych krajach nad Zatoką Perską).
W powieści procentuje doświadczenie zawodowe autora – czuć tu rękę profesjonalnego scenarzysty. Mamy więc na przykład niemal serialowe przejścia między scenami (gdy początek kolejnej sceny nawiązuje do końcówki poprzedniej), akcja jest wartka, nie trafimy w tekście na elementy zbędne, zapychacze. Nerkowski serwuje czytelnikowi serię zwrotów akcji, w tym nieustanny uczuciowy rollercoaster w trójkącie Robert – Kaśka – Julia. Warto także odnotować wplecenie w fabułę istotnego problemu cywilizacyjnego, jakim jest ochrona środowiska i konieczność zapobieżenia klimatycznej zagładzie. Temat leży pisarzowi na sercu, o czym szerzej wspomina zresztą w posłowiu.
Wojciech Nerkowski pozostawia otwartą furtkę w zakończeniu, chętnie więc poznam dalsze przygody duetu Kidd i Sobańska.
Wojciech Nerkowski
„Kryptonim Romeo”
Wydawnictwo LIRA
Warszawa, 2021
395 s.