Nakładem Czwartej Strony Kryminału ukazał się kolejny przyzwoity debiut w literaturze gatunku. Tym razem to Jacek Łukawski – dotąd znany z pola fantastyki – zabiera czytelników do niewielkiego miasteczka w województwie świętokrzyskim, by tam tropić nieuchwytnego mordercę. „Odmęt” to klimatyczny, dopracowany kryminał, nowy, mocny głos na polskim rynku powieści sensacyjnych.
Damian Wolczuk jest dziennikarzem. Poznajemy go w fatalnym momencie jego życia. Żona go zdradza, on sam przegrywa sprawę sądową, musi poszukać sobie nowej fuchy, a do tego ma jeszcze wypadek samochodowy. To ostatnie wydarzenie staje się zresztą punktem zwrotnym w przedstawionej historii.
Wolczuk – ponieważ jego auto zostało skasowane – musi przenocować w Chęcinach w ośrodku leczenia uzależnień i przy okazji trafia na trupa oraz... kuszący dziennikarski temat. Rozpoczyna więc prywatne śledztwo, konkurując z lokalną policją i prokuraturą w jak najszybszym dojściu do prawdy.
Jacek Łukawski prowadzi czytelnika jak po sznurku poprzez kolejne części kryminalnej układanki, aż do rozwiązania zagadki. Płynnie i w logiczny sposób łączy liczne wątki, sklejając je w logiczną całość.
Autor stworzył ciekawego protagonistę – bohatera złamanego, któremu pisarz wciąż rzuca nowe kłody pod nogi. Wolczuk jednak nie poddaje się i mimo beznadziejnej sytuacji, w której się znalazł, stara się wyjść na prostą.
Łukawski osadził akcję w miejscu wręcz idealnym dla kryminalnej intrygi. Zaglądamy więc do miasteczka, gdzie każdy zna każdego, ale też każdy zdaje się skrywać jakąś tajemnicę i zrobi wiele, by ta nie wyszła na jaw. Autor snuje w tej scenerii bardzo klimatyczną historię. Widać, że zna lokacje, o których nam opowiada, precyzyjnie oddając szczegóły otoczenia. Łukawski, zanim nam o nich napisał, z pewnością przeszedł na własnych nogach (lub przejechał) każdą ścieżkę, którą podążają jego bohaterowie. Chwilami ta szczegółowość jest nawet nadmierna, nie czytamy przecież przewodnika turystycznego, tylko powieść.
Jacek Łukawski wykonał też świetny research dotyczący technicznej strony policyjnego czy prokuratorskiego fachu, a potem przybliżył je nam w przystępny, atrakcyjny sposób. Podczas lektury możemy się również dowiedzieć tego i owego na temat motoryzacji. Czuć, że ta tematyka jest pasją autora.
W powieści znalazły się także motywy metafizyczne (miejscowe legendy, widzenia, które ma jedna z postaci), sprytnie wplecione w realistyczną skądinąd opowieść i zmyślnie wykorzystane do budowania atmosfery grozy.
Czytając „Odmęt”, możemy się też wiele dowiedzieć na temat historii (bliższej, ale też tej sprzed paru wieków) opisywanej okolicy. „Odmęt” nie jest kryminałem oferującym czytelnikowi wyłącznie zabawę w rozwiązanie zagadki spod szyldu whodunit. Niesie ze sobą też coś więcej, pozwala poznać – na różnych poziomach – kawałek Polski, świetnie tym samym wypełniając zadanie dobrej powieści gatunkowej, jakim jest realistyczne opisywanie zastanej rzeczywistości.
Łukawski posługuje się ostrym, żywym językiem. Ma też poczucie humoru, którym smaga niczym batem. Pisze obrazami, łatwo więc sobie wyobrazić „Odmęt” przeniesiony na ekran. Gdyby zredukował czasami zbyt rozwlekłe opisy, książka jeszcze by zyskała.
Jacek Łukawski
„Odmęt”
Czwarta Strona Kryminału
Poznań, 2020
494 s.