„Najmroczniejszy sekret” jest już trzecią opublikowaną w Polsce powieścią Alex Marwood (to w rzeczywistości pseudonim brytyjskiej pisarki Sereny Mackesy, która zanim wzięła na warsztat thrillery psychologiczne, zdążyła wydać kilka innych powieści pod swoim prawdziwym nazwiskiem). Najnowszym tomem autorka udowadnia, że znakomicie potrafi poruszać się w literaturze gatunku.
Sean Jackson obchodzi pięćdziesiąte urodziny. Z tej okazji zaprasza znajomych na imprezę w jednym ze swoich nadmorskich domów. Prócz dorosłych na przyjęciu, które szybko przekształca się w popijawę zaprawianą mocniejszymi używkami, jest też cała gromada dzieci, w tym trzyletnie bliźniaczki Seana i Claire – Coco i Ruby. Nikt za bardzo nie ma ochoty zajmować się nieletnimi. Nad ranem okazuje się, że Coco zniknęła. A przynajmniej tak przez lata twierdzili uczestnicy balangi.
Dwanaście lat później, kiedy Sean dorobił się już czwartej żony, rodzina znów się spotyka. Milly, 27-letnia córka Seana, chce dowiedzieć się, co wydarzyło się na feralnych urodzinach. Jednak czy prawda zawsze jest oczyszczająca?
Powieść zaczyna się paroma zeznaniami świadków, jakie spisała policja po zniknięciu Coco. Potem akcja toczy się naprzemiennie w dwóch przestrzeniach czasowych. Z jednej strony poznajemy wydarzenia sprzed lat widziane oczami poszczególnych postaci, z drugiej zaś towarzyszymy Milly we współczesnym wątku. Wszystko to skonstruowane jest niezwykle sprawnie. Autorka pozwala czytelnikowi wiedzieć więcej niż swoim bohaterom.
Zakończenie jest dość nietypowe. Z jednej strony przynosi w pewien sposób katharsis, jednak z drugiej wręcz przeciwnie. Rozwiązania zagadki można się dość prędko domyśleć, nie jest to jednak żadną przeszkodą w niezwykle satysfakcjonującej lekturze powieści.
Mam wrażenie, że Alex Marwood przy wymyślaniu fabuły „Najmroczniejszego sekretu” w pewnym stopniu inspirowała się zaginięciem Madeleine McCann, które w rzeczywistości miało miejsce w 2007 roku. Czy wydarzenia opisane w książce w jakimś stopniu stanowią odzwierciedlenie prawdziwej tragedii, to już inna, zdaje się nierozwiązywalna kwestia.
Alex Marwood lubi babrać się w brudzie – takim, o jakim ludzie lubią czytać. W tym psychologicznym thrillerze przedstawia obraz zagmatwanych relacji rodzinnych. Pokazuje środowisko bogatych, do szpiku zepsutych londyńczyków, którzy zrobią wszystko dla swojej reputacji i wygodnego życia. Autorka pozwala nam na sympatię wobec bohaterów, by następnie nam ją odebrać (lub w drugą stronę), kreując tym samym pełnokrwiste postacie i udowadniając, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jest też i polski akcent w „Najmroczniejszym sekrecie”. Jedna z drugoplanowych postaci to Polak, Janusz Bieda (!), budowlaniec... Tyle dobrze, że świetnie mówi po angielsku i jest dobry w swoim fachu, bo już się bałam, że autorka pokusiła się o zmywakowe stereotypy.
Koniecznie trzeba pogratulować Wydawnictwu Albatros znakomitej kampanii promocyjnej powieści. Imienne okładki dla każdego recenzenta są strzałem w dziesiątkę!
Alex Marwood odwiedzi tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Kryminału we Wrocławiu. Z pewnością postaram się zdobyć autograf na książce o spersonalizowanym tytule: „Marto, jaki jest Twój najmroczniejszy sekret?”
Alex Marwood
„Najmroczniejszy sekret”
przeł. Rafał Lisowski
Wydawnictwo Albatros
Warszawa, 2017
411 s.
Recenzja "Zabójcy z sąsiedztwa" Alex Marwood.