Uwaga! Uwaga! Atención! Atención! Jeżeli jeszcze nie znacie osadzonych w Barcelonie kryminałów, których autorką jest Alicia Giménez-Bartlett, to czas najwyższy zrobić sobie samej/samemu tę przyjemność i po nie sięgnąć! Seria przygód inspektor Petry Delicado i jej przybocznego Fermina Garzona to po prostu wspaniałe, mądre powieści, znakomita literatura, mroczne zagadki, okraszone ciętymi, dowcipnymi dialogami pary głównych bohaterów. Czegóż chcieć więcej?
Jestem zagorzałą fanką tej serii już od kilkunastu lat i zawsze, gdy do księgarń trafia nowy tom z Petrą Delicado w roli głównej, oznacza to dla mnie czytelnicze święto. W „Nikt nie chciał wiedzieć” Petrze i Ferminowi zostaje podrzucone kukułcze jajo w postaci sprawy dawno już zamkniętej, a teraz z niejasnych przyczyn otwartej na nowo. Oto pięć lat temu ktoś zamordował Alfonsa Siguana, znanego przedsiębiorcę w branży tekstylnej. Wdowa po nim podejrzewa, że ówczesne ustalenia śledczych są niezgodne z rzeczywistym przebiegiem wypadków.
Petra i Fermin biorą się do roboty, z jednej strony wchodząc w barcelońskie wyższe sfery i uprzywilejowane rodziny o dobrym pochodzeniu, a z drugiej poznając przedstawicieli przestępczego półświatka. Trup don Alfonsa nie jest ostatnim w tej kryminalnej łamigłówce. Tropy zawiodą niepowtarzalną parę śledczych to do Marbelli, to znów do Rzymu. A na koniec wplączą w porachunki mafijne.
Ostatnio, także w literaturze gatunkowej, zwraca się dużą uwagę na kreowanie silnych, niezależnych kobiecych protagonistek o feministycznym zacięciu. Otóż Alicia Giménez-Bartlett stworzyła taką bohaterkę już w latach dziewięćdziesiątych zeszłego wieku (czyli dobre trzy dekady temu). Petra Delicado, wbrew nazwisku, to właśnie taka postać – skupiona na swojej pracy, którą uwielbia, mężów zmieniająca, gdy przestają jej odpowiadać (aktualnie ma już trzeciego). Petra kocha życie i chce z niego jak najlepiej korzystać. Dopuszcza się zdrady, nie miewa wyrzutów sumienia, klnie jak szewc, ma wahania nastrojów, jest wybuchowa, pyskata, ale też prawa, hojna i nieprzekupna. Sprawiedliwość jest dla niej ważna i wychodzi z założenia, że nie można jej wymierzać na własną rękę. Nie ma i nie chce mieć dzieci (choć niektóre czasem lubi i gdy się kto temu dziwi, zostaje poinformowany, że nie trzeba hodować świń, żeby lubić szynkę...). Nader wszystko istotna jest dla niej wolność.
Tak naprawdę tylko Fermin Garzon z nią wytrzymuje – jej nieodłączny giermek, podwładny i przyjaciel. Ich relacja jest kolejnym elementem, dla którego z dziką ochotą rzucam się na te książki. Wystarczy prześledzić skrzące poczuciem humoru, inteligencją i wzajemną sympatią dialogi tego dziwnego duetu, które są jak przerzucanie z jednej strony na drugą piłeczki pingpongowej, aby zakochać się w niepoprawnych dochodzeniowcach.
Delicado i Garzon działają na zasadzie przyciągających się przeciwieństw. Petra to dobrze wykształcona, elegancka kobieta orientująca się w świecie sztuki czy literatury, Fermin zaś to plebejusz, który najchętniej robiłby sobie zdjęcia ze sztucznym mieczem w dłoni i gladiatorami-przebierańcami u boku, a potem szedł na wyżerkę do najbliższego baru. W zaskakujący sposób ta dwójka dogaduje się jednak znakomicie i wzajemnie uzupełnia. Petrę nieraz Fermin ratuje z opresji czy nadmiaru patosu rzuconym, niby to ordynarnym, jednak w punkt komentarzem, który przy okazji sprawia, że czytelnik zarykuje się ze śmiechu.
W „Nikt nie chciał wiedzieć” wyczuwa się lewicowe nuty narracyjne. Petra obwinia się o to, że tak dobrze wiedzie jej się w życiu, stać ją na drogie akcesoria, wystawne kolacje i wygodną egzystencję, podczas gdy tuż obok tylu ludzi ledwo przędzie, często nie z własnej winy, a z powodu tego, że urodzili się w nieodpowiedniej klasie społecznej.
Także i w tym tomie odwiedzamy klimatyczną Barceloną z jej pięknymi uliczkami (przynajmniej za takie są uważane te oddalone od turystycznych atrakcji, w pobliże których żaden lokals woli się nie zapuszczać), licznymi kawiarniami (gliniarze preferują przesiadywanie w Pod Złotą Flaszą – przybytku ulokowanym naprzeciw komendy, niż w samej komendzie), knajpkami serwującymi tapas, kawę i dobre wino. A jako bonus wybieramy się wraz z naszymi policjantami do Rzymu, który Fermin zwiedza z wielkim zapałem. Bohaterowie analizują też różnice w duchu obu narodów i ich kulturach: hiszpańskiej i włoskiej.
Powieść napisana jest znakomitym, często zaskakującym, żywym językiem, a do tego została świetnie przetłumaczona przez panią Marię Mróz. Pozwalając sobie zacytować bohaterów, powiem tak: jakie to jest dobre! Ja chromolę!
Powstał też serial włoskiej produkcji nakręcony na podstawie czterech powieści Alicii Giménez-Bartlett.
Przygody Petry Delicado to po prostu dobra literatura, zawsze poruszająca jakiś istotny problem społeczny, za każdym razem wyśmienita czytelnicza uczta – smaczniejsza nawet od hiszpańskich tapas i włoskiego makaronu!
Alicia Giménez-Bartlett
„Nikt nie chciał wiedzieć”
przeł. Maria Mróz
Oficyna Literacka Noir Sur Blanc
Warszawa, 2023
394 s.
Nasze RECENZJE powieści z serii o Petrze Delicado znajdziecie tu: