W kolejnym tomie kryminalnej serii Aleksandry Marininy w Moskwie znowu trup ściele się gęsto. W centrum rosyjskiej stolicy w powietrze wylatuje samochód. Giną pracownicy telewizyjnego talk-show, a pozostały przy życiu prezenter dowiaduje się, że już wkrótce czeka go to samo. Do tego w podejrzanych okolicznościach zostają zamordowane: deputowana do Dumy Państwowej oraz... wróżbitka. W pogoń za sprawcami ruszają milicjantki: Anastazja Kamieńska i Tatiana Obrazcowa.
W osiemnastym już tomie swoich przygód pani major jest zmęczona i czuje zawodowe wypalenie. Gdy Kamieńska wraca po pracy do domu, marzy jedynie o świętym spokoju. Milicjantka ma awersję do polityki i ekonomii. Jest nieszczęśliwa, gdy przydzielane jej sprawy dotyczą tych sfer. A właśnie z nimi wiąże zamach na życie Wiktora Andriejewa i Oksany Bondarienko, dziennikarzy programu telewizyjnego „Twarz bez makijażu”. Anastazja traktuje to dochodzenie jak karę. Woli po prostu sprawy nasycone psychologią. Takie, w których może rozszyfrowywać uczucia i emocje sprawców. Z tym większym entuzjazmem zabiera się za kolejne śledztwo, które spada na moskiewską milicję.
Ginie deputowana rosyjskiego parlamentu Julia Nikołajewna Gotowczyc. Podejrzanym staje się jej mąż Boris Michajłowicz, utytułowany psychoanalityk. Gotowczycowa oskarżała małżonka o skoki w bok i szukała prywatnego detektywa, by ten dostarczył jej dowodów. Kamieńska bierze wdowca pod lupę i wnikliwie analizuje jego zeznania, reakcje i gesty.
Do drzwi Gotowczyca puka też inna śledcza, Tatiana Obrazcowa. Bierze go w obroty w związku z następną sprawą. Zginęła stażystka, z którą Boris Michajłowicz pracował w klinice. Irina Paszkowa, obok psychoterapii, parała się dość rzadkim zajęciem: wróżyła i odczyniała uroki. Z przełożonym łączył ją romans, o którym Gotowczyc chciałby szybko zapomnieć. Tatiana nabiera podejrzeń, że jej rozmówca ukrywa więcej niż tylko miłostki.
Z początku odległe od siebie wątki w miarę upływu lektury się zazębiają. Duet Kamieńska - Obrazcowa odkrywa ciemne sprawki przemysłu filmowo-telewizyjnego. Marinina ustami swojej bohaterki celnie podsumowuje obraz współczesnej telewizji, która goni za sensacją, kontrowersją i schlebia niskim gustom. Rozwiązanie intrygi stanowi spore zaskoczenie.
„Śmierć nadeszła wczoraj” jest w większości opowiedziana przez narratora trzecioosobowego. Resztę wydarzeń relacjonuje w pierwszej osobie Aleksander Ułanow. To dziennikarz, który po śmierci Bondarienko przejął prowadzenie talk-show. Zamach bombowy, śmierć kolegów i groźba, którą otrzymał, silnie nim wzburzyły. Jest przerażony i uważa się wręcz za kogoś w rodzaju żywego trupa.
Ten tom Marinina oparła na mocno rozbudowanym tle psychologicznym, widocznym zwłaszcza w przesłuchaniach świadków, stanowiących swoiste pojedynki oratorskie. Przyjemnie śledzi się te krasomówcze popisy. Bohaterowie wciąż prowadzą rozważania na temat swoich uczuć czy przeżyć. Kamieńska ma więc okazję do wykazania, że psyche adwersarzy nie ma dla niej tajemnic.
Tak jak w poprzednich, tak i w najnowszej powieści, rosyjska autorka sięga po stałe elementy wypracowanego przez siebie stylu. Powieść napisana jest bardzo starannym językiem, a skrupulatnie skonstruowana intryga jest pretekstem do snucia opowieści o warunkach życia w Rosji lat 90. Anastazja Kamieńska po raz kolejny zaś emanuje opanowaniem i pewnością siebie. Jej życiowym mottem winny być słowa piosenki Elektrycznych Gitar: „Spokój grabarza, wszystko będzie dobrze”.
Aleksandra Marinina
„Śmierć nadeszła wczoraj”
przeł. Aleksandra Stronka
Czwarta Strona Kryminału
Poznań, 2019
557 s.
Recenzję "Sprawiedliwego oprawcy" Aleksandry Marininy znajdziecie TU.
Recenzję "Cudzej maski" Aleksandry Marininy znajdziecie TU.