Niedawno w księgarniach nakładem Wydawnictwa Czarna Owca pojawiła się powieść pod tytułem „Kukułcze jajo”. To już jedenasty tom kryminalnej sagi autorstwa Camilli Läckberg. Czytelnicy musieli trochę na niego poczekać – poprzednia część, tj. „Czarownica”, ukazała się sześć lat temu. Przez ten czas może i zmieniła się nieco szwedzka rzeczywistość, zmieniły się też trendy w literaturze gatunkowej (kryminał skandynawski nie jest już aż tak popularny jak w czasach swojej świetności), z pewnością też inaczej wygląda życie samej autorki, jednak śpieszę donieść, że w książkowej Fjällbace wszystko po staremu!
Spotkanie ze starymi, dobrymi przyjaciółmi
Podobno spośród szerokiej kategoryzacji, jakiej możemy poddać teksty literackie czy filmowe, jest i taka – otóż istnieją dwa rodzaje opowieści: takie, w których bohater przechodzi przemianę (czy to z dobrego w złego, czy na odwrót – swoją drogą obie możemy zaobserwować w serialu wszech czasów pt. „Breaking Bad”, gdzie protagonista Walter White z dobrodusznego nauczyciela chemii przeistacza się w dealera narkotykowego i mordercę, a jego pomocnik Jesse Pinkman po wątpliwej „karierze” drobnego handlarza prochami przebudza się i nawraca na prawą – w miarę – drogę). W powieściach skandynawskiej autorki gatunku numer jeden nie znajdziemy żadnego z tych zjawisk. One podpadają pod tę drugą kategorię – historii raczej niezmiennych. Tych, których bohaterów, klimat czy styl czytelnicy tak pokochali, że sobie po prostu nie życzą żadnych eksperymentów w tym zakresie. Raz stworzony powieściowy świat ma pozostać właśnie takim, jakim go zastaliśmy przy pierwszym spotkaniu. Choćby tomów cyklu było już jedenaście.
Zatem bez obaw! W „Kukułczym jaju” znajdziecie to, za co polubiliście twórczość Camilli Läckberg: nacisk na warstwę obyczajową i psychologiczną postaci, opowieść o codziennym, zwykłym życiu zupełnie przeciętnych Szwedów, dużą dawkę bohaterów nieletnich (w każdym tomie po prostu musi się urodzić choć jedno dziecko lub ktoś być w ciąży – czy to efekt polityki socjalnej krajów skandynawskich, gdzie państwo, społeczeństwo, system opieki zdrowotnej są przyjaźniej niż u nas nastawieni wobec rodziców i ich potomstwa?).
Konstrukcja
Nie jest tu jednak tylko słodko, więc i w każdej niemal części ktoś musi zachorować na raka, no i oczywiście dochodzi do poważnej zbrodni (albo i kilku). Konstrukcja szarady kryminalnej często przypomina zagadkę zamkniętego pokoju wzorem kolejnej królowej gatunku – Agathy Christie. Jeśli chodzi o sam szkielet powieści, to Läckberg często snuje dwa przeplatające się wątki: ten współczesny – dotyczący toczącego się śledztwa, i ten retro – opisujący wydarzenia z przeszłości, które koniec końców zaczynają się łączyć z aktualnym dochodzeniem. Umiejętnie i z upodobaniem autorka stosuje też tak zwane cliffhangery, czyli swoiste zawieszenia fabuły w najbardziej emocjonującym momencie historii. I robi to na końcu niemal każdego rozdziału. Prowadzi to do tego, że czytelnik musi z rosnącym napięciem przerzucać kolejne strony, by dowiedzieć się, co też przytrafiło się bohaterom.
Problemy społeczne
Camilla chętnie porusza palące, aktualne problemy społeczne (w najnowszej odsłonie mamy do czynienia na przykład z trudną sytuacją osób LGBT+). Nie posuwa się jednak do głębokich analiz tychże, bo i nie tego oczekuje czytelnik jej powieści. Czytelnik ten chce po prostu spędzić kilka, kilkanaście godzin z wciągającą książką i się w ten sposób odstresować. Camilla doskonale zna swoje zadanie i wypełnia je wyśmienicie.
Nakłady czy nagrody
Zresztą z tej najnowszej powieści wyziera pewien żal autorki wobec braku poszanowania pracy pisarzy popularnych wśród krytyków literackich. Patrzy się na nich z kpiną, A z drugiej strony zazdrości ogromnych nakładów. A odkąd w 2003 roku niewielkie szwedzkie wydawnictwo opublikowało „Księżniczkę z lodu” – debiutancką powieść Läckberg, która początek tej historii stworzyła jako zadanie na zwieńczenie kursu pisania kryminałów dla kobiet (uznano, że za mało jest ich w Szwecji i czas to zmienić) organizowanego przez stowarzyszenie pisarzy Ordfront, otrzymała go zresztą w prezencie gwiazdkowym od swojego ówczesnego męża i mamy – więc przez te dwie dekady książek Camilli sprzedało się już około trzydzieści pięć milionów egzemplarzy (łącznie w ponad sześćdziesięciu krajach). Pisarka może więc liczyć na miłość czytelników. A krytycy niech sobie mówią, co chcą.
Erica i Patrik
Także w Polsce przygody Eriki Falk i Patrika Hedströma zyskały sobie ogromną popularność. Świadczą o tym chociażby dzikie tłumy fanów na tych nielicznych spotkaniach w naszym kraju, na jakich co parę lat zjawia się Läckberg. Ta sympatyczna książkowa para – pisarka i policjant – podobno już zawsze ma się mieć dobrze – autorka obiecała swoim czytelnikom, że nigdy ich nie rozdzieli. Co najwyżej dołoży im kolejne dziecko...
Camilla na główną bohaterkę swojej sagi wybrała kobietę, również pisarkę (choć piszącą w odróżnieniu od Läckberg biografie i książki z gatunku true crime i też wyglądającą od Camilli odmiennie oraz od niej starszą). Szybko się jednak okazało, że fabularnie to wcale nie jest taka prosta sprawa, by autorka książek zdobywała przydatne w śledztwie informacje. Dlatego pojawił się Patrik – początkowo kolega Eriki, a z czasem mąż – stróż prawa, który może niezbyt przepisowo, ale jednak dzieli się istotnymi dla dochodzenia wiadomościami z żoną, a ta niejednokrotnie uczestniczy w działaniach policji.
Patrik jest odbiegającym od stereotypu powieściowym gliniarzem – zwłaszcza, gdy zważy się na fakt, że po raz pierwszy wkroczył na karty kryminału dwadzieścia lat temu, kiedy to królowały na nich typki podobne Kurtowi Wallanderowi z powieści Henninga Mankella – to znaczy mężczyźni w średnim wieku nadużywający alkoholu, żywiący się byle czym i z rozwalonym życiem osobistym. Hedström jest ich przeciwieństwem.
Skok w bok
Choć Camilla zaliczyła już kilka fabularnych skoków w bok (jest na przykład autorką thrillerów psychologicznych o niejakiej Faye czy współautorką kryminałów o mentaliście, czyli ekspercie od mowy ciała i świata iluzji, pisanych wraz z Henrikiem Fexeusem), to wciąż powraca do swoich sprawdzonych bohaterów z Fjällbacki. Trzeba jej jednak przyznać, że nie boi się literacko eksperymentować. Oba wspomniane cykle znacząco różnią się od przygód Eriki i Patrika. Do tego stopnia, że autorka została nawet oskarżona – po przepuszczeniu jej tekstów przez mechanizm sztucznej inteligencji pozwalający na porównywanie pisarskich stylów – o posłużenie się gostwriterem. Ile w tym prawdy, wie sama Camilla, jednak zwłaszcza w przypadku pisarzy odnoszących tak spektakularne sukcesy jak autorka „Kaznodziei”, spekulacje nie ustają.
Sukces
A sukces Camilli nie spadł przecież z nieba. Pracowała na niego ciężko przez długie lata, bardzo świadomie poruszając się w światku wydawniczym. Od początku stawiała na promowanie siebie i swoich książek poprzez inne kanały popkultury – brała na przykład udział w różnych telewizyjnych programach typu „Taniec z gwiazdami” – w tym zresztą radziła sobie znakomicie.
Camilla wie, że musi dać się poznać czytelnikom, także w pewnym stopniu osobiście, by ci tym chętniej sięgali po jej książki. Dlatego też jest bardzo aktywna na Instagramie. Nie oszczędza swojej rodziny i na bieżąco dokumentuje i puszcza w świat relacje z ich życia.
Dzieci
Läckberg zawsze też musiała godzić pisanie z macierzyństwem. Wiadomo – teraz może sobie pozwolić na tłum pomocników, nianiek itp. Nie od początku jednak tak było. Dzisiaj Camilla ma już czworo dzieci. I trzeciego męża. Z pierwszym – Mickem Erikssonem – ma córkę Meję i syna Williego. Z drugim – Martinem Melinem – syna Charliego. Charlie stał się zresztą pierwowzorem postaci z książeczek dla dzieci o Super Charliem, których autorką jest Läckberg. Melin zaś – z zawodu policjant, ale i, jako pierwszy zwycięzca szwedzkiej edycji telewizyjnego programu „Wyprawa Robinson”, swego rodzaju celebryta w Szwecji – był z początku konsultantem Camilli w kwestii technicznej strony policji. Konsultacje te skończyły się małżeństwem, choć niedługim. Trzeci mąż – Simon Sköld – to zawodnik MMA, trzynaście lat od pisarki młodszy – co, o dziwo, wywołało oburzenie w niby tak nowoczesnym i tolerancyjnym społeczeństwie szwedzkim. (Swoją drogą, dokładnie taka sama różnica wieku istniała między Agathą Christie i jej drugim mężem Maxem Mallowanem). Camilla i Simon są rodzicami Polly. Cała ta patchworkowa rodzina żyje ze sobą w zgodzie i harmonii.
Fjällbacka
Niewątpliwym atutem sagi jest miejsce akcji. Fjällbacka to niewielkie przybrzeżne miasteczko w południowo-zachodniej Szwecji, w którym nie doliczylibyśmy się nawet tysiąca mieszkańców. Jeśli tak dalej pójdzie, to Camilla niedługo nie będzie tam już miała kogo zabijać na kartach swoich powieści... Nikt się z lokalsów na autorkę jednak nie gniewa. Przysporzyła ich miejscowości ogromnej popularności. Sprowadziła swoimi książkami turystów, którzy na własne oczy chcą zobaczyć, gdzie leżał który trup w „Syrence” czy w „Ofierze losu”. Co więcej, mieszkańcy organizują nawet specjalne wycieczki z przewodnikiem dla kryminalnych turystów i chętnie oprowadzają po miejscach związanych z twórczością ich sławnej mieszkanki. (Tak na marginesie, Camilla to nie jest pierwsza znana postać, która miała związek z Fjällbacką – swego czasu wizytowała tam też Ingrid Bergman).
Srebrny ekran
Saga z Fjällbacki została oczywiście zekranizowana – i to nie raz – a Camilla brała udział w pracach scenariuszowych. Sama też mignęła kilkukrotnie po drugiej stronie kamery (czy ktoś ją wypatrzył w pojechanej i świetnej zresztą komedii „W trójkącie”?), a także weszła w buty producentki filmowej.
Nie samym pisaniem człowiek żyje
A już na pewno nie Camilla Läckberg, która jawi się być wytrawną bizneswomen, co to żadnej branży się nie boi. Wymieńmy choćby kilka kierunków jej działań. Współzałożyła firmę producencką Bad Flamingo Studios. Wypuszcza na rynek wino, kostiumy kąpielowe, które dobrze leżą na każdym rodzaju kobiecej sylwetki – i wszystko to przyozdobione rzucikiem w panterkę, który jest znakiem rozpoznawczym królowej kryminału. A ona sama najlepiej wie, jak stworzyć markę własną i na tym zarobić. A przy okazji nieźle się bawić.
Saga z Fjällbacki:
1. „Księżniczka z lodu”
3. „Kamieniarz”
4. „Ofiara losu”
5. „Niemiecki bękart”
6. „Syrenka”
7. „Latarnik”
8. „Fabrykantka aniołków”
10. „Czarownica”
11. „Kukułcze jajo”
Zdjęcia autorki: Magnus Ragnvid.