Oto powraca Camilla Läckberg, jaką znamy i którą polubiliśmy w trakcie lektury dziesięciu już (ten jest jedenasty) tomów kryminalnej sagi z Fjällbaki. Czas spędzony z „Kukułczym jajem” to jak spotkanie ze starymi, dobrymi przyjaciółmi – oczywiście zaprawione ostrą sensacyjną nutką. Bo i w małym szwedzkim nadmorskim miasteczku znów zagościła zbrodnia. A z pewnością nie skończy się na jednej!
Henning i Elisabeth Bauerowie obchodzą pięćdziesiątą rocznicę ślubu. Z tej okazji wyprawiają wielkie przyjęcie, na które zapraszają rodzinę, bliskich i ważnych członków lokalnej społeczności. Na imprezę trafiają też Erica Falk – popularna pisarka, którą interesują prawdziwe zbrodnie – i jej mąż Patrik Hedström – miejscowy policjant. Jak się nad ranem okazuje, w trakcie trwania kolacji ktoś zamordował znanego fotografa przygotowującego we Fjällbace wystawę swoich prac, a prywatnie dawnego przyjaciela Henninga i Elisabeth. Z jakichś przyczyn Rolf postanowił jednak nie przyjąć zaproszenia na przyjęcie...
Wkrótce potem na wyspie u wybrzeży miasteczka, na której Bauerowie mają okazałą posiadłość, dochodzi do zatrważającej zbrodni. Dojście do tego, kto ją popełnił, przypomina zagadkę zamkniętego pokoju rodem z powieści Agathy Christie – mamy tu ograniczoną przestrzeń i zamknięty krąg podejrzanych. Autorka nie skupia się jednak na tym zbytnio, bo i cień pada od razu na jedną postać, która zostaje aresztowana, a policjanci rozpaczliwie próbują znaleźć mocne dowody potwierdzające jej winę.
Tymczasem Erica szuka tematu na nową książkę i trafia na historię Loli – transpłciowej kobiety, która została zamordowana wraz ze swoją córką w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku w swoim mieszkaniu w Sztokholmie. Lola – jak się okazuje – przyjaźniła się wtedy z Bauerami, z Rolfem i jego żoną, obracała się w tym dopiero kiełkującym światku literackich elit. Wszystkie trzy sprawy morderstw zaczynają się ze sobą łączyć, a rozplątanie tej kryminalnej zagadki z pewnością będzie zaskakujące.
Jak to u królowej szwedzkiego kryminału bywa, także i w „Kukułczym jaju” oprócz kryminalnej fabuły istotną kwestią jest warstwa obyczajowa powieści. Cała saga opiera się na rozbudowanym życiu rodzinnym Eriki i Patrika oraz ich bliższych i dalszych krewnych oraz znajomych. Można być wręcz pewnym, że w każdym tomie ktoś będzie w ciąży, a ktoś inny będzie miał raka. Codzienne dramaty i radości stanowią kanwę opowieści serwowanych przez Läckberg, która sama słynie z szczęśliwego funkcjonowania w patchworkowej rodzinie otoczona gromadą dzieci własnych, a także dzieci swoich byłych partnerów. Wszyscy żyją w zgodzie: byłe i obecne żony, kochanki, mężowie, partnerzy – tylko podziwiać taki konsensus! I te doświadczenia autorki znajdują odbicie w jej książkach.
Innym osobistym przeżyciem sławnej pisarki, którego można się doszukiwać w powieści, jest stosunek tak zwanych literackich elit do pisarzy popularnych, których twórczość się dyskredytuje posądzając o słabą jakość, a pewnie po cichu zazdroszcząc ogromnych nakładów. Takiej sytuacji doświadcza Erica, ale trudno się nie dopatrywać nawiązań do Läckberg, której książki ukazały się w ponad sześćdziesięciu krajach i zostały przetłumaczone na czterdzieści trzy języki, a są uwielbiane przez zwykłych czytelników.
Pisarka nawiązuje też fabularnie do niedawnej seksafery w Komitecie Noblowskim. Tutaj też pojawiają się postacie ściśle związane z noblowską wierchuszką i także mają co nieco za uszami. Inspiracja prawdziwymi wydarzeniami jest nader widoczna.
Warty zauważenia jest też wątek osób transseksualnych – potraktowany z ogromnym szacunkiem, zrozumieniem i delikatnością.
Jeśli więc stęskniliście się za tymi obyczajowymi kryminałami – peanami życia rodzinnego, ale i solidnie skonstruowanymi powieściami gatunkowymi – macie dziś swoje święto. Camilla Läckberg, Erica Falk, Fjällbaka i jej mroczne tajemnice powróciły w chwale.
Camilla Läckberg
„Kukułcze jajo”
przeł. Inga Sawicka
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa, 2023
544 s.