Zimowy morderca Krystyny Kuhn to nie jest lekka powieść na letnie popołudnie. Tematyka jest tu ciężka i poważna, jednak mimo to nie sposób się od tego kryminału oderwać. Pasjonująca historia z wątkiem wojennym w tle przykuwa uwagę Czytelnika do ostatniej strony. Choć wpadki Autorce się przydarzają.
Akcja toczy się dwuwątkowo. W czasie drugiej wojny światowej nastoletnia Zofia Lisowska zostaje wywieziona z Krakowa na przymusowe roboty do Niemiec. Tam trafia pod dach pewnej bogatej rodziny jako służąca. Jej losy mają niewątpliwie coś wspólnego z wydarzeniami we współczesnym Frankfurcie.
Zamordowana zostaje Henrieta Winkler – seniorka znamienitego rodu przedsiębiorców. Ktoś pobił staruszkę i zostawił w kilkunastostopniowym mrozie na zamarznięcie na balkonie, wcześniej oblawszy ją wodą. Skąd takie okrucieństwo wobec bezbronnej starszej pani? Komu mogła narazić się osiemdziesięciopięciolatka? Dlaczego zabójca nie troszczy się o zatarcie śladów, a wręcz naprowadza policję i media na swój trop? Na te pytania będzie musiała odpowiedzieć młoda prokurator Miriam Singer.
Miriam wraz z komisarzem Lieblerem w swoim śledztwie trafią na grząski grunt nazistowskiej przeszłości Niemiec, której pokłosie widać jeszcze dziś. Sprawa pogorszy się, gdy porwany zostanie prawnuk Henriety Winkler, a Czytelnik razem z mordercą będzie odliczał dni w ciągu których policja musi rozwikłać zagadkę – tę współczesną i tę sprzed lat.
Najciekawszą stroną Zimowego mordercy wydaje się być właśnie ta wojenna historia. Co znamienne – kwestię szkód wyrządzonych przez nazistów Polsce porusza niemiecka pisarka. Gdyby na przykładzie powieści Kuhn spojrzeć na naszą historię okiem naszych sąsiadów, wyszłoby na jaw, że choć nam z grubsza wydaje się, że większość Niemców działała pod dyktando Hitlera, to Niemcy wciąż dziwią się, gdy okazuje się, że ich przodkowie kolaborowali z nazistami, a odpowiedzialność za grzechy dziadków postrzegają dość mgliście.
Wojenna tematyka jest więc wciąż na topie. To już druga (po Bezcennym Zygmunta Miłoszewskiego) czytana przez mnie w ostatnich tygodniach powieść, która nawiązuje do postaci Hansa Franka i jego panoszenia się na Wawelu.
Choć Krystyna Kuhn studiowała przez jakiś czas w Krakowie, to wciąż operuje stereotypami na temat naszego narodu. Umówmy się – Polak ze złotym zębem czy krakowski taksówkarz sprzedający wódkę spod siedzenia swoim pasażerom to już raczej przeżytek.
Autorka sprawnie skonstruowała intrygę, choć dość szybko można się domyśleć, o co chodzi. Jedna postać wydała mi się też nieco naciągana. W Krakowie w poszukiwaniu syna pomaga Denise pewien Polak. Robi to zupełnie bezinteresownie, twierdząc, że Polacy tak już mają. Angażuje się w jej sprawę w stopniu mało prawdopodobnym dla przypadkowej zupełnie osoby. Jednak to w sumie mało istotny szczegół.
Ważne jest, że historia wymyślona przez Kuhn jest naprawdę wciągająca i dobrze napisana. Postać Miriam Singer całkiem przyjemna i nietuzinkowa. Jednym słowem – Zimowy morderca to solidna niemiecka robota. A Wydawnictwo Dolnośląskie ma nosa do ciekawych autorów.
Krystyna Kuhn
Zimowy morderca
przeł. Małgorzata Słabicka
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław, 2013
315 s.