Na podstawie tej książki powstał nominowany do Oscara Most szpiegów. Jej autor stał się pierwowzorem postaci granej przez Toma Hanksa. Przenosimy się w lata 50. XX wieku. Zimnowojenna rywalizacja mocarstw przybiera na sile. W Nowym Jorku FBI aresztuje Rudolfa Iwanowicza Abla, szefa siatki agentów ZSRR, który na przestrzeni dekady kierował nielegałami, którzy wykradali najważniejsze tajemnice amerykańskiego rządu, w tym sekrety programu budowy bomby atomowej. O kulisach tej operacji i brawurowej obronie przed amerykańskimi sądami opowiedział w książce Szpiedzy na moście adwokat radzieckiego szpiega, James B. Donovan.
Publikacja jest pamiętnikiem skrupulatnie dokumentującym wspomnienia Jamesa Donovana z wieloletniego procesu sądowego, uzupełnionym o relacje z negocjacji, które prowadził on z Sowietami w sprawie wymiany szpiegów. Kolejne karty książki odsłaniają poszczególne etapy postępowania procesowego. W tekście gęsto jest od stricte prawniczych terminologii i procedur. Autor kazuistycznie opisuje, co danego dnia zrobił w sprawie, jak zareagował oskarżyciel, co powiedział sędzia i jakie zażalenia na swój pobyt w więzieniu złożył danego dnia Abel. Taka narracja jest dość monotonna i chwilami nudna. Choć z drugiej strony, nie mamy tu do czynienia z suchym scenopisem. Czytelnik może poznać emocje, jakie towarzyszyły mecenasowi, który podjął się arcytrudnego i niepopularnego zadania obrony szpiega.
Swoją niezrównaną postawą adwokat ujmuje czytelnika. Niczym lew walczy o swojego klienta, by za wszelką cenę zapewnić mu najlepszą obronę i warunki w więzieniu. Odstawia na bok własne przekonania, nie zważa na to, że klient działał na szkodę jego ojczyzny. Gdy społeczeństwo zarzuca mu zdradę kraju, tłumaczy, że w analogicznej sytuacji amerykański szpieg, który zostałby złapany w ZSRR, również powinien mieć prawo do rzetelnego procesu sądowego. Donovan jawi się jako nieco staroświecki idealista, przywracający wiarę w zawód adwokata – profesję, bądź co bądź, zaufania publicznego.
Trudno uniknąć porównań książki do filmu, który nakręcił Steven Spielberg. Przede wszystkim Most szpiegów skorygował proporcje batalii sądowej z kulisami wymiany szpiegów na słynnym moście Glienicke. Szpiedzy na moście o tej arcyciekawej operacji traktują zdawkowo. Na kartach książki Donovana dominuje rozprawa sądowa, a kiedy autor w końcu przechodzi do opisu negocjacji w Berlinie Wschodnim, to po zaledwie kilkudziesięciu stronach wreszcie pasjonującej lektury książka się kończy. Być może jest to pokłosie objęcia omawianej materii tajemnicą państwową – wszak pierwsze wydanie książki ukazało się w 1964 roku, zaledwie dwa lata po opisanej wymianie szpiegów. Sfabularyzowana wersja historycznych wydarzeń widziana okiem Spielberga jest o wiele atrakcyjniejsza w odbiorze.
Szpiedzy na moście Donovana to lektura godna polecenia czytelnikom niestroniącym od prawniczego żargonu, pasjonatom thrillerów prawniczych i wszystkim zainteresowanym szpiegowskim rzemiosłem. Nie liczcie jednak na takie czytelnicze emocje jak np. u Johna Grishama.
James B. Donovan
Szpiedzy na moście
przeł. Zbigniew A. Królicki
Zysk i S-ka
Poznań, 2015
480 s.