1990 rok, Warszawa. Potężny jumbo jet izraelskich linii lotniczych El-Al ląduje pod osłoną nocy na Okęciu. Na płycie lotniska wita go szczególna asysta - snajperzy rozstawieni na dachach hangarów, uzbrojeni po zęby komandosi GROM-u i oficerowie izraelskich służb specjalnych. Wzdłuż pasa startowego krąży transporter opancerzony, a w powietrzu policyjny śmigłowiec. Za płotem lotniska z mercedesów na dyplomatycznych rejestracjach sytuację obserwują arabscy szpiedzy. Brzmi jak fragment powieść Johna le Carre`a? A to kulisy tajnej operacji „Most”, zaczerpnięte z książki o tym samym tytule.
Jej autorem jest Dariusz Wilczak - wieloletni dziennikarz i reportażysta, jeden z założycieli polskiej edycji Newsweeka. W swojej najnowszej książce opowiada o operacji „Most”, która polegała na bezpiecznym przeprowadzeniu przerzutu diaspory żydowskiej z ZSRR do Izraela via Warszawa w latach 1990-92. Nie byłaby ona możliwa, gdyby nie współudział służb specjalnych bezpośrednio zainteresowanych krajów.
W książce pojawia się wątek wielkich pieniędzy zdobytych w atmosferze skandalu przez Andrzeja Gąsiorowskiego i Bogusława Bagsika, założycieli firmy Art-B, której nazwa stanowiła skrót od „Artystów Biznesu”. Tak też panowie stali się swego rodzaju mecenasami operacji „Most”. Sporo miejsca autor poświęcił również służbom specjalnym, historii i tradycji judaizmu, migracji Żydów i zamachom terrorystycznym, którymi w ramach odwetu grozili Polsce arabscy ekstremiści. W 1990 roku o rozpoczęciu operacji transportu 100 tysięcy ludzi wiedziała wąska grupa wtajemniczonych. Dziś, obwarowane do niedawna gryfem tajemnicy wydarzenia sprzed ćwierćwiecza, wychodzą na światło dzienne - po raz pierwszy w formie zwartego opracowania.
Wilczak dokonuje również próby sportretowania dalszych losów, już w nowej ojczyźnie, diaspory żydowskiej z republik byłego ZSRR. Z licznych rozmów, które autor przeprowadził w Izraelu z uczestnikami wielkiej aliji, jak Żydzi nazywają swoją imigrację, Wilczak nakreślił w formie reportażowej obraz rosyjskich Żydów w Ziemi Świętej. I jest to obraz niezwykle melancholijny. Nowi obywatele Izraela na własne życzenie tworzą współczesne getto. Nie zdołali lub nie chcieli przyswoić sobie języka hebrajskiego. Tworzą swoją „małą Rosję” w strukturze społecznej Izraela - mają tam rosyjskojęzyczne gazety, stacje radiowe i telewizyjne, sklepy, biura turystyczne, knajpy czy nawet reality shows. Żyjący niejako obok, na marginesie, dla reszty społeczeństwa są obiektem drwin.
Autor próbuje też wyjaśnić kulisy afery Art-B. Rozmawia w Izraelu z założycielami firmy. Gąsiorowski to wdzięczny rozmówca - wylewny, ze swadą opowiadający o zawiłych niuansach spraw sprzed ćwierćwiecza. Z kolei Bagsik odpowiada lakonicznie, zasłania się niepamięcią, a dopytywany przez Wilczaka ucieka w klauzule tajemnic państwowych. Z tłumaczeń obu wynika, że afera Art-B to jeden wielki humbug. Biznesmeni przekonują, że sławetny oscylator bankowy, polegający na oprocentowaniu tych samych pieniędzy w różnych instytucjach, był całkowicie legalny. W tym miejscu autor mógłby się pokusić o zamieszczenie w odrębnym załączniku kalendarium procesów sądowych. To pomogłoby czytelnikowi zrozumieć stan prawny sprawy Artystów.
Wilczak oddaje groteskę sytuacji, w której wymiar sprawiedliwości zawodzi. No bo poszukiwany do niedawna międzynarodowym listem gończym Gąsiorowski, najpierw ukrywał się latami w Izraelu, ale wreszcie zarzuty wobec niego uległy przedawnieniu. Bagsik trafił za kratki, ale po przedterminowym opuszczeniu murów więzienia, utworzył piramidę finansową na rynku wymiany walut - foreks, która naraziła swoich klientów na stratę grubych milionów. Do tego po dziś dzień nie wiadomo, gdzie podziało się kilkaset milionów złotych, o zdefraudowanie których polski wymiar sprawiedliwości oskarżał Bagsika i Gąsiorowskiego. Za to niedawno, bo 18. czerwca 2015 roku, tandem zorganizował w Warszawie konferencję poświęconą operacji „Most”, współfinansowanej z pieniędzy Art-B. Gąsiorowski i Bagsik wychwalali na niej swoje zasługi w pomocy w wyposażaniu jednostki GROM i polskiej policji.
Jeden z oficerów izraelskiego wywiadu wyjawił Wilczakowi, że udział Polski w operacji „Most” zadecydował o umorzeniu części zadłużenia odziedziczonego po komunie. Jest to swego rodzaju novum, bowiem dotychczas w przestrzeni publicznej funkcjonowała teza, że długi zredukowano nam dzięki pomocy, której w 1991 roku udzieliliśmy Amerykanom w Iraku. (Kulisy akcji wywiezienia z Iraku oficerów amerykańskich służb CIA i DIA przez polski wywiad przybliżył w filmie Operacja Samum Władysław Pasikowski). Wilczak nie rozstrzygnął czy to prawdziwa teza, czy też fanfaronada.
Most to cenna i potrzebna pozycja, choć niewyczerpująca tematu. Mimo mogącej wprowadzić w błąd czytelnika adnotacji z okładki o „współfinansowaniu przez Art-B”, książka nie okazała się bynajmniej materiałem propagandowym bohaterów afery z początku lat 90. Autor dochował staranności przy dokumentowaniu opisywanych spraw i powściągliwości przy ferowaniu wyroków. Z drugiej strony, Wilczak swoją publikacją odsłonił istnienie luki w historiografii dziejów III RP. Pozostaje mieć nadzieję, że zapotrzebowanie na rzetelne wyjaśnienie wątku afery Artystów Biznesu zostanie zaspokojone. Wtedy znikną liczne znaki zapytania i niedosyt, z którymi pozostawia czytelników lektura Mostu.
Dariusz Wilczak
Most. Tajna operacja przerzutu Żydów
Fronda
Warszawa, 2015
224 s.