Dan wychodzi z więzienia. Wraca na pogrzeb brata Jacoba do rodzinnej wioski Skogli, gdzieś w zaśnieżonych lasach Norwegii. Dan próbuje odnaleźć się w normalnym życiu poza murami aresztu i zrozumieć, dlaczego Jacob popełnił samobójstwo.
Dan Kaspersen siedział za przemyt narkotyków. Szybko się jednak dowiadujemy, że to nie on powinien ponieść całą winę za to przestępstwo. Jego dawny wspólnik i sąsiad wymigał się od odpowiedzialności, a teraz próbuje sprowokować Dana i wpędzić go z powrotem za kraty. Policja również nie ufa recydywiście. Funkcjonariusze nachodzą Dana w dzień i w nocy, podejrzewając go o pobicie mieszkającego nieopodal staruszka. Bo wiadomo – raz winny, zawsze pozostanie winnym, choćby odkupił już swoje grzechy.
Danowi trudno jest uwierzyć w to, że jego brat targnął się na swoje życie. Nic nie wskazuje jednak na inną wersję wydarzeń. Kaspersen stara się więc poradzić sobie z żałobą, co jest dość trudne w sytuacji, gdy mieszka on w domu Jacoba, wypełnionym jego rzeczami, zapachami i wspomnieniami ze wspólnego dzieciństwa. Dan poznaje też Monę, dawną przyjaciółkę Jacoba. Między parą rozwija się uczucie, choć Danowi spokoju nie daje fakt, iż nie wie, kto jest ojcem dziecka Mony. Czy będzie potrafił pogodzić się z prawdą? Czy raczej ucieknie, w nadziei, że w innym mieście, w innym kraju umknie czyhającej na niego samotności?
Śnieg przykryje śnieg to powieść niezwykła. Historia o miłości, tej braterskiej i tej między kochankami. To opowieść o przywiązaniu, poszukiwaniu swoich korzeni i próbie oderwania się od nich. To powieść o samotności, wykluczeniu i próbach ich przezwyciężenia. To książka melancholijna, a zarazem porywająca. Powolna, a jednocześnie trzymająca w napięciu do ostatniej karty. Ale przede wszystkim to mądra historia. I chwytająca za serce.
Gatunkowo możemy w utworze Henriksena odnaleźć zarówno wątki kryminalne, jak i elementy thrillera, coś z powieści psychologicznej, jak i rodzinnej sagi. Jest to mikstura niezwykle smaczna i zapadająca w pamięć na długo.
Na polskim rynku wydawniczym ostatnio pojawiają się świetne norweskie powieści, przypominające, że na dalekiej północy powinniśmy szukać nie tylko kryminałów, ale i znakomitej prozy w ogóle. Był Karl Ove Knausgård z Moją walką. W styczniu pojawił się Odpływ Larsa Saabye Christensena, autora Półbrata. A teraz, dzięki wydawnictwu Smak Słowa, mamy niewątpliwą przyjemność poznać Leviego Henriksena (choć już w listopadzie zeszłego roku Zysk wydał zbiór opowiadań wigilijnych tego autora).
Autor po mistrzowsku utkał klimat powieści. Zasypujący całą okolicę śnieg, zapierający dech mróz, małe drewniane domki w środku lasu i niewielka miejscowość, gdzie każdy zna każdego, każdy ma swoją opinię i feruje wyroki o każdym i niczego nie można ukryć przed resztą zaściankowej społeczności. Te elementy tworzą tło dla rodzinnej, jakże niebanalnej historii.
Polecam wszystkim, a fanom kryminałów szczególnie, gdy chcą odpocząć od utartych schematów i rozsmakować się w fabule odpowiadającej na więcej pytań niż to, kto zabił.
Levi Henriksen
Śnieg przykryje śnieg
przeł. Milena Skoczko
Smak Słowa
Sopot, 2015
287 s.