Czytelnicze obozy są trzy: pierwszy – fanów inspektora Gunnara Barbarottiego, drugi – wielbicieli komisarza Van Veeterena i trzeci, do którego również ja się zaliczam – tych, którzy z zapartym tchem czekają na każdą powieść Håkana Nessera, bo wiedzą, że nawet napisana przez niego instrukcja obsługi pralki byłaby świetną literaturą. „Smętny szofer z Alster” to szósty tom przygód policjanta o włoskim nazwisku.
Choć tak nie do końca, bo przecież mamy też „Stowarzyszenie leworęcznych”, w którym – przelotnie, bo przelotnie – pojawia się Gunnar Barbarotti i spotyka się z Van Veeterenem (czytelnicy naciskali na takie rozwiązanie, więc proszę bardzo). W każdym razie w najnowszej powieści Barbarotti działa ramię w ramię z Evą Backman, swoją koleżanką z pracy od dziesięcioleci i kochanką od niedawna.
Wszystko zaczyna się w 2010 roku w RPA od pożegnania tajemniczego mężczyzny z nieznaną kobietą. Choć tak naprawdę prologu tej historii należałoby szukać trzy lata wcześniej, kiedy dochodzi do wypadku autokaru, w którym ginie osiemnaście osób (jedna dorosła, reszta nastolatków). To Albin Runge kierował pojazdem, jednak nie miał najmniejszych szans zapanować nad busem, więc został uniewinniony. W 2012 roku mężczyzna zaczyna pisać pamiętnik zatytułowany „Plamy i strzępy” – i tu mamy pierwszą linię czasową opowieści.
Albin dostaje pogróżki. Ktoś ukrywający się pod pseudonimem Nemezis grozi mu śmiercią. Podejrzenia padają na rodziców dzieci, które zginęły w kraksie. Runge zgłasza się na policję i prosi o pomoc. Barbarotti i Backman nie za bardzo wiedzą jednak, jak ruszyć tę sprawę. Interweniują na tyle, ile mogą.
Drugi wątek tej opowieści dzieje się sześć lat później. Eva miała właśnie traumatyczne doświadczenie w pracy, jadą więc z Gunnarem odpocząć na kilka tygodni na Gotlandię. A tam dochodzi do zdarzenia, które rzuci nowe światło na sprawę Albina Rungego. Barbarotti i Backman – mimo że na urlopie – wrócą do śledztwa z przeszłości.
Håkan Nesser jak mało kto potrafi wodzić czytelnika za nos, podkładać mu fałszywe tropy i sprawiać, że ten będzie się cieszyć (do czasu) ze swojej przenikliwości. A na końcu i tak się okazuje, że się błądziło jak dziecko we mgle.
Także we mgle skąpane są wybrzeża Gotlandii, na której osadzony jest wątek z 2018 roku. Razem z komisarzem poznajemy uroki opuszczonej jesienią przez tłumy turystów wyspy. To odmiana od zwyczajowej wizyty w fikcyjnym Kymlinge, gdzie zazwyczaj dzieje się akcja cyklu o Barbarottim.
„Smętny szofer z Alster” to niekrwawy kryminał pozbawiony brutalnych scen, opowieść o zagrożeniu morderstwem, o zniknięciu, traumach z przeszłości (naturę niektórych z nich odkrywamy z wielkim zaskoczeniem).
Nesser nie zapomina też o tle społecznym swojej historii. Wspomina o rosnącym okrucieństwie życia codziennego, problemach wielokulturowej Szwecji, ale też spogląda szerzej na sytuację całego świata. Niestety obrywa się też (całkiem słusznie) Polsce, którą bohaterowie widzą, jako upadającą demokrację. A jeszcze jakąś dekadę temu w powieściach Henninga Mankella występowaliśmy co najwyżej jako złodzieje samochodów...
Håkan Nesser jest jednym z moich ulubionych pisarzy w ogóle. Cenię go także za to – oprócz faktu, że jest mistrzem w snuciu kryminalnej opowieści – iż posługuje się niepowtarzalnym, lekkim, zaczepnym, ironicznym stylem i ma poczucie humoru, które tak subtelnie wplata w swoje książki.
W tej powieści pojawia się nieco zbiegów okoliczności, dzięki którym fabuła może ruszyć naprzód. Ale czy nie tak właśnie wygląda prawdziwe życie? I jak zwykle jest to pełnoprawna, pełnokrwista (nie mylić z naturalistyczną) powieść, w której – mam wrażenie – wątek kryminalny jest tylko zalążkiem do opowiedzenia wielowarstwowej historii ludzkich dramatów.
Gunnar Barbarotti to postać, która z miejsca budzi sympatię i chce się jej kibicować: trochę z niego stara pierdoła, to też obdarzony niezwykłą intuicją policjant po przejściach w życiu osobistym, ale wciąż optymistycznie patrzący w przyszłość i co jakiś czas dyskutujący z... Bogiem. W szóstej części swoich przygód już nie przyznaje stwórcy punktów dodatnich i ujemnych, by udowodnić jego istnienie, ale nieraz sobie z nim wymieni kilka zdań...
W Szwecji w zeszłym roku wyszedł już kolejny tom z Gunnarem Barbarottim w roli głównej („Szachy pod wulkanem” – u nas w przygotowaniu), a już w „Smętnym szoferze...” widać, że autor ma pomysł na przyszłość inspektora, więc pozostaje mieć nadzieję, że będzie o nim pisać jak najdłużej.
Na koniec dodam apel – czytajcie powieści Håkana Nessera, bo to czyste literackie złoto. Jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności ich poznać, donoszę, że przed Wami właśnie otwiera się cały wspaniały, intrygujący, emocjonujący, przynoszący uśmiech na twarzy i refleksję czytelniczy świat. Aż Wam zazdroszczę!
Håkan Nesser
„Smętny szofer z Alster”
przeł. Iwona Jędrzejewska
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa, 2022
382 s.
Nasze recenzje powieści Håkana Nessera: