Kalisz uchodzi za najstarsze miasto w Polsce. Czas był więc najwyższy, by i on odnalazł swoje miejsce na kryminalno-literackiej mapie Polski. Przed szereg wystąpiła Aneta Ponomarenko, która opublikowała już drugi, po Strażniku skarbu, tom kaliskich kryminałów retro, tym razem pod tytułem Dom śmierci.
Minęły dwa lata od wydarzeń opisanych w Strażniku skarbu. Dziewiętnastowiecznym Kaliszem wstrząsają okrutne zbrodnie, jakich dokonano na kilku wykwalifikowanych rzemieślnikach. Do tego giną dwie, niezwykle podobne do siebie kobiety. I koniec końców, uprowadzone zostaje dziecko rajcy Bukowskiego, a porywacze żądając okupu. Okazuje się też, że z całym tym kryminalnym interesem ma coś wspólnego loża masońska.
Trzy pozornie niezwiązane ze sobą sprawy, trzy kryminalne wątki, które rozpracować musi niezawodna para detektywów: agent do specjalnych poruczeń (swoją drogą, świetny zawodowy tytuł!) Walery Jezierski i jego przybywający z dalekiej Ameryki przyjaciel – doktor Jakub Zaif. Ten pierwszy wydaje się zupełnie nieporadny w swoich poczynaniach i gdyby nie Zaif, w pojedynkę nie miałby szans w tym trudnym niezwykle dochodzeniu.
Intryga skonstruowana jest przemyślnie, wątki sprytnie zostają ze sobą połączone, choć starzy, kryminalni wyjadacze pewnie w porę zorientują się, gdzie jest pies pogrzebany. Autorka ma poczucie humoru, jej powieść czyta się w miarę płynnie i z przyjemnością.
Widać, że Ponomarenko włożyła wiele pracy w research, nim zasiadła do pisania powieści. Zbadała dokładnie, jak wyglądał dziewiętnastowieczny Kalisz, jakie było jego tło historyczne, przyjrzała się ówczesnym zabytkom miasta, a także osobom, które miały wpływ na jego rozwój. Wszystko to należy docenić. Tylko czy konieczne było umieszczanie olbrzymiej, zdobytej wiedzy w licznych przypisach? To przecież nie jest książka popularnonaukowa, a taki zabieg tylko rozprasza uwagę czytelnika.
Podkreślę jeszcze wagę wiarygodnego kontekstu historycznego, który tak sprawnie wykorzystała Aneta Ponomarenko. Istotne i godne pochwały jest to tym bardziej, że dość często można natrafić na kryminały retro, które retro są tylko z nazwy, a tak po prawdzie mogłyby dziać się i współcześnie. Bo by rzetelnie opisać dawne czasy, nie wystarczy na ulicach miasta umieścić dorożek, a bohaterom kazać siadać na szezlongu. U Ponomarenko Kalisz żyje i oddycha pełną piersią dziewiętnastowiecznego powietrza.
Trzeba też zwrócić uwagę na stylową okładkę Domu śmierci, która doskonale oddaje klimat powieści. W tym przypadku można złamać odwieczną zasadę i ocenić książkę po okładce. Miłośnicy klimatów retro zawiedzeni nie będą.
Aneta Ponomarenko
Dom Śmierci
Szara Godzina
Katowice, 2013
344 s.