Andrea Camilleri, włoski autor powieści kryminalnych i dziennikarz ma osiemdziesiąt dziewięć lat, napisał już kilkadziesiąt części przygód sławnego komisarza Salvo Montalbano i wcale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jeżeli macie ochotę choć na chwilę przenieść się na gorącą Sycylię, zakosztować tamtejszych, kulinarnych specjałów i rozwiązać przemyślną zagadkę kryminalną, sięgnijcie po wydane właśnie w Polsce Ślady na piasku.
Komisarz Montalbano pod oknem swojego położonego przy samej plaży domu znajduje nad ranem zmaltretowanego, zakatowanego konia. Nim policja zdąży zadziałać, ciało zwierzęcia znika. Wkrótce zostaje zamordowany pewien mężczyzna, a do mieszkania komisarza ktoś kilkukrotnie włamuje się i usilnie czegoś szuka.
Montalbano z pomocą swoich niezawodnych kompanów z pracy zajmie się tą pogmatwaną sprawą. Zakosztuje przy tym nieco blichtru świata zgniłej arystokracji, pójdzie nawet na wyścigi konne i pobawi się w hazardzistę. I znów tylko dzięki błyskotliwości komisarza w fikcyjnym, sycylijskim miasteczku Vigàta, będzie mógł zapanować względny spokój. Nawet wbrew wszechmocnej i wszędobylskiej włoskiej mafii.
Intrygi kryminalne w powieściach Camilleriego, choć precyzyjnie skonstruowane i wcale nie takie proste do rozwiązania, zdają się być tylko pretekstem do diagnozy współczesnych Włoch. Ale takiej napisanej z przymrużeniem oka i z widoczną sympatią autora do swojego pełnego wad narodu. Humor aż skrzy z kart tych niewielkich rozmiarowo kryminałów, a spostrzeżenia Camilleriego trafiają w sedno. Montalbano zauważa na przykład, że podobno mediolańczycy zabijają w soboty, bo w pozostałe dni są zbyt zajęci pracą, za to Sycylijczycy nie zabijają w niedziele, gdyż spędzają je z rodziną w kościele, na lodach i wspólnych obiadach. Dobrze wiedzieć.
Siłą napędową, a może pozostając w temacie najnowszej powieści, koniem pociągowym sycylijskich historii Camilleriego pozostaje postać komisarza Salvo Montalbano. W Śladzie na piasku osiągnął on już poważny wiek średni i ze złością odkrywa, że wbrew własnej woli i chęciom zaczyna się starzeć. Salvo nie przyjmuje tego faktu do wiadomości i tym intensywniej używa życia. Inteligentny, przystojny kobieciarz, obdarzony poczuciem humoru, wiecznie kłócący się przez telefon ze swoją Livią, koneser dobrego jedzenia...
No właśnie, jeśli o jedzeniu już mowa, to nie radzę nikomu zasiadać do lektury powieści Camielleriego o pustym żołądku. Może się to skończyć opróżnianiem w środku nocy lodówki (bo książkę, zacząwszy czytać do poduszki, kończy się w głęboką noc, dokładnie na dwieście pięćdziesiątej ósmej, czyli ostatniej stronie). Kto by nie był wrażliwy na te smażone jeszcze na łodzi, wyłowione prosto z morza sole, wielkie krewetki okraszone tylko sokiem z cytryny, pieprzem i solą, te wszystkie owoce morza, makarony i dania, których nazw nawet nie powtórzę, ale z dziką ochotą bym je zjadła po tak smakowitej lekturze!
Camilleri przyznaje, że pomysły na swoje powieści czerpie, wyczytując w gazetach dziwne, kryminalne historie, jakie przydarzają się w sycylijskich miasteczkach. Oby więc nigdy nie zastrajkował roznosiciel gazet, dostarczający pisarzowi poranną prasę!
Andrea Camilleri
Ślad na piasku
Noir Sur Blanc
Warszawa, 2013
258 s.