Gdy tylko zobaczyłam najnowszą książkę Veita Heinichena, wiedziałam, że muszę ją mieć. W końcu jakaż inna powieść pasowałaby lepiej do Kawiarenki Kryminalnej jak nie Zbrodnia i kawa? A co kryje się pod tym tytułem? Dużo więcej niż zwykły kryminał!
Akcja dzieje się w Trieście – adriatyckim mieście portowym o strategicznym położeniu tuż przy granicy ze Słowenią, niedaleko chorwackiej Istrii. Śmiało można powiedzieć, że Triest kawą stoi. Pełno tu palarni, kawiarni, branżowych sklepów. Sprowadza się tu ziarna ze wszystkich stron, także te ekskluzywne, jak najdroższy gatunek na świecie - Kopi Luwak – wydobywa się go z... odchodów zwierzątka zwanego łaskun muzang, który chętnie zjada owoce kawowca, ale nie trawi jego nasion. Dzięki podróży przez przewód pokarmowy łaskuna, ziarna nabywają szlachetności, za którą kawosze są w stanie zapłacić tysiąc euro za kilogram kawy.
Takich kawowych ciekawostek w powieści Heinichena jest całe mnóstwo. I w tych aromatycznych oparach zaczynają się dziać jak najbardziej sensacyjne i zbrodnicze rzeczy. Wątków jest całe mnóstwo. Kiedy ktoś kradnie wspomnianą już, niebotycznie drogą kawę miejscowemu sprzedawcy, komisarz Proteo Laurenti nie specjalnie jest skory do działania. Nie będzie mu jednak dane cieszyć się piękną, letnią pogodą. Z Zatoki Triesteńskiej zostaje wyłowione ciało producenta filmowego. Potem pewien miejscowy podrywacz zdaje się być zamieszany w szantaż pornograficznymi zdjęciami deputowanej do brytyjskiego parlamentu. Kiedy do Triestu przyjeżdża pochodząca z Etiopii dziennikarka, Miriam Natisone, przyjaciółka prześladowanej posłanki, by przeprowadzić własne dochodzenie, sprawy nabierają tempa.
Nie pozwólcie się zwieść pozorom! Zbrodnia i kawa nie jest ot takim sobie kryminałem na lato, opowiadającym sensacyjne historie włoskiego miasteczka skąpanego w śródziemnomorskim słońcu. Owszem, te „wakacyjne” elementy w powieści są, jednak stanowią tylko przyczynek do poruszenia tematów cięższego kalibru, jak afrykańska bieda, kolonializm, dyktatura czy rasizm. Także wielbiciele meandrów gospodarczych machlojek na międzynarodową skalę znajdą tu coś dla siebie.
Heinichenmaluje w swojej powieści realistyczny obraz współczesnego społeczeństwa europejskiego – wielokulturowego, pełnego uprzedzeń, ale też chęci korzystania z życia w pełnym wymiarze. Dość powiedzieć, że w Zbrodni i kawie każdy zdradza każdego w myśl zasady, którą głosi jedna z bohaterek, iż „pewne sprawy mogą się toczyć równolegle”. Wiele tu też odwołań do sławetnego włoskiego premiera i wyznawanej przez niego filozofii, dziś zwanej „bunga, bunga”.
Protagonista powieści, komisarz Laurenti, nie jest znowuż takim głównym bohaterem. Jego wątek pojawia się w sumie na równi z historią dziennikarki Miriam. Poza tym mamy tu całą masę pomniejszych opowieści, które zmieszane w całość, chwilami powodują u czytelnika poczucie zagubienia.
Zbrodnia i kawa to dopiero druga wydana w Polsce powieść Heinichena (przedostatnia w kolejności), a autor napisał ich już dziesięć. I to jest dobra wiadomość, bo czeka na nas jeszcze cała masa włoskich, kryminalnych czytelniczych smaczków.
Veit Heinichen
Zbrodnia i kawa
przeł. Maria Skalska
Noir Sur Blanc
Warszawa, 2013
478 s.