Po latach rozłąki grupa dawnych znajomych spotyka się w rodzinnej miejscowości. Imprezę zapowiadającą się na wieczór sentymentalnych wspomnień psuje nieobecność ważnego członka paczki. Ich prywatne śledztwo w sprawie przyjaciela, zrazu przypominające harcerskie podchody, owocuje starciem z psychopatycznym mordercą. Debiutujący tą powieścią S. R. Masters zaprasza czytelników do pokręconej zabawy zwanej „Poświęceniem”.
Akcja “Nigdy się nie dowiesz” toczy się dwuwątkowo. Naprzemiennie poznajemy wydarzenia z lat 90. ubiegłego wieku i te bardziej współczesne z 2015 roku. W wątkach retrospektywnych narratorem jest Will Oswald – wielki nieobecny rzeczonego zlotu. Chłopak opowiada o genezie powstania kręgu znajomych. Poznajemy ich zainteresowania muzyką punkrockową i grunge`m, młodzieńcze inicjacje, problemy, a także rozrywki, jakim się oddają na angielskiej prowincji. Z kolei w narracji współczesnej inna bohaterka – Adeline - przedstawia jak w perspektywie kilkunastu lat potoczyły się losy dawnej ekipy i czym jej członkowie zajmują się obecnie.
Kiedy bohaterowie widzieli się po raz ostatni, Will oświadczył, że zamierza zostać seryjnym mordercą. By pozostać nieuchwytny, planował upozorować samobójstwa swoich ofiar. Podał szczegóły – jedną osobę zabije na festiwalu muzycznym, a ciało drugiej ofiary wrzuci do jeziora Loch Ness w Szkocji. Zapowiedzi kolegi potraktowano jako niewarte uwagi przechwałki.
Gdy po kilkunastu latach znów się spotykają, tym razem bez Willa, nagle okazuje się, że w pobliżu, w okolicznościach łudząco podobnych do zapowiadanych przez Oswalda, giną kolejne osoby. Przyjaciele zaczynają go szukać, odwiedzając jego dom rodzinny, wypytując sąsiadów, członków jego zespołu punkowego. Natrafiają na kolejne niepokojące poszlaki, mogące świadczyć o tym, że kolega z dzieciństwa realizuje swoje zapowiedzi. Mimowolnie Adeline, Rupesh, Steve i Jen zostają wciągnięci w grę w „Poświęcenie”.
W kolejnych rundach tej, nie wiadomo przez kogo zorganizowanej, szarady uczestnicy muszą rozwiązywać określone zadania. Za każde mogą uzyskać punkty. Brzmi jak dobra zabawa, gdyby nie fakt, że ceną za niewykonanie polecenia lub rezygnację będzie ich życie. Niektóre wyzwania wręcz mrożą krew w żyłach. Adeline i spółka coraz bardziej obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
Intryga powieści jest rozbudowana i szybko ewoluuje. Dużo tu niewiadomych, pełno rzucanych poszlak i podejrzeń. Masters zręcznie wodzi czytelnika za nos - co trochę inny bohater jest oskarżany o zorganizowanie tej diabolicznej zabawy. Tożsamość organizatora „Poświęcenia” poznamy dopiero na końcowych kartach książki.
Bohaterowie skreśleni piórem Mastersa to zlepek, zdawać by się mogło, socjopatów o zaburzonych relacjach z otoczeniem, walczących z fobiami, nałogami. W książce, jak przystało na thriller psychologiczny, dużo miejsca zajmuje ukazanie relacji panujących między członkami grupy, ich charakterów, motywacji i tego, jak zmieniały się one na przestrzeni lat.
Akcja powieści rozkręca się miarowo, panuje zatrważająca atmosfera wyczekiwania na kolejną ofiarę śmiertelną. Choć momentami obszerne spory toczone przez bohaterów na temat współczesnej kinematografii i muzyki rozrywkowej zakłócają płynność lektury.
Ciekawostką jest fakt, że to polscy czytelnicy jako pierwsi mają okazję zapoznać się z treścią książki brytyjskiego autora. Premiera książki Mastersa w Wielkiej Brytanii planowana jest dopiero na 30. sierpnia.
S. R. Masters
“Nigdy się nie dowiesz”
przeł. Monika Wiśniewska
Burda Książki
Warszawa, 2018
480 s.