Na pierwsze tegoroczne spotkanie z literaturą w katowickim Empiku w Silesii City Center jako gość specjalny przybył prawdziwy szpieg! Vincent V. Severski przeszedł już na emeryturę i teraz zajął się opisywaniem szpiegowskich realiów w swoich bestsellerowych Nielegalnych i Niewiernych.
Te kilkusetstronicowe tomiszcza na pierwszy rzut oka mogą przerazić objętością, jednak czyta się je jednym tchem.
- Nie potrafię się krócej wypowiedzieć, niż 800 stron – przyznał Severski. - I tak w Nielegalnych miało być 1200 stron, ale wydawnictwo mi zabroniło.
Autor zdradził, że swoją pierwszą książkę pisał tak w zasadzie dla siebie, myśląc, że i tak nikt tego nie wyda. Po sukcesie i wielkim zainteresowaniu odbiorców, druga część powstawała już z myślą o czytelnikach.
- Konrad Wolski, główny bohater moich powieści, to nie ja! - zarzekał się Severski, jednocześnie upierając się, że w swoich książkach zawarł stuprocentową prawdę, jedynie niektóre daty i nazwiska zmyślił. - Choć to nie znaczy, że ujawniłem sto procent mojej wiedzy – ostrzegał. - Są instytucje, które czuwają, by nie wyjawiać zbyt wiele.
Autor zaznaczył, że koledzy ze służb czytają jego książki i chwalą je. - Nie miałem nawet jednego negatywnego głosu! - cieszył się Severski.
Pan Vincent mówił, iż od zawsze chciał pisać, nawet zanim jeszcze wstąpił do służb. - Zresztą w wywiadzie przez połowę czasu się pisze – twierdził. - Szpiedzy uprawiają dwie formy literatury: scenariusz – gdy przygotowują plan działania i reportaż – kiedy relacjonują rezultaty tych działań.
W odpowiedzi na liczne porównania książek Severskiego do trylogii Millenium Stiega Larssona, autor zdradził, że znał osobiście skandynawskiego twórcę bestsellerowej serii o Lisbeth Salander i Mikaelu Blomkviście. - Larsson zrobił na mnie jak najgorsze wrażenie – przyznał. - Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem go na okładce Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet.
Indagowany o szczegóły szpiegowskiego fachu, Severski oznajmił, że rzeczywistość jest o wiele bogatsza od tej prezentowanej w przygodach Jasona Bourne'a czy Jamesa Bonda. - To nie jest łatwy zawód – przyznał. - Dużo kosztuje: zdrowie, czasem życie, relacje z rodziną. A do tego jest słabo opłacany.
Vincent V. Severski to oczywiście pseudonim pisarza, wymyślony na potrzeby literatury, jednak mający swoje ukryte znaczenie. Autor jest zresztą przyzwyczajony do używania fałszywych nazwisk. - Póki jesteśmy na służbie, nasza tożsamość jest tajna – tłumaczył. - Istnieją instrukcje, które mówią, co odpowiadać napotkanym kolegom ze szkoły, którzy wypytują, czym się obecnie zajmujemy. Tym sposobem byłem już dziennikarzem, podróżnikiem czy biznesmenem.
Czasem mnogość nazwisk może wprowadzić pewne zamieszanie. - W Urzędzie Stanu Cywilnego zarejestrowałem syna na moje lewe dane – śmiał się Severski. - Potem musiałem tłumaczyć urzędnikowi, że użyłem nie tego dowodu osobistego, co trzeba.
Autor przyznał, że jest już rozpoznawany na ulicy. - Do tej pory miałem spokój, a teraz zauważam jakieś dziwne uśmieszki na targu warzywnym, gdzie codziennie robię zakupy.
Czytelnikom, którzy naoglądali się sensacyjnych filmów, praca szpiega kojarzy się z niebezpiecznymi pościgami, strzelaninami, walką na śmierć i życie. - Zetknąłem się ze śmiercią, podczas wykonywania mojego zawodu – mówił Severski. - Jednak my nikogo nie mordujemy. Działamy za to na terenach ogarniętych wojną. Widziałem na żywo egzekucję.
A czy sam Severski kiedyś kogoś zabił? - Nie! - bronił się. - Ale jakbym zabił, to też bym tak odpowiedział – dodał po chwili. Pisarz tłumaczył, że wywiad cywilny to jest służba informacyjna, polegająca na zbieraniu informacji, a nie służba policyjna. - Choć informacje też potrafią być zabójcze – zaznaczył. Jest to też niebezpieczna praca. - Mój przyjaciel zginął na służbie. A ja jestem inwalidą drugiej grupy. Emerytury po piętnastu latach to nie jest żaden wymysł! – denerwował się Severski. - Jednak, gdybym jeszcze raz mógł wybrać zawód, ponownie zostałbym szpiegiem. - Pytany, czy nie boi się o swoje życie, skoro się ujawnił, stwierdził – Dzisiaj już jestem bezzębny i bezbronny, bo nie mam za swoimi plecami aparatury państwowej. Nie mogę więc nic nikomu zrobić.
Jak zostać szpiegiem, gdyby ktoś zapragnął wybrać sobie taką właśnie karierę? Niby można aplikować na stronie internetowej, jednak, jak przyznał Severski – Wywiad wybiera sobie ludzi, których chce zatrudnić. Później są ćwiczenia przygotowawcze przed podjęciem służby. Na sto osób przechodzą je może dwie. - Były szpieg nie chciał zdradzić, ile dokładnie osób pracuje w wywiadzie, jednak potwierdził, że jeśli chodzi o parytet, to kobiety stanowią jakieś 25-35 procent.
Pytany o dylemat pełnienia służby za czasów komunistycznych, mówił:– Wykonywałem swoje obowiązki najlepiej, jak potrafiłem, obojętnie, kto był u władzy. Przed 1989 rokiem pracowaliśmy dla ludzi, dla kraju, dla naszej ojczyzny. Wtedy nie było innego świata – tłumaczył. - A dla mnie lepszy był taki kraj niż żaden.
Co najistotniejsze dla fanów Pisarza, trzeci tom trylogii już powstaje i ujrzy światło dzienne najprawdopodobniej w przyszłym roku, wraz z premierą filmu, który powstaje na podstawie Nielegalnych. - Będzie międzynarodowa obsada – obiecywał Severski.
Vincent V. Severski chętnie odpowiadał na pytania czytelników, którzy stawili się na spotkaniu. A na sam koniec można było jeszcze zdobyć autograf najprawdziwszego ze szpiegów.
Spotkanie autorskie odbyło się 19 stycznia 2013 roku w katowickim Empiku, w Silesii City Center.
Vincent V. Severski – pseudonim literacki oficera polskiego wywiadu. Przez wiele lat pracował poza granicami kraju pod przybraną tożsamością. Zajmował jedno z najwyższych stanowisk kierowniczych w Agencji Wywiadu. Odszedł ze służby w 2007 roku. Wielokrotnie odznaczany i wyróżniany przez najwyższe władze RP, uhonorowany Legią Zasługi przez prezydenta Baraka Obamę. Autor powieści Nielegalni oraz Niewierni.