We wtorkowe popołudnie (27 maja) w katowickim Matrasie przy ulicy Stawowej odbyło się spotkanie autorskie z Katarzyną Bondą, które poprowadził Robert Ostaszewski. Pisarka opowiadała nie tylko o właśnie wydanej powieści pod tytułem Pochłaniacz, rozpoczynającej nową serię z profilerką Saszą Załuską w roli głównej.
Jadąc tramwajem na spotkanie, podczytywałam sobie nową powieść innego, w sumie nowo mianowanego kryminalisty, Michała Witkowskiego pt. Zbrodniarz i dziewczyna. Gdzieś na wysokości mijanej po lewej stronie Silesii przewróciłam stronę 229, a na niej istna zapowiedź nadchodzących wydarzeń:
Dla Wyborczej wypowiada się słynny profiler z Katowic Bohdan Lach i nie mniej słynny Kacper Gradoń. Dla Super Expressu – jasnowidz z Człuchowa, Jackowski Krzysztof, który widzi jeszcze drugą serię, zaś dla wp – ksiądz egzorcysta, a wszędzie – Katarzyna Bonda. (Zbrodniarz i dziewczyna, s. 229).
Może nie wszędzie, ale w księgarni przy Stawowej Autorka już czekała na licznie zgromadzonych czytelników. Wśród publiczności od razu rozgorzała dyskusja z powodu pewnego zbiegu okoliczności. Otóż także w Katowicach przy ulicy Stawowej w kamienicy pod numerem 13 rozgrywała się akcja jednej z wcześniejszych powieści Bondy, Tylko martwi nie kłamią.
Od wstępu zostało też ustalone, że Katarzyna Bonda królową polskiego kryminału jest. Tytułu tego nie zdobywa się jednak ot, tak sobie. Pisarka zapracowała nań latami szlifowania kunsztu pisarskiego, sporządzaniem szczegółowej dokumentacji do swoich książek, godzinami spędzanymi nad klawiaturą.
Bonda przekonywała, że przyszłością literatury jest literatura rozrywkowa. Jako jej zdaniem najlepszych polskich autorów wymieniała Marcina Wrońskiego, Mariusza Czubaja czy Zygmunta Miłoszewskiego. Mówiła też, że dla niej kryminały są książkami z happy endem, ponieważ w nich zło zostaje wykryte i ukarane. Pani Katarzyna stwierdziła również, że kryminały są nam potrzebne, byśmy mogli oswajać swoje lęki (przecież już dzieci mają w swoich bajkach wilka). Zwierzyła się także, że jej nałogiem jest kupowanie butów, których zgromadziła już jakieś sześćset par.
Pisarka zostawiła nas też z mobilizującym przesłaniem, iż swoje marzenia trzeba spełniać już dziś!
Zachęcam na dobry początek do spełniania marzeń czytelniczych, czyli lektury Pochłaniacza.