„Mężczyzna bez twarzy” to historia brawurowej pogoni za seryjnym mordercą. Nietypowa, bo nagonkę prowadzi tu sama...(niedoszła) ofiara. Evelyn Black toczy zacięty bój o prawdę, sprawiedliwość i zadośćuczynienie krzywdom, których doznała jako dwunastolatka. Była świadkiem morderstwa swoich rodziców i młodszej siostry. Dziś już jako dorosła kobieta chce dopaść tytułowego mężczyznę bez twarzy, który mimo upływu lat pozostaje bezkarny. Oto pełna emocji i paradoksów powieść o intrygującej konstrukcji. Nie odłożycie jej, dopóki nie skończycie lektury.
Howard dla udramatyzowania opisywanej historii ucieka się do literackiej mistyfikacji. Bo konstrukcyjnie „Mężczyzna bez twarzy” to książka w książce. Historię seryjnego mordercy poznajemy dwutorowo: ze spisanych i wydanych w tradycyjnej formie książki wspomnień Eve Black oraz poprzez pryzmat sprawcy, który komentuje lekturę tej „wewnętrznej” powieści. A ta wygląda jak prawdziwa publikacja – ze stroną tytułową, z metryczką redakcyjną, ma nawet nadany numer ISBN – pozuje na prawdziwą historię true crime. (O książce z podobnym trikiem literackim przeczytacie TUTAJ).
Choć „Mężczyzna bez twarzy” jest fikcją literacką, to w powieści znajdziemy sporo odniesień do prawdziwych zbrodni. Howard przytacza historię Veroniki Guerin, dziennikarki śledczej zamordowanej na zlecenie dublińskiego gangstera i handlarza narkotykami. Powieściowego antagonistę umieszcza w szerszym spektrum seryjnych zabójców i wspomina tych najbardziej znanych jak Ted Bundy, Jeffrey Dahmer, Ed Gein czy Peter Sutcliffe.
Akcja powieści osadzona jest głównie w irlandzkim Cork, choć i inne miejsca Zielonej Wyspy są w niej opisane. Obok anturażu iście kryminalnego autorka zadbała zatem o detale z życia społecznego ojczyzny Jamesa Joyce`a, whiskey i guinnessa. Pojawia się hurling (narodowy sport Irlandczyków), Garda Siochána (policja) i jej specyficzne metody pracy (brak broni palnej na wyposażeniu) czy na przykład szczegóły architektoniczne domów, jak brak zamkniętych bramą ogrodzeń czy zatrzaskujące się drzwi bez klamek zamykane jedynie na klucz.
Już od samego początku wiemy, kto jest mordercą, a kto ofiarą. Autorka buduje więc dramatyzm w oparciu o kaliber opisywanych wydarzeń i tragizm uwikłanych w nie bohaterów. Intryga zasadza się raczej na szukaniu odpowiedzi na pytania: czy i tym razem sprawca zdoła zbiec oraz dlaczego w ogóle zabija? Na tych polach Howard buduje napięcie stopniowo i sprawnie żongluje natężeniem emocji.
Bo jak na rasowy thriller psychologiczny przystało w „Mężczyźnie bez twarzy” nacisk został położony na profilach charakterologicznych postaci, ich schematach myślowych i uczuciach, które rządzą zachowaniami bohaterów. Autorka nie ogranicza się jedynie do epatowania okrucieństwem dokonywanych zbrodni, zuchwałością i nihilizmem zdegenerowanego sprawcy. Stara się o wiwisekcję umysłu seryjnego mordercy i maluje portret psychologiczny zabójcy. Logicznie i spójnie odtwarza losy antagonisty od jakże kluczowego dla kształtowania się psychiki dzieciństwa i okresu dojrzewania.
Dzięki temu wiemy, co sprawia, że zwykły, do bólu przeciętny Kowalski (czy raczej O'Donnell lub Flaherty) staje się czarnym charakterem. I jak to się dzieje, że zakompleksiony, średnio radzący sobie z przetwarzaniem emocji, nieśmiały facet prowadzi podwójne życie (niczym rosyjski nielegał). A trzeba dodać, że powieściowy antybohater to jednostka na wskroś zaburzona, ale i przebiegła, która decyzję o odbieraniu innym życia uczyniła sensem własnej egzystencji i źródłem satysfakcji.
Karkołomny zabieg wejścia w skórę seryjnego mordercy nie służy Howard bynajmniej usprawiedliwianiu czy wybielaniu sprawcy. Autorka nie próbuje manipulować emocjami czytelnika. Akcenty są tu prawidłowo rozłożone, a empatia jest kierowana bezsprzecznie w stronę ofiary. Choć w finale znajdziemy pewien fabularny twist, który pozwoli czytelnikom spojrzeć inaczej na opisane w książce wydarzenia.
„Mężczyzna bez twarzy” to rozrywka dla czytelników o mocnych nerwach, którym niestraszne stanięcie oko w oko z seryjnym mordercą.
Catherine Ryan Howard
„Mężczyzna bez twarzy”
przeł. Szymon Kołodziejski
Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa, 2023
286 s.