„Śmierć wiarołomnym” to już pięćdziesiąta druga odsłona kryminalnej serii „Oblicza śmierci” Nory Roberts. Bestsellerowa pisarka przenosi czytelników do 2061 roku w realia wbrew pozorom wcale nie superfuturystyczne. W Nowym Jorku ludzie nadal mordują się na tradycyjne sposoby, a sprawcom po piętach depcze nie armia wyszukanych technologicznie robotów, lecz policjanci z krwi i kości. Jak na przykład dobrze znana czytelnikom cyklu porucznik Eve Dallas, która twardo i konsekwentnie egzekwuje prawo, ku zgryzocie wszelkiej maści przestępców.
Tym razem błyskotliwa i dociekliwa policjantka prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Ariel Byrd - młodej artystki, którą znaleziono martwą w apartamencie na Manhattanie. Oględziny ewidentnie wskazują na to, że rzeźbiarka została zamordowana, a podejrzenie automatycznie pada na jej kochanka. Szybko okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta – Dallas i asystującej jej detektywce, Delii Peabody, nie podoba się zachowanie kobiety, która odkryła zwłoki i wezwała policję. Gwendolyn Huffman leje krokodyle łzy, plącze się w zeznaniach i chytrze próbuje zacierać ślady. Intuicja nie myli policjantek – Huffman nie była, jak to próbuje im wmówić, wyłącznie przypadkową klientką zamawiającą u Byrd wykonanie rzeźby-prezentu ślubnego dla ukochanego.
W toku dochodzenia duet Dallas i Peabody wpada na trop skrajnie niebezpiecznej sekty – Porządku Naturalnego. Organizacja zrzesza ludzi zamożnych o ultrakonserwatywnych poglądach rasowych, religijnych czy na temat praw kobiet i ich roli w życiu społecznym. Środowisko ma finanse, nieruchomości, dobrze zorganizowane struktury kadrowe i parasol ochronny ze strony sędziów, polityków, wielkiego biznesu. Ma też jasno zdefiniowany cel: zatrzymać zmiany społeczne związane z równością płciową, rasową, ograniczaniem wpływu religii na prawodawstwo czy ochroną praw mniejszości.
Roberts snuje nader ponurą wizję przyszłości. Wedle niej cztery następne dekady nie wystarczą na wyrugowanie z przestrzeni społecznej ksenofobii, rasizmu i dusznego patriarchalizmu. Ba, autorka wieszczy swoistą rekonkwistę środowisk skrajnie prawicowych, które za wszelką (dosłownie!) cenę próbują dać odpór zmianom społecznym. I w „Śmierci wiarołomnym” ta grupa to nie zbieranina pociesznych wariatuńciów bajdurzących nieśmiało o rechrystianizacji czy zakazie produkcji prezerwatyw. Autorka stworzyła na wskroś przekonujące i dojmujące czarne charaktery. Za fasadą eleganckich garniturów i kostiumów, mgiełki drogich perfum, wystudiowanej ogłady i miłej barwy głosu ukryła agresywnych, niebezpiecznych socjopatów. Ale na byle kogo nie trafiło – Eve Dallas i Delii Peabody nie są straszni kuci na cztery nogi cwaniacy.
W wizji przyszłości proponowanej przez Roberts to nie sztucznej inteligencji, rozwiniętych sieci neuronowych czy komputera kwantowego należy się obawiać. Wedle autorki zagrożeniem dla człowieka nie jest zbuntowany robot czy wyszukiwany algorytm, a po prostu drugi człowiek o fanatycznych poglądach, a do tego omnipotentny. Bo w 2061 roku wciąż niezmiennie dominuje gatunek ludzki, a nie maszyny. Co prawda bohaterowie nie muszą sterczeć w kuchni – wyręcza ich autokucharz, czyli zaawansowany automat kuchenny serwujący kawę czy coś słodkiego – ale śledczy dalej bazują głównie na intuicji i zdolnościach analitycznych.
W policji z gadżetów technicznych pojawia się jedynie miernik czasu zgonu ofiary. Więcej ekstrawagancji można zauważyć w transporcie: bohaterki przemieszczają się po kraju, latając czymś na kształt samochodu-drona, a zamożni latają za Atlantyk wahadłowcami. Bez mała czterdzieści lat i tylko tyle? Trochę przereklamowane te kasandryczne wizje zniewolenia gatunku ludzkiego przez technologię, prawda?
Mimo całkiem poważnej intrygi kryminalnej, obecności przemocy fizycznej i psychicznej w „Śmierci wiarołomnym” znalazło się także miejsce na dowcip i ironię, które w odpowiednich dawkach rozładowują napięcie. A to głównie za sprawą duetu policjantek, które sarkastycznie komentują otaczającą je rzeczywistość. Dają też popis swoich umiejętności detektywistycznych – wnikliwie, często w formie improwizowanych scenek, wcielają się w adwersarzy, przesłuchiwanych świadków, podejrzanych czy oskarżonych, naśladują a nierzadko parodiują ich sposób myślenia czy zachowania. Bogatymi, rozbudowanymi profilami psychologicznymi postaci Nora Roberts dyskontuje swoje ogromne doświadczenie z poletka literatury obyczajowej.
„Śmierć wiarołomnym” to wyszukana zagadka kryminalna, ważny – i aktualny, zwłaszcza w kontekście sztucznej inteligencji AI – temat społeczny, wyraźnie zarysowani bohaterowie oraz dobrze zbudowane napięcie trzymające do samego końca opowieści.
Nora Roberts jako J.D. Robb
„Śmierć wiarołomnym”
przeł. Bogumiła Nawrot
Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa, 2023
494 s.