„Pogrzeb Figara” to trzeci tom przygód samozwańczego detektywa Amadeusza Wagnera. Tym razem bohater zostaje poproszony o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa gwieździe opery. Wielkimi krokami zbliża się premiera „Wesela Figara”, tymczasem ktoś nastaje na życie włoskiego śpiewaka odgrywającego tytułową rolę. A przynajmniej tak się wydaje dyrektorowi opery, który nakazuje Amadeuszowi działać incognito – wziętemu fleciście filharmonii wrocławskiej przyjdzie zatem wystąpić w stroju... półnagiego cherubinka.
Powieść Olgi Warykowskiej to ciekawa propozycja dla miłośników gatunku cozy crime – znacznie lżejszej wersji powieści kryminalnej ze sporą dawką humoru i ironii. „Pogrzeb Figara” to też pełnoprawna intryga kryminalna oparta o zagadkę typu whodunit. A zatem kto zabił? Bo już sam tytuł powieści wskazuje, że w fabule pada trup. I staje się to w mocno podejrzanych okolicznościach.
Spełniają się najgorsze obawy dyrektora i w trakcie prób w operze dochodzi do tragedii. Odgrywający rolę Figara bas-baryton Giovanni Battisto-Fueravolte pada martwy na deski. Z jego pleców wystaje nóż. Dlaczego musiał zginąć? Kto stoi za śmiercią włoskiego artysty? Czy szalona żądza mordu została już nasycona, czy też pojawią się kolejne ofiary?
Jest zatem śledztwo. A nawet dwa! Oficjalne, prowadzone przez wrocławską policję pod kuratelą inspektora Ryszarda Ryszarda (takie to prawo konwencji kryminału na wesoło), radzi sobie ze sprawą raczej marnie. Nie dziwi więc, że cały ciężar dochodzeniowy spada na barki głównego bohatera. Poza tym skoro Wagner nie zdołał zapobiec tragedii, będzie teraz musiał znaleźć sprawcę. To co prawda naturszczyk w materii śledczej, lecz ambitny i już z kilkoma udokumentowanymi sukcesami detektywistycznymi.
Protagonista wtapia się w zespół, kadry opery i niczym rasowy pies myśliwski węszy za tropem. Rozpytuje świadków, sprawdza mocno sfeminizowaną obsadę w poszukiwaniu motywu. Odkrywa, że tajemnicą poliszynela były liczne romanse bosko przystojnego Giovanniego. Włoski śpiewak, mimo że żonaty, nawet nie próbował opierać się awansom szerokiego grona kobiet oczarowanych jego klasyczną, południową urodą. Im dłużej Amadeusz rozmawia z sopranistkami, pracownicami kadr czy nawet kelnerkami w sąsiadującej z budynkiem opery restauracji, tym wyraźniej na jaw wychodzi niezdrowa, toksyczna wręcz atmosfera, którą roztaczał wokół siebie włoski żigolak. Przed Wagnerem długie i żmudne śledztwo. A rozwiązanie zagadki i ujawnienie tożsamości mordercy będzie dla czytelnika sporym zaskoczeniem.
Bohater Olgi Warykowskiej to nie lada ekscentryk. Kompulsywnie się objada, nie bacząc ani na swoją wagę, stan zdrowia, ani na kaloryczność spożywanych potraw. Osiem pączków z sowitym nadzieniem? Proszę bardzo! Dwie pizze, lasagne, a do tego kopiasta porcja makaronu? Czemu nie! Amadeusz uwielbia dobrze i dużo zjeść. Nadzwyczaj aktywny żołądek przydaje mu się w detektywistycznym fachu. To jego supertalent, coś w rodzaju szóstego zmysłu weryfikującego (głośno!) prawdomówność świadków składających zeznania. Jest też Wagner – zgodnie z włoskim zwyczajem – maminsynkiem, choć chciałby się usamodzielnić i znaleźć szczęście u boku kobiety. Ale jak tego dokonać, gdy ma się duże wymagania wobec przyszłej partnerki, a samemu nie jest się partią idealną?
Mimo że Amadeusz to postać przejaskrawiona, miejscami wręcz karykaturalna, to dość łatwo wzbudza sympatię. Ujmuje jego dobroduszność, niewinna fajtłapowatość i to jak niestrudzenie radzi sobie z problemami przygotowanymi dla niego przez autorkę. Jest przenikliwy – co w połączeniu z cierpliwością i uporem procentuje w prowadzonych przez niego dochodzeniach. Życiowa z niego niezguła, ale za to solidny detektyw, który nawet trudne śledztwa doprowadzi do końca.
Mała uwaga – zważywszy, że sztuka kulinarna to istotny aspekt tej powieści, lepiej nie sięgać po tę książkę o pustym żołądku!
Niestandardowy bohater, ciekawe miejsce akcji, elegancki język – to wszystko sprawia, że powieść Olgi Warykowskiej to interesujący głos w literaturze gatunku.
Olga Warykowska
„Pogrzeb Figara”
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia, 2023
288 s.