„Pomornica” to historia o destrukcyjnej roli zła i konsekwencjach braku rozliczenia z grzechami przeszłości. To thriller, którego bohaterowie uwikłani w toksyczne relacje rozpaczliwie szukają nadziei na happy end. Rejterują w dającą, choćby złudne i chwilowe, bezpieczeństwo sieć kłamstw i intryg lub wprost w wymyślone, równoległe światy, gdzie o wiele łatwiej o upragnioną sprawiedliwość. A czytelnik śledzi ich poczynania z zapartym tchem.
Autorka kreuje sprowadzone na dno życiowej mizerii, na wskroś zranione postacie, i też widać, że doskonale się czuje w roli swoistej lekarki dusz. Przydryga lubi buszować w zakamarkach ludzkiej psychiki. „Pomornica” to nie tylko opowieść o bohaterach o trudnej przeszłości, ale i wnikliwa wiwisekcja procesów i powodów, które doprowadziły te postacie w pułapkę beznadziei oraz cierpienia. Ludzkie słabości autorka obnaża z całą surowością. Bez taryfy ulgowej.
Nie o samych życiowych błędach czy fatalnie ulokowanych uczuciach jest ta książka. Intryga kryminalna jest tu równie pogmatwana i wielowymiarowa, co sami bohaterowie.
Zaczyna się od problemów, które dotykają związku Julii i Wiktora. Małżonkowie wiją sobie gniazdko w domu rodzinnym Julii w Gdyni przy ulicy Iglanej 17. Po gruntownym remoncie i przeprowadzce do starego/nowego miejsca następuje koniec sielanki.
Julia znajduje w ogrodzie dziwaczną przesyłkę – balonik, a w środku bilecik z datą, godziną i numerem pokoju w motelu, w którym niedawno małżonkowie nocowali. Jedzie na miejsce i zastaje tam radiowozy na sygnale i funkcjonariuszy przeczesujących teren. Chwilę później kobieta zostaje zasypana pytaniami o swojego męża. Gdzie jest, co robił w ostatnich dniach? W niejasnych dla Julii okolicznościach Wiktor zostaje oskarżony o gwałt i trafia do aresztu. Żadnych wątpliwości nie ma podinspektor Friebe z gdyńskiej komendy – zeznania ofiary, jej obrażenia oraz ślady zebrane przez policjantów na miejscu przestępstwa jednoznacznie obciążają Wiktora.
Małżeństwo zostaje poddane dramatycznej próbie. Julia, choć zdruzgotana informacją o zdradzie, skupia się na poznaniu okoliczności sprawy. Tym bardziej, że w ogrodzie znajduje kolejną, tym razem wierszowaną wiadomość. Bohaterka podejmuje ryzyko i wchodzi do gry podług reguł bliżej nieokreślonego nadawcy. Autor tych podchodów zaskakująco dużo wie o kobiecie, jej rodzinie i wydarzeniach z przeszłości. A to tematy, które protagonistka wolałaby pozostawić w ukryciu. To motyw dobrze znany w popkulturze, tu umiejętnie wykorzystany.
W poszukiwaniu sekretów domu z ulicy Iglanej autorka cofa akcję o szesnaście lat do 2006 roku. Tam młodzi bohaterowie pod nieobecność rodziców organizują imprezę. Jest alkohol, muzyka, seks, narkotyki. Przyjęcie kończy się tragicznie – pewien młody chłopak zostaje zamordowany.
Co łączy obie sprawy? Co wspólnego może mieć śmierć sprzed prawie dwóch dekad z małżeńską zdradą? I jaką rolę w tym wszystkim odgrywa okładkowy domek na drzewie? (Swoją drogą okładka – projektu Tomasza Majewskiego – jest niezwykle klimatyczna!).
Oprócz wspomnianej intrygi kryminalnej w „Pomornicy” znajdziemy rozbudowaną warstwę obyczajową skoncentrowaną na relacjach, głównie damsko-męskich, i problemach z nimi związanych. Ich opisy są szorstkie, brutalne, lepkie, śliskie. Przydryga z dużą swobodą i naturalnością tworzy zatrutą atmosferę, w którą wikła ludzi – niby dorosłych i życiowo doświadczonych, ale wciąż nieporadnych i pogubionych. Jedyne, co w tekście mi zgrzytało, to okazjonalnie wrzucane, sztucznie brzmiące anglicyzmy i dość infantylne wierszyki.
Ewa Przydryga
„Pomornica”
Wydawnictwo MUZA SA
Warszawa, 2023
352 s.