„Bardzo długie popołudnie” to powieściowy debiut Ingi Vesper, niemieckiej dziennikarki mieszkającej w Londynie. Autorka przenosi czytelników do skąpanej w słońcu Kalifornii i zaprasza do rozwiązania zagadki zaginięcia pewnej kobiety z przedmieść. Lądujemy w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, zatem normą jest sformalizowany i wszechobecny rasizm. Nie bez powodu na okładce widzimy porównania powieści do filmu „Służące” i serialu „Mad Man” – klimat jest niezwykle podobny.
Fikcyjne Sunnylakes jawi się jako urzeczywistnienie American dream: zamożni obywatele mieszkają w wymuskanych okazałych domach, na podjazdach stoją lśniące chryslery czy cadillaki, przykuwają uwagę wzorcowo przycięte zielone trawniki. Oto zamknięta społeczność, w której panuje przepełniona konwenansami i stereotypami duszna atmosfera.
W jednym z takich domów, tym przy Roseview Drive 47, mieszkają Haneyowie. Są jedną z licznych wzorcowo szczęśliwych rodzin. Joyce i Frank mają dwie córki: Barbarę i Lily. Głowa rodziny zarabia na utrzymanie, zaś pani domu ma za zadanie wyglądać olśniewająco i potakiwać małżonkowi. Mają do dyspozycji służącą: dwudziestodwuletnią (czarnoskórą) Ruby Wright. Ruby sprząta dom, gotuje posiłki i opiekuje się latoroślami Haneyów.
Pewnego dnia po przyjściu do pracy Ruby zastaje dzieci zupełnie same. W domu nie ma rodziców, a dziewczynki są wyjątkowo brudne. Do tego w kuchni pozostawiono straszny bałagan: szkarłatne plamy na podłodze, które przypominają... krew. Dom wygląda na splądrowany.
Okazuje się, że Frank Haney wyjechał na konferencję. Jednak gdzie jest Joyce? Czy ktoś ją uprowadził? Bo przecież nie zostawiłaby swoich dzieci na pastwę losu... Przybyła na miejsce sąsiadka nie ma wątpliwości co do szczegółów zajścia – oskarża Ruby o zamordowanie pani domu. Zjawiają się policjanci, a służąca trafia do aresztu.
Dochodzenie prowadzi detektyw Mick Blancke, który niedawno przeniósł się na Zachodnie Wybrzeże z Nowego Jorku. Wspomaga go miejscowy sierżant Hodge. Mick przesłuchuje Wright i zwalnia ją do domu, co nie podoba się jego kolegom po fachu. Policjantowi przychodzi się mierzyć z machiną uprzedzeń rasowych. Blancke zwalcza je zarówno wśród przepytywanych mieszkańców Sunnylakes, jak i wśród współpracowników.
Ruby to twarda sztuka. Już w pierwszych rozdziałach szczerze i sarkastycznie komentuje otaczającą ją rzeczywistość oraz relacje międzyludzkie. W myślach zżyma się na pogardliwe traktowanie, ale zaciska zęby, wszak musi jakoś zarabiać na życie, a przedstawiciele jej rasy mogą liczyć jedynie na niskopłatne zajęcia. Wright jest ambitna, chce się kształcić i wspinać po drabinie społecznej. Z zapałem przystępuje do rozwikływania tajemnicy zniknięcia Joyce Haney. Ramię w ramię z detektywem Blankem.
Inga Vesper znakomicie zrekonstruowała atmosferę opisywanych lat, odtworzyła tło społeczne, ale i detale codziennego życia (objawiające się na przykład w umeblowaniu mieszkań, garderobie bohaterów czy nazewnictwie marek i modeli ówczesnych samochodów). W „Bardzo długim popołudniu” jaskrawo widać, że za ogromnym postępem technicznym połowy zeszłego wieku nie nadążyła ludzka mentalność. Lata 50. to haniebny dla społeczeństwa amerykańskiego czas: z ostentacyjnie manifestowanym, wręcz nieskrępowanym rasizmem i segregacją wedle koloru skóry.
A te objawiają się już w warstwie językowej powieści. Biali bohaterowie co rusz rzucają stereotypowymi stwierdzeniami (w które święcie wierzą!) głoszącymi, że: „Murzyni są leniwi”, „pomoc domowa to nie jest praca”, „czarnym służącym nie wolno zostawać samym z dziećmi białych”. Takich bzdur jest o wiele więcej, a sama autorka odżegnuje się od nich już w przedmowie, podkreślając, że to w tamtych czasach żyjący Amerykanie właśnie w ten sposób myśleli i takim językiem się posługiwali. Vesper to tylko odtwarza na potrzeby powieści.
To właśnie klimat książki oraz zwrócenie uwagi na ważny problem społeczny są najmocniejszymi stronami „Bardzo długiego popołudnia”. Sama intryga kryminalna schodzi na dalszy plan, ustępując miejsca wątkom obyczajowym.
Inga Vesper
„Bardzo długie popołudnie”
przeł. Jacek Żuławnik
Słowne. Mroczne
Warszawa, 2021
399 s.