Wydawnictwo Stara Szkoła przybliża polskim czytelnikom kolejną czeską autorkę literatury gatunkowej. „Kroki mordercy” to pierwsza część serii kryminałów, którą Michaela Klevisová rozpoczęła jeszcze w 2007 roku. Poznajcie zatem inspektora Bergmana. Oraz liczne stado kotów, które przewija się przez tę powieść...
Jesteśmy w spokojnej dzielnicy Pragi na zabudowanej domkami jednorodzinnymi ulicy Krokusowej. Mieszkańcy są raczej zamożni, wiodą nudne, dostatnie życie typowe dla takich przedmieść. Do czasu, gdy w pobliskim lasku zostanie znalezione ciało młodej kobiety, a od drzwi do drzwi zacznie pukać w poszukiwaniu mordercy inspektor Bergman.
Podejrzani w zasadzie skupiają się właśnie wokół ulicy Krokusowej. Tworzą zamkniętą społeczność uwikłaną w wewnętrzne konflikty, skrywającą sekrety sprzed lat i mającą do siebie wzajemne pretensje, nie tylko te zwyczajowo sąsiedzkie (na przykład o nadmierną liczbę mruczków biegającą po ogródku – główna bohaterka ma ich aż dwanaście).
Wydarzenia poznajemy z różnych perspektyw, jednak głównie z punktu widzenia Julii Keller, dziennikarki i kolekcjonerki sztuki. Julia, odkąd się rozwiodła z zatruwającym jej codzienność mężem, najbardziej chciałaby mieć święty spokój. Nie może jednak na to liczyć, ponieważ zostaje wciągnięta w sprawę morderstwa.
Klevisová zaczyna swoją opowieść od dramatycznego wątku sprzed lat dotyczącego Julii i – jak się okazuje – rzutującego na bieżące wydarzenia. Sama Keller sprawia dość antypatyczne wrażenie: samolubnej, niepotrafiącej dogadać się z nikim prócz czterołapych przyjaciół – i może właśnie w głównej mierze ta miłość do zwierząt sprawia, że jesteśmy w stanie spojrzeć na nią łaskawszym okiem.
W tej książce zresztą mało który bohater wiedzie w miarę szczęśliwe życie. Postacie wydają się pogubione w relacjach międzyludzkich (obserwujemy fatalnie funkcjonujące tandemy: matka – córka, mąż – żona, chłopak – dziewczyna), same nie wiedzą, co jest dla nich najważniejsze (często kieruje nimi po prostu żądza pieniądza). Klevisová przedstawia więc dość opłakany obraz współczesnego społeczeństwa.
Bo też i „Kroki mordercy” są w większej mierze powieścią obyczajową. Wątek kryminalny jest wprowadzany z wolna, choć autorka zręcznie wplata niezbędne śledztwu elementy w historię codziennego życia mieszkańców Krokusowej. Dochodzenie toczy się nieśpiesznie. Nie natkniemy się też tu na makabrę czy krwawe opisy zbrodni. A rozwiązanie wcale nie jest takie oczywiste.
Pisarka sprawnie kreśli wyraziste rysy charakterologiczne bohaterów. Każdy tu jest jakiś, ma coś za uszami, ale i jego działania są odpowiednio umotywowane.
Bardzo podoba mi się oddająca klimat powieści, nietypowa okładka projektu Tomáša Cikána. „Kroki mordercy” to interesujący głos w kryminalnej literaturze płynący od naszych południowych sąsiadów. Ciekawa jestem następnych tomów serii.
Michaela Klevisová
„Kroki mordercy”
przeł. Mirosław Śmigielski
Stara Szkoła
Wołów, 2019
429 s.