W „Błękicie błyskawicy” wraz z inspektorem Jimmym Perezem po raz czwarty przenosimy się na dalekie Szetlandy. Tym razem Ann Cleeves zabiera nas na rodzinną wyspę policjanta, Fair Isle, gdzie w obserwatorium ptaków zarządczyni tego obiektu padła ofiarą mordercy. To kolejny klimatyczny, mroczny kryminał, który wyszedł spod pióra jednej z moich ulubionych pisarek.
Jimmy Perez po raz pierwszy zabiera narzeczoną Fran do swojego domu rodzinnego. Na niewielkiej skalistej wyspie, jak to na Szetlandach, atmosfera jest dość duszna, każdy tu zna każdego, a mimo to ludzie skrywają przed sąsiadami tajemnice. Fair Isle słynie z obserwatorium ornitologicznego, do którego ściągają ptasiarze z całego kraju, by wytropić w okolicy najbardziej rzadkie okazy.
Także tym razem w centrum przebywa kilkoro naukowców i ornitologicznych pasjonatów. Piękna, sławna i wyjątkowo samolubna Angela, która dowodzi instytucją, zostaje zasztyletowana, a w jej charakterystyczne, długie, czarne włosy zabójca wetknął ptasie pióra. Zebrani najchętniej od razu wróciliby na stały ląd. Nie mają jednak takiej możliwości. Drogę odwrotu odcina im sztorm.
Takie rozwiązanie z jednej strony jest korzystne dla Jimmy'ego Pereza. Wszystkich podejrzanych ma pod ręką. Jednak nie może też liczyć na pomoc swoich kolegów po fachu. Perez jest zdany sam na siebie. Musi odkryć tożsamość zabójcy, zanim dojdzie do kolejnej tragedii.
Cleeves zbudowała w „Błękicie błyskawicy” typową zagadkę zamkniętego pokoju. Wiemy, że to któryś z przedstawionych nam bohaterów musi być winny, mimo to nie sposób domyśleć się rozwiązania. Autorka bardzo sprawnie myli tropy.
Pisarka doskonale wykorzystała niesprzyjającą aurę oraz walory topograficzne wyspy do stworzenia groźnego klimatu opowieści. Mamy więc srogi krajobraz kawałka skalistego lądu. Załamanie pogody, które zmusza ludzi do pozostania w domach. Do tego mieszkańców Fair Isle hołdujących surowemu wychowaniu, zupełnie zależnych od kaprysów natury, wiodących proste życie. Odmieńców posługujących się angielskim z dziwnym, niezrozumiałym dla reszty kraju akcentem.
Kolejnym mocnym punktem powieści (choć w zasadzie nie znajduję tu żadnych słabych) jest postać Jimmy'ego Pereza. Postrzegany jako dziwak: przez obcych ze względu na nietypową ciemną urodę i hiszpańskie nazwisko, przez swoich, ponieważ zamiast pracować na statku i w gospodarstwie, jak rodzinna tradycja nakazuje, postanowił zostać policjantem.
Perez jest wścibski, co pomaga mu w wykonywaniu zawodu. Drobiazgowy, wciąż zamyślony, powolny, raczej słuchający niż mówiący. Łatwo go zlekceważyć, co zazwyczaj okazuje się błędem. Jimmy nie ma sobie równych w swoim fachu, choć sam tak nie uważa. Perez wraca do korzeni, snuje plany na przyszłość. Co z tego wyniknie? Zdradzę tyle: zakończenie jest szokujące! Niewątpliwie prowadzi do przemiany bohatera, której efekty zobaczymy w kolejnym tomie. Już nie mogę się doczekać, by o tym przeczytać!
Bardzo się cieszę, że Czwarta Strona Kryminału przejęła wydawanie szetlandzkiej serii Ann Cleeves. I mam nadzieję, że możemy liczyć na opublikowanie wszystkich pozostałych tomów (a zostało ich jeszcze cztery), choć może z korektą, która czyta tekst od a do z i wyłapuje literówki.
Ann Cleeves
„Błękit błyskawicy”
przeł. Sławomir Kędzierski
Czwarta Strona Kryminału
Poznań, 2019
422 s.
Recenzję "Czerwieni kości" Ann Cleeves znajdziecie TU.