Zza południowej granicy na półki polskich księgarń trafiła nowa powieść grozy. Nakładem wydawnictwa Stara Szkoła ukazało się tłumaczenie kolejnego, po “Strachu”, tytułu z dorobku popularnego słowackiego pisarza Jozefa Kariki. Również w “Szczelinie” znajdziemy podobne jak w poprzedniej książce motywy: niewytłumaczalne zjawiska z pogranicza metafizyki, mroczny klimat i bohaterów dociekających prawdy. Emocje gwarantowane.
Zgodnie ze słowami autora książka jest zapisem rozmów, które przeprowadził on ze swoim czytelnikiem – najpierw korespondencyjnie, a później tête-à-tête. W przedmowie Karika zapewnia, że mamy do czynienia ze świadectwem poddanym beletryzacji. Co do jego przełożenia na rzeczywistość pisarz unika jednoznacznego stanowiska. Zdanie w tej materii ma wyrobić sobie odbiorca.
Rozmówcą Kariki, a zarazem głównym bohaterem książki, jest Igor (prawdziwe personalia bohaterów zostały zmienione). Jako świeżo upieczony absolwent studiów nie potrafi znaleźć pracy, za to prowadzi blog. Przymuszony przez urząd pracy, przyjmuje ofertę stażu. Pomaga ekipie budowlanej w remoncie willi, w której przed wojną mieścił się szpital psychiatryczny.
Akcja powieści toczy się w dwóch lokacjach: w Żylinie, gdzie mieszka i pracuje protagonista, oraz w słowackim “trójkącie bermudzkim”, którym to mianem określa się pasmo górskie Trybecza. Odwiedzający ten rejon przepadają bez śladu, a nieliczni, którym udaje się wrócić, raportują doznania z gatunku paranormalnych.
Problemy Igora zaczynają się, gdy na budowie odkrywa dokumentację medyczną jednego z pacjentów, Waltera Fischera. W 1939 roku Fischer trafił na leczenie, skierowany tam po przejściach, których doświadczył w Trybeczu. Przez trzy miesiące błąkał się po górach i desperacko walczył o wydostanie się z opresji. Mimo wysiłków psychiatrów paraliżujący strach już na zawsze towarzyszył turyście. Igor odtwarza jego dramatyczną relację z dołączonych do dokumentacji płyt gramofonowych.
Z nagrań wyłania się przerażający obraz miejsca, gdzie zmysły poddawane są szczególnej próbie. Potwierdzają to kolejni świadkowie, którym udało się ujść z życiem z zabójczej góry. Wszyscy wskazują na uczucie skrajnego, irracjonalnego lęku, który dopadał ich w tym rejonie. Z każdą chwilą strach narastał, wywoływał zaburzenia percepcji czasu, omamy słuchowe i wzrokowe, często prowadząc do utraty świadomości. Główny bohater, zafrapowany usłyszaną historią, postanawia sam zmierzyć się z legendą Trybecza.
“Szczelina” pochłania od pierwszych stron. Sam zaanonsowany w przedmowie temat jest niezwykle intrygujący. Oto bowiem przedwojenna sprawa wciąż pozostaje niewyjaśniona. Nadal w XXI wieku ludzie przepadają niczym kamień w wodę. Dla twardo stąpającego po ziemi Igora przypadek Trybecza jest ciężkim orzechem do zgryzienia. Czytelnik może obserwować, jak bohater fascynuje się sprawą, chłonie i roztrząsa wszystkie dostępne na jej temat materiały, a w końcu zatraca się do granic szaleństwa. Karice swobodnie przychodzi budowanie mrocznej aury i atmosfery niewypowiedzianego zła, nieustannie czającego się gdzieś w pobliżu.
Doborem konstrukcji tekstu i narracji autor stara się przekonać czytelnika, że ten ma do czynienia nie z powieścią, a czymś na kształt reportażu. W treści natykamy się na sporo odnośników do publikacji prasowych, tak drukowanych, jak i internetowych. Narrator omawia je wnikliwie, konfrontuje i wytyka nieścisłości.
„Szczelina” jest wiarygodna także w warstwie językowej. Igor, stosownie do swojego wieku, mówi młodzieżowym slangiem, często sięga po słownictwo potoczne, a w chwilach wzburzenia nie stroni od soczystych wulgaryzmów. Jego wyznania do złudzenia przypominają relacje osób, które przeżyły ekstremalne zdarzenia: uczestników wypadków komunikacyjnych czy świadków gwałtownych zjawisk atmosferycznych.
Karika nieco zaburzył, moim zdaniem proporcje, zbyt wiele miejsca poświęcając przedstawieniu publikacji medialnych na temat mitu Trybecza. Zagłębianie się w jałowy spór, który toczą zagorzali zwolennicy nadprzyrodzonych teorii z pukającymi się w głowę sceptykami, chwilowo rozrzedza tężejącą atmosferę grozy. Summa summarum “Szczelina” nie przynosi odpowiedzi, czy opisane wydarzenia to bujda czy rzeczywistość. Ale i bez tego powieść Kariki to świetna rozrywka. Wielbiciele klimatów grozy będą usatysfakcjonowani.
Na podstawie książki powstał miniserial, a wersja filmowa w kinach u naszych południowych sąsiadów pojawi się 24 stycznia.
Jozef Karika
“Szczelina”
przeł. Joanna Betlej
Stara Szkoła
Wołów, 2018
404 s.
Recenzję "Strachu" Jozefa Kariki znajdziecie TU.