Akcja powieści dzieje się na terenie tajemniczego parku rozrywki, na leżącej u wybrzeży USA wyspie Zodiak. Dwie dekady wcześniej ofiarą mordercy padły tam trzy kobiety. W konsekwencji tej tragedii atrakcję zamknięto, ale teraz nowy właściciel zamierza reaktywować jej działalność. Mroczna przeszłość wyspy, zamiast kulą u nogi, ma stać się wabikiem przyciągającym żądnych wrażeń śmiałków.
Moda na literaturę kryminalną, a także jej pochodne w postaci gier planszowych czy podróży tropem powieściowych bohaterów zachęca rzutkiego biznesmena Ruperta Levina do ponownego otwarcia wesołego miasteczka i komercyjnego wykorzystania mrocznej aury tego miejsca. Zwiedzającym udostępnia się tu murderabilia, czyli artefakty związane z najsławniejszymi amerykańskimi seryjnymi mordercami - Tedem Bundym, Charlesem Mansonem czy Edem Geinem.
Nowa oferta parku ma przypominać reality show będący połączeniem Big Brothera z serialem “Lost”. Do udziału w zabawie zaprasza się singli, którzy podczas pobytu na wyspie mają się lepiej poznać i zbliżyć do siebie, do czego paradoksalnie ma ich przekonać zbrodniczy anturaż odludzia. Takie przeświadczenie wynika z faktu, że wedle policyjnych statystyk samotnicy częściej padają ofiarą morderców niż osoby w związkach. Na pierwszy ogień idzie grupa dwunastu osób, która spędza w tytułowym Parku Morderców weekend.
Uczestnicy szybko dostrzegają, że ich obecność na Wyspie Zodiak nie jest przypadkowa. Wszyscy są mniej lub bardziej powiązani z morderstwami do których doszło dwadzieścia lat wcześniej. Wielu z nich ma podejrzane inklinacje, skłonności sadystyczne, dziwne profesje czy też pokręcone upodobania seksualne. Atmosferę grozy podsycają plotki o tym, że dawny psychopatyczny morderca z Zodiaku, Jeff Bohner, nie zginął na krześle elektrycznym, lecz wciąż jest na wolności.
Fatalna pogoda oraz wysokie fale na oceanie uniemożliwią kursowanie promów łączących wyspę ze stałym lądem. Zniszczenie w podejrzanych okolicznościach nadajnika telefonii komórkowej pozbawia zebranych łączności ze światem. Z chwilą gdy ginie pierwszy z uczestników gry, rozpoczyna się dramatyczna walka o przetrwanie.
Winner doskonale zaimplementował w swojej powieści schemat zagadki zamkniętego pokoju, znany chociażby z od razu przychodzącego na myśl klasycznego kryminału „I nie było już nikogo” Agathy Christie. W „Parku morderców” mamy niemal identyczne miejsce akcji, krąg podejrzanych jest równie ograniczony. W takich warunkach nie trudno o atmosferę czyhającego na bohaterów za każdym rogiem zła. Autor żongluje podejrzeniami i wplata w fabułę szereg tyleż niespodziewanych, co błyskotliwych punktów zwrotnych, wodząc tym samym czytelnika za nos. Po mistrzowsku. W podobne maliny wyprowadzili mnie ostatnio “Łowcy głów” Jo Nesbø.
Świetna, przykuwająca uwagę czytelnika aż po ostatnią stronicę fabuła, plejada pełnokrwistych, wspaniale pokręconych bohaterów, mroczny klimat i wgniatające w fotel zakończenie to wyróżniki powieści niemieckiego dziennikarza i scenarzysty. Pozostaje życzyć sobie i wszystkim spragnionym dobrej, rasowej kryminalnej lektury, by Jonas Winner pod żadnym pozorem nie porzucał pióra.
Jonas Winner
“Murder Park. Park morderców”
przeł. Agnieszka Hofmann
Kraków, 2017
Wydawnictwo Initium
480 s.