„Pomysł na Oddaj to nocy zrodził się podczas oglądania wieczornych informacji. Usłyszałam o tragicznym w skutkach wypadku, w którym zginęła cała rodzina. Ponoć sprawcą był mężczyzna, który zjechał na przeciwległy pas i uderzył czołowo w ich auto. Punktem wyjścia była myśl: A gdyby w podobnej sytuacji winowajcą okazał się ktoś inny…?
Kawiarenka Kryminalna: Ela w pierwszej scenie pani powieści pod tytułem „Oddaj to nocy”, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Zwierciadło, jest zmuszona zejść do zalanej piwnicy. To miejsce ją przeraża. Czy pani ma jakieś fobie? Napisanie kryminału może być próbą oswojenia swoich lęków?'
Agata Czykierda-Grabowska: Moją największą fobią jest strach przed myszami i szczurami, zupełnie jak u bohaterki powieści. Czasami przemycam do książek tego typu fakty z mojego życia, aby móc o nich wiarygodnie pisać. Myślę, że niektórych lęków, zwłaszcza tych pierwotnych, nie da się w taki prosty sposób oswoić. Gdyby to było takie łatwe, pisałabym o tym w każdej powieści.
KK: Olga Linga, kolejna bohaterka „Oddaj to nocy”, spędziła wiele lat w Szkocji. Dlaczego właśnie tam ją pani wysłała? Gdyby mogła pani wybrać dowolne miejsce na świecie, to gdzie chciałaby pani zamieszkać chociaż na jakiś czas?
A.C.G.: W Szkocji, dokładnie w Edynburgu, mieszka mój bardzo dobry kolega, którego kilka lat temu odwiedziłam i wraz z mężem zwiedziliśmy to magiczne miasto. Totalnie się w nim zakochaliśmy. Doszłam do wniosku, że Olga mogłaby właśnie tam odnaleźć swój dom, ponieważ odzwierciedla ono jej charakter. Jeśli jednak miałabym sama wybierać miejsce, w którym mogłabym przez jakiś czas mieszkać, to na pewno padłoby na jakąś egzotyczną wyspę, na której przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku byłoby ciepło i słonecznie.
KK: Dotąd była pani znana czytelnikom głównie z powieści obyczajowo-romansowych. Co sprawiło, że zdecydowała się pani wejść na kryminalną, literacką ścieżkę?
A.C.G.: To z powodu moich upodobań lekturowych. Jako czytelniczka mam dość eklektyczny gust i sięgam po dosłownie wszystko. Jednak bardzo lubię mroczne i tajemnicze historie, a w szczególności te, których akcja osadzona jest w małych, hermetycznych społecznościach, gdzie pod przykrywką normalności ludzie ukrywają dziesiątki sekretów.
KK: Właśnie do takiej rodzinnej miejscowości po latach wraca Olga. To miasteczko jakich w Polsce wiele. Dlaczego pani zdaniem taka mała miejscowość z jej wszystkimi uwarunkowaniami jest idealnym miejscem do osadzenia powieści kryminalnej?
A.C.G.: Sama pochodzę z małej miejscowości, więc wiem, jak bardzo ludzie potrafią się zamknąć na to, co przychodzi z zewnątrz. Dotyczy to także nowych mieszkańców. Wszyscy mniej lub bardziej się znają, a ukrywanie swoich tajemnic jest dla nich bardzo ważne, ponieważ w małych społecznościach wciąż pokutuje niestarzejąca się zasada: „Bo co ludzie powiedzą?”.
Umieszczenie akcji w takich okolicznościach jest podwójnie ciekawe, ponieważ każda zbrodnia staje się tam prawdziwą sensacją.
KK: Olga, zamieszkując w domu dziadków, snuje wspomnienia z dzieciństwa spędzanego na wsi. Jakie pani wspomnienia z najmłodszych lat są najmocniejsze? Wykorzystuje pani własne doświadczenia przy budowaniu fabuły?
A.C.G.: Bardzo dobrze wspominam dzieciństwo spędzane u dziadków w małej wsi na Zamojszczyźnie, od której zapożyczyłam nazwę miejscowości w „Oddaj to nocy”. Zapożyczyłam też mnóstwo wspomnień: zarówno w tej, jak i w innych powieściach, bo darzę je olbrzymim sentymentem. Mojej babci i dziadka już nie ma, ale pamięć o nich zostanie ze mną na zawsze.
KK: Opisuje pani mechanizm nagonki społecznej na Mateusza, który został oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Nagonki tej „na żywo”, jak i w sieci. Skąd, pani zdaniem, bierze się w ludziach chęć do szybkich diagnoz, oceniania innych i wypowiadania swojego zdania, mimo że nie jest się o to proszonym?
A.C.G.: Myślę, że to leży w naszej naturze. Może jest to nawet jakiś mechanizm obronny, który kiedyś pomagał nam szybko ocenić sytuację i się chronić? Kilka niezbyt precyzyjnych informacji, kilka przemielonych plotek i gros ludzi staje się oskarżycielem i sędzią w jednej osobie. Bardzo łatwo podążamy za tłumem i przyjmujemy cudzy punkt widzenia, w tym przypadku na podstawie mało rzetelnych artykułów w sieci.
KK: W „Oddaj to nocy” oddaje pani głos kobiecym postaciom. Dlaczego wybrała pani właśnie ich punkt widzenia do opowiedzenia tych (w sumie kilku) historii?
A.C.G.: Muszę szczerze wyznać, że stało się to zupełnie przypadkiem. A może raczej podświadomie. Nie planowałam tego, że oddam głos tylko kobietom, wyszło to całkiem naturalnie, ponieważ to one ponoszą największe konsekwencje złych decyzji: czy to swoich, czy innych członków rodziny. To one muszą radzić sobie z niechcianą ciążą, z opieką nad dziećmi i wieloma aspektami życia codziennego.
KK: W jaki sposób budowała pani tę opowieść? Co pojawiło się w pani głowie jako pierwsze: miejsce, bohaterki, historie?
A.C.G.: Pomysł zrodził się podczas oglądania wieczornych informacji. Usłyszałam o tragicznym w skutkach wypadku, w którym zginęła cała rodzina. Ponoć sprawcą był mężczyzna, który zjechał na przeciwległy pas i uderzył czołowo w ich auto. Punktem wyjścia była myśl: „A gdyby w podobnej sytuacji winowajcą okazał się ktoś inny…?”.
Kolejną inspiracją był kryminalny podcast, w którym autorka porusza temat niewyjaśnionych morderstw nastoletnich dziewcząt na Pomorzu. Te historie mną wstrząsnęły i zaczęłam je zgłębiać. Chciałam jednak podkreślić jedną rzecz: opisywane zbrodnie w książce nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
KK: Olga w tej historii wciela się w rolę działającej prywatnie dziennikarki śledczej. Jest wścibska, wyciąga z ludzi informacje, węszy. Czy praca pisarki jest w pewnym sensie podobna do tego sposobu działania? Jak robi pani research?
A.C.G.: Wszystko zależy od poziomu trudności danego zagadnienia. Niektóre informacje potrzebne mi do książki znajduję w internecie. Bardzo dużo czytam, a jeśli nie jestem w stanie znaleźć określonych faktów w sieci, staram się dotrzeć do osób, które mogą podzielić się rzetelnymi i wiarygodnymi wiadomościami.
KK: Ma pani na swoim koncie już sporo książek. Jak udaje się pani godzić pracę pisarki z życiem rodzinnym?
A.C.G.: Ostatnie dwa lata były dość trudne w realizacji tej pasji, ponieważ zostałam mamą i miałam naprawdę niewiele czasu na spełnianie się w roli pisarki. Od niedawna wróciłam do pracy zawodowej i w tej chwili pisanie zeszło na ostatnią pozycję moich dziennych priorytetów. Takie życie.
KK: Jako pisarka sięga pani po różne gatunki literackie. A co najbardziej lubi pani czytać?
A.C.G.: Krótko mówiąc, czytam wszystko. Począwszy od romansów młodzieżowych, przez thrillery, reportaże, literaturę piękną, podróżniczą, na horrorach kończąc. Wszystko zależy od tego, czy opis historii mnie zainteresuje. Nie da się pisać książek, jeśli się ich nie czyta i nie poszerza się swoich czytelniczych horyzontów.
KK: Jakie literackie niespodzianki szykuje pani dla swoich czytelników w nadchodzącym roku?
A.C.G.: Sytuacja jest dynamiczna, a plany cały czas się zmieniają, co ma nierozerwalny związek z moim powrotem do pracy. Myślę, że będę mogła zdradzić więcej w styczniu!
Rozmawiała: Marta Matyszczak
Zdjęcia: Wydawnictwo Zwierciadło