Ornitofobia, czyli strach przed ptakami, to nie żadne wymysły. Wiem, co mówię. Widząc na chodniku gołębia, przechodzę na drugą stronę ulicy. Kiedy wróbel przeleci mi nad głową, kulę się. A gdy kiedyś na studiach do sali wleciał ptak, schowałam się pod ławkę. Możecie się śmiać, ale takim jak ja, uczucia atakowanych przez pierzaste stwory bohaterów filmu Hitchcocka, towarzyszą na co dzień. Debiutancka powieść Maxa Bentowa w swoim ptasim obrzydlistwie prześciga nawet samego mistrza suspensu. Po tej lekturze jeszcze długo będą mnie nawiedzać nocne koszmary.
Berliński komisarz Nils Trojan też nie śpi za dobrze. Nie dość, że dręczą go wykreowane przez chorą psychikę senne mary, to jeszcze musi babrać się w ohydnej sprawie seryjnego mordercy. Giną młode, ładne blondynki, zasztyletowane, ogolone na zero i pozostawione z wydłubanymi oczami. Obok każdej z ofiar zabójca porzuca zabitego, wybebeszonego ptaka.
Na domiar złego córeczka jednej z zamordowanych kobiet znika bez śladu. Podejrzenia padają na ojca małej Lene, zwanego przez nią jedynie „rodzicem”. Wkrótce też zatrzymany zostaje pedofil, który „zaopiekował się” dziewczynką. Trojan miota się pomiędzy poszlakami, próbując dojść do prawdy, a ofiar przybywa. Czy uda mu się połączyć fakty i wygrać z czasem? Sprawdźcie sami.
Musicie się jednak przygotować na mocne przeżycia. Nawet jeśli nie cierpicie na ornitofobię, są duże szanse, że po lekturze Ptaszydła na nią zapadniecie. A już z pewnością będziecie podczas czytania omijać niektóre sceny. Ze zwykłego obrzydzenia. Porcja zaserwowanej przez autora makabry jest porażająca. Można przecież napisać dobry thriller bez nadmiernego epatowania krwią, flakami i wybebeszonymi bebechami.
Główny bohater jest całkiem sympatyczny i chętnie poznałabym jego dalsze losy. Nie zmienia to faktu, że powstał na podstawie utartego i sprawdzonego już przez wielu innych pisarzy schematu. Trojan ma więc wyczerpującą pracę, która powoduje u niego koszmary. Ma też córkę, z którą stara się utrzymywać przyjazne stosunki oraz byłą żonę, z którą drze koty. Pojawia się też obok niego piękna pani psycholog. Ta w odpowiednim momencie wpadnie w tarapaty, z których wyciągnąć będzie ją mógł tylko nasz dzielny komisarz.
Nic więc to nowego, ale powieść została napisana sprawnie. Są tu zwroty akcji, fałszywie rzucane podejrzenia i zaskakujące zakończenie. Napięcie trzyma do ostatniej chwili, choć szczególnie jedna z ostatnich scen, jak i sama postać mordercy wydają się nierzeczywiste, wręcz teatralne. Z drugiej strony, nie powinno to dziwić, bo Max Bentow jest przecież zawodowym aktorem.
Ptaszydło polecam więc wszystkim wielbicielom dobrze skonstruowanych powieści sensacyjnych. Jednak tylko tym, którzy mają mocne nerwy, podwyższona odporność na okropieństwa, a ptaki są im zupełnie obojętne.
Max Bentow
Ptaszydło
przeł. Emilia Skowrońska
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław, 2013
334 s.